Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 06:20
Reklama KD Market
Reklama

Szalony Aleksander

Wraz ze swoją niezwyciężoną armią przemierzył tyle kilometrów, ile liczy obwód Ziemi wzdłuż równika. W ciągu zaledwie trzynastu lat swego panowania stworzył ogromne imperium rozciągające się od Egiptu do Indii. Podbił wiele bogatych królestw posiadających liczne armie. Aleksander Macedoński, zwany też Wielkim był genialnym dowódcą wojskowym. Nie przegrał ani jednej bitwy. Zwyciężał z wielokrotnie mocniejszymi przeciwnikami…

Śmierć i zniszczenie

Lecz poczynaniami Aleksandra Macedońskiego nie kierowała żadna wielka idea, żaden zamysł na przyszłość. On pragnął tylko przeć do przodu i zwyciężać, zwyciężać, zwyciężać. Po drodze siał śmierć i zniszczenie. Choć stworzył jedno z największych starożytnych imperiów, to przetrwało ono bardzo krótko. I przeminęło wraz z jego śmiercią.

Biorąc pod uwagę, że Aleksander Macedoński żył w latach 356-323 p.n.e., to jego życie jest bardzo dobrze udokumentowane. Zawdzięczamy to Grekom, wówczas najlepiej wykształconemu narodowi na świecie. Bardzo wielu Ateńczyków potrafiło pisać i osiągnęło dużą biegłość w różnego rodzaju naukach i sztukach. Poza tym interesowali się tym, co dzieje się wokół nich.

Aleksander otrzymał bardzo dobre wykształcenie – od Greków. Retoryki i muzyki uczył go Lizymach. Medycyny i filozofii sam wielki Arystoteles. Później na wyprawy wojenne Aleksander zabierał historyków, topografów, medyków. Historycy spisywali jego dokonania. Topografowie sporządzali mapy zdobytych terenów. Medycy leczyli żołnierzy.

Bucefał i węzeł gordyjski

Aleksander urodził się w malutkiej Macedonii. To było państwo pasterzy, do IV wieku p.n.e. nieliczące się na mapie starożytnego świata. Starożytni Macedończycy byli Grekami wywodzącymi się z plemienia Dorów. Posługiwali się językiem greckim. Początek silnej Macedonii dał dopiero król Filip II, ojciec Aleksandra. Podbił całą Grecję, z wyjątkiem Sparty. Ale najbardziej chciał pokonać Persów, którzy od dawna byli największym zagrożeniem dla helleńskiego świata.

Młody Aleksander wychowywał się w kulcie własnej wielkości. Od małego pochłaniał historie o Achillesie i bogach greckich. Sam ojciec zauważył w nim coś wyjątkowego, gdyż powiedział: – Znajdź sobie własne królestwo, mój synu. Macedonia jest dla ciebie za mała.

Jako 12-latek Aleksander ujarzmił nieposkromionego konia – Bucefała. Zorientował się, że ten wspaniały koń boi się nie ludzi, tylko własnego cienia. Wykorzystał to spostrzeżenie i w samo południe, gdy słońce stało nad głową Bucefała, Aleksander dosiadł go. Później Bucefał towarzyszył mu w wyprawach wojennych. Uważał go za najlepszego przyjaciela.

O charakterze królewicza mówiło też to, w jaki sposób poradził sobie z węzłem gordyjskim. Był to kunsztownie zawiązany, bardzo splątany węzeł z dereniowego łyka. Połączone nim było jarzmo i dyszel starego królewskiego wozu. Przepowiednia głosiła, że kto rozwiąże ów węzeł, stanie się panem całej Azji. Nikt nie potrafił tego zrobić. Aleksander próbował. Jednak kiedy zorientował się, że nie rozplącze węzła, dobył miecza i go po prostu przeciął. Przepowiednia sprawdziła się.

