Ponad 50 milionów Amerykanów dokarmia ptaki. Przed niezliczonymi domami stoją karmniki dla naszych skrzydlatych przyjaciół, niektóre zresztą dość pomysłowe i ozdobne. Jednak, jak twierdzi Paul Baicich: – Ptaki nie potrzebują karmników. My tak. Liczni naukowcy ujmują sprawę następująco: spójrzmy prawdzie w oczy – te karmniki montujemy dla nas, nie dla ptaków…
Niepotrzebne i szkodliwe
Karmniki wabią pierzaste stworzenia na nasze podwórka, co ułatwia ich obserwację bez lornetki. Ponadto ludzie czerpią satysfakcję z tego, iż rzekomo pomagają ptakom w przetrwaniu srogiej zimy czy innych trudności klimatycznych. Jednak prawda jest taka, że wszystkie zwierzęta przystosowane są do tego, by radzić sobie z przeciwnościami natury, a z pomocy człowieka muszą korzystać tylko w obliczu poważnych kataklizