„Przed Księciem Pokoju, który przychodzi na świat, złóżmy wszelką broń”Papież Franciszek złożył Polakom życzenia świąteczne. Podczas audiencji generalnej w Watykanie mówił o hojności, z jaką przyjęli uchodźców z Ukrainy. W czwartek z kolei podczas przedświątecznego spotkania z Kurią Rzymską wzywał do „złożenia broni każdego rodzaju”.
Zwracając się do Polaków podczas audiencji w Auli Pawła VI, papież powiedział: „Wszystkim Polakom chciałbym życzyć błogosławionych świąt Bożego Narodzenia. Zgodnie z waszą tradycją w czasie Wigilii zostawiacie przy stole puste miejsce dla niespodziewanego gościa”.„W tym roku zajmą je rzesze uchodźców z Ukrainy, przed którymi z wielką hojnością otworzyliście drzwi swoich domów. Niech narodzony w Betlejem Syn Boży napełnia miłością każdego z was, wasze rodziny i tych, którym pomagacie. Niech przyniesie pokój wszystkim ludziom dobrej woli. Z serca wam błogosławię” – mówił Franciszek.Natomiast w czwartek podczas przedświątecznego spotkania z Kurią Rzymską papież powiedział: „Przed Księciem Pokoju, który przychodzi na świat, złóżmy wszelką broń każdego rodzaju”. Podkreślił, że „wszelka wojna, aby ją ugasić, potrzebuje przebaczenia”. „Inaczej sprawiedliwość staje się zemstą, a miłość jest uznawana jedynie za formę słabości” – ostrzegł.W tradycyjnym przemówieniu do zwierzchników urzędów Kurii Rzymskiej, zreformowanej gruntownie w tym roku, papież podkreślił: „Nigdy tak jak w tej chwili nie odczuwamy wielkiej tęsknoty za pokojem. Myślę o udręczonej Ukrainie, ale także o wielu konfliktach, które toczą się w różnych częściach świata”.„Wojna i przemoc – dodał – są zawsze porażką”.Franciszek zaznaczył, że religia nie może przyczyniać się do podsycania konfliktów. „Ewangelia jest zawsze Ewangelią pokoju i w imię żadnego Boga nie można ogłosić wojny 'świętą'. Tam, gdzie panują śmierć, podziały, konflikty, cierpienie niewinnych, tam możemy tylko rozpoznać Jezusa ukrzyżowanego” – oświadczył.Papież podkreślał, że kulturę pokoju buduje się nie tylko pomiędzy ludami i narodami.„Zaczyna się ona w sercu każdego z nas. Cierpiąc z powodu szalejących wojen i przemocy, możemy i musimy wnieść nasz wkład w pokój, starając się wykorzenić z naszych serc wszelki korzeń nienawiści i niechęci wobec naszych braci i sióstr, którzy żyją obok nas” – dodał.Zwrócił uwagę na znaczenie przebaczenia.Zachęcił do refleksji: „czy gorycz jest w naszych sercach? Co ją karmi? Z czego rodzi się pogarda, która bardzo często tworzy dystans między nami i podsyca gniew i urazy?”.„Dlaczego obmowa we wszystkich jej odmianach staje się jedynym sposobem mówienia o rzeczywistości?” – pytał.Franciszek mówił, że jeśli chce się, by ustał zgiełk wojny i ustąpił miejsca pokojowi, to należy zacząć od siebie.„Święty Paweł mówi nam wyraźnie, że życzliwość, miłosierdzie i przebaczenie są lekarstwem, jakim dysponujemy, by budować pokój” – powiedział papież.Jak zaznaczył, istnieje nie tylko przemoc zbrojna, ale także przemoc werbalna, psychologiczna, przemoc związana z nadużywaniem władzy oraz „ukryta przemoc związana z plotkowaniem”.„Przed Księciem Pokoju, który przychodzi na świat, złóżmy wszelką broń każdego rodzaju. Niech nikt nie wykorzystuje swojej pozycji i roli do poniżania drugiego” – wezwał.Dodał: „Niech wdzięczność, nawrócenie i pokój będą darami tych Świąt”.W przemówieniu do kardynałów i biskupów Franciszek ostrzegł również: „Naszym pierwszym wielkim problemem jest zbytnie pokładanie ufności w sobie samym, w naszych strategiach, naszych programach”.„Niektóre upadki, także Kościoła, są wielkim przypomnieniem, by w centrum postawić ponownie Chrystusa” – oświadczył.Jak mówił papież, „nie wystarczy potępić zło, nawet to, które czai się wśród nas”. Tłumaczył, że w jego obliczu trzeba zdecydować się na nawrócenie.„Zwykłe potępienie może dać nam złudzenie, że rozwiązaliśmy problem, ale w rzeczywistości liczy się dokonanie zmian, które pozwolą nam nie dać się już uwięzić logice zła” – uważa Franciszek.Do szefów instytucji Kurii Rzymskiej apelował także o czujność.„Wielka ostrożność, jaką musimy zachować w tym momencie naszego istnienia, wynika z faktu, że formalnie nasze obecne życie jest w domu, w murach instytucji, w służbie Stolicy Apostolskiej, w samym sercu ciała kościelnego. I właśnie z tego powodu możemy popaść w pokusę myślenia, że jesteśmy bezpieczni, że jest nam lepiej, że nie musimy się już nawracać” – dodał.Faktycznie jednak „znajdujemy się w większym niebezpieczeństwie niż wszyscy inni, ponieważ sidła zastawia na nas 'uprzejmy diabeł', który nie przychodzi, robiąc zgiełk, lecz przynosząc kwiaty”.Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)