Zdobycie Babilonu

Król Filip II został zabity podczas skrytobójczego zamachu. Niektórzy historycy podejrzewają, że Aleksander brał w nim udział. Nie ma na to żadnych dowodów, więc trzeba uznać, że nie zabił ojca. Na tronie Macedonii zasiadł po śmierci Filipa II jako Aleksander III. Przejął zreformowane państwo i dobrze zorganizowaną, zaprawioną w bojach z Grekami armię. Aleksander Macedoński miał wtedy 20 lat. Postanowił spełnić cele ojca i wyruszył na Persję.

Podbijał ją etapami. Najpierw wygrał bitwę nad rzeką Granik. Później, wkraczając w głąb Persji, starł się pod Issos ze stutysięczną armią króla Dariusza III. Macedończyk miał 40 tysięcy żołnierzy, w tym 5 tysięcy doborowej, ciężkiej jazdy – hetajrów. To ci ostatni wygrywali bitwy dla Aleksandra. Pod Issos Macedończyk wypatrzył, gdzie znajduje się jedyny słaby punkt w armii wroga i tam wysłał hetajrów.

Ciężkozbrojni byli jak tsunami. Już w pierwszej szarży zabili kilkanaście tysięcy Persów. Za nimi szła piechota macedońska i dokonywała reszty. Spanikowani Persowie zaczęli się poddawać, błagać o życie. Lecz żołnierze macedońscy, a nade wszystko sam wódz, nie mieli litości. Zginęła niemal cała perska armia. Straty po stronie macedońskiej wynosiły – zdaniem towarzyszących Aleksandrowi historyków – zaledwie kilkaset żołnierzy.

Sam Aleksander nie stronił od walki. Pod Issos, mimo sprzeciwu hetajrów, dosiadł Bucefała i ruszył na wroga. Został nawet lekko ranny. Czasami ten wielki wódz zachowywał się lekkomyślnie.

Macedończycy ostatecznie rozbili w puch armię perską pod Gaugamelą. Zabili 40 tysięcy Persów. Dariusz III ratował się ucieczką, podczas której został zasztyletowany przez swoich dowódców. Aleksander zajął Babilon i słynny skarbiec w Suzie. Złoto, o którym marzył od dziecka, stało się jego własnością. Miał teraz środki na dalsze podboje.

W Babilonie przejął harem królewski z 300 nałożnicami. Jednak rzadko tam zaglądał. Ponoć wolał uroki eunucha Bagoasa, który – jeśli wierzyć antycznym kronikarzom – wcześniej był kochankiem Dariusza III. Historycy uważają, że relacje seksualne łączyły Macedończyka również z Hefajstionem, bliskim przyjacielem i jednym z najbardziej oddanych mu ludzi. Aleksander był biseksualny. W łóżku miewał też kobiety. Spłodził kilkoro dzieci, między innymi z Roksaną, z którą się ożenił.

Rzeź w Tyrze

Fenicka twierdza Tyr, potężnie ufortyfikowana i stojąca na wyspie, uważana była za nie do zdobycia. I wcześniej rzeczywiście nikt jej nie zdobył. Ale Macedończyk nie przyjmował do wiadomości, że nie może zdobyć jakiegoś miasta. Wyspa? Co za problem? Jego żołnierze przez osiem miesięcy wznosili ziemną groblę, która fenicką wyspę przemieniła w półwysep. Kazał zbudować machiny oblężnicze, a nawet okręty, których zadaniem było blokowanie Tyru od strony morza. Aż niepokorne miasto zostało zdobyte.

Aleksander urządził jego mieszkańcom piekło. Zabił 8 tysięcy ocalałych mężczyzn. 30 tysięcy kobiet i dzieci sprzedał w niewolę. W Gazie, po zdobyciu miasta, wymordował ponad 10 tysięcy ludzi. Takich zbrodni było więcej. Dziś szacuje się, że w ciągu dziesięciu lat kampanii armia macedońska mogła zabić nawet pół miliona ludzi. Do tej liczby należy dodać ofiary wśród samych Macedończyków, bo Aleksander łatwo poświęcał życie swoich żołnierzy.

Początki szaleństwa

Po zdobyciu Babilonu Macedończyk poczuł się wszechmocny. Coraz częściej zamykał się we własnym świecie. Odcinał się nawet od swoich krajanów. Gubernatorami podbitych miast, zamiast Greków, mianował ludzi z lokalnych elit. Zaczął się nosić w stroju władcy perskiego, odziany w powłóczyste szaty. Otaczał się orszakiem perskich służących. Dopuszczał Persów nawet do służby w elitarnych oddziałach hetajrów.

Ale konserwatywni Macedończycy nie traktowali zniewieściałych Persów jak równych sobie. Mieli za złe wodzowi, że spoufala się z miejscowymi, przyjmuje ich sposób bycia i zachowania. Poza tym Macedończyk zaczął dużo pić, coraz częściej wybuchał złością i agresją. I powoli zaczął tracić szacunek swoich najwierniejszych żołnierzy.

Zawody w piciu

Młody zdobywca coraz częściej widywany był z kielichem wina w ręku. Lubił towarzystwo podczas picia. Aranżował wielkie pijatyki, które były śmiertelnie niebezpieczne dla ich uczestników. Organizował na przykład alkoholowe zawody. Wygrywał ten, kto wypił najwięcej.

Pewnego wieczora do takich zawodów zgłosiło się około tysiąca żołnierzy. 40 z nich straciło życie z powodu zatrucia alkoholem lub wychłodzenia, gdy pijani w sztok leżeli obok namiotów. Zwycięzca, Promachos, wypił 11 litrów wina. Miał odebrać od wodza nagrodę w wysokości 20-letniego żołdu, lecz zmarł wkrótce po zawodach.

Wybiegając naprzód. Alkohol mógł mieć związek również ze śmiercią samego Aleksandra. Ostatniej nocy w życiu brał udział w hulance alkoholowej. Miał wówczas pochłonąć duszkiem zawartość pucharu Heraklesa, czyli 6 litrów. A może, oprócz wina, w pucharze było coś więcej?

Strach przed spiskiem

Wybuchy złości i agresji były bez wątpienia wynikiem choroby alkoholowej Aleksandra. A taka choroba w wypadku człowieka, który sprawuje dyktatorską władzę, jest zabójcza. Kiedy Aleksander usłyszał od Klejtosa, który uratował mu życie w jednej z bitew, kilka słów bolesnej prawdy o swoim prowadzeniu się, Macedończyk w przypływie wściekłości przebił go włócznią.

Aleksander, w końcu domyślając się niechęci wojskowych wobec swoich poczynań, zaczął paranoicznie obawiać się spisku. Pod zarzutem przygotowywania zamachu na jego życie wyroki śmierci usłyszało szereg bliskich mu ludzi. Wśród nich dowódca jego przybocznej gwardii Filotas oraz generał Parmenion.

Tego rodzaju obawy są charakterystyczne dla tyranów. Łukaszenka w Białorusi co kilka tygodni wymienia służbę, włącznie z kucharzami. Putin buduje coraz to nowe schrony i wymienia generałów strzegących jego bezpieczeństwa. Obaj dwie noce pod rząd nie śpią w jednym i tym samym pomieszczeniu. Zdają sobie sprawę, że zamachów na życie dyktatora najczęściej dokonują ludzie z najbliższego otoczenia, bo tylko oni mają do nich dostęp. Łukaszenka dodatkowo boi się samego Putina.

Syn Zeusa

Przełomem w życiu Aleksandra stała się wyprawa do Egiptu. Egipt, jako że wcześniej był pod okupacją Persów, Macedończyk zajął bez walki. Tam odwiedził wyrocznię, od której się dowiedział, że jest synem samego Zeusa. Ale już wcześniej przeczuwał, że skoro los tak mu sprzyja, to musi mieć boskie pochodzenie. Z czasem zaczął żądać, by kolejne podbijane miasta oddawały mu boską cześć. Te, które tego nie robiły, były karane rzezią i zniszczeniem.

Gdy jego boskość została potwierdzona przez wyrocznię, uznał się za prawowitego faraona. Wszak wszyscy władcy Egiptu mieli boskie pochodzenie. Nowy faraon wyznaczył miejsce w delcie Nilu, w którym miał stanąć gigantyczny port, nazwany od jego imienia Aleksandrią. Długo nad Nilem nie usiedział. Tam nie zostało już nic do zdobywania.

Wyprawa do Indii

W 327 roku p.n.e., spragniony dalszych podbojów, Macedończyk wyruszył na Indie. Wciąż było w nim coś z dawnego charyzmatycznego przywódcy. Zdołał przekonać tysiące żołnierzy do marszu na koniec znanego wówczas świata. Obiecał wysoki żołd i bogate łupy.

Aleksandrowi nie brakowało złota. Wyprawę starannie przygotował, jak przystało na geniusza wojskowego. 80 tysięcy żołnierzy, kobiet, dzieci i personelu zaopatrzeniowego maszerowało z Europy do Indii. Można sobie wyobrazić, jak trudna musiała to być wyprawa.

Pochód pokonywał dziennie 25 kilometrów. Oprócz taborów z żywnością i bronią, za armią jechała karawana wioząca tony lekarstw. Nie na darmo Macedończyk pobierał nauki u Arystotelesa. Do dziś lekarze z afgańskiego Kandaharu utrzymują z dumą, że pochodzą od macedońskich medyków.

Na zdobytych po drodze terytoriach Aleksander zakładał miasta. Poprzez śluby swoich żołnierzy starał się włączać kulturę grecką w życie lokalnych społeczności. Nie zważał na to, że jego żołnierze już mieli żony w ojczyźnie.

Macedończycy jako pierwsi Europejczycy dotarli do Indii. Zobaczyli Himalaje i tropikalną dżunglę. Doskwierał im nieprzyjazny klimat, zwłaszcza deszcze monsunowe. Nie tylko z tego powodu była to najtrudniejsza kampania Macedończyka. Miejscowi stawiali twardy opór. Poza tym nastroje wśród jego żołnierzy zaczęły się pogarszać. Nie widzieli obiecanych bogatych łupów.

Aleksander na murach

Macedończycy zwyciężyli w bitwie nad rzeką Hydaspes, mimo że przyszło im po raz pierwszy zmierzyć się ze słoniami bojowymi. Nad Hydaspes zginął ukochany koń Aleksandra, Bucefał.

Podczas oblężenia miasta Mallów Aleksander sam wspiął się po drabinie na mury obronne, żeby zachęcić swoich ludzi do walki. Został ranny i otoczony przez Mallów. Macedończycy odbili swojego wodza. Po zdobyciu miasta wymordowali wszystkich mieszkańców. Ale to już był kres wytrzymałości żołnierzy macedońskich. Zbuntowali się, odmawiali walki. I na tym zakończyła się kampania w Indiach.

Aleksander zadecydował, że powrót do Persji odbędzie się przez pustynię. Zdaniem niektórych historyków wódz wybrał tę drogę celowo, aby ukarać żołnierzy za odmowę walki. Z wycieńczenia, braku wody i żywności zmarła połowa niezwyciężonej armii.

Aleksander Macedoński zmarł w wieku 33 lat w Babilonie. Malaria, trucizna czy inny zamach na genialnego i szalonego wodza? Tego się już nigdy nie dowiemy. Jego zmumifikowane ciało przewieziono do Aleksandrii w Egipcie. Dzisiaj nie wiadomo, gdzie znajduje się jego grób i mumia.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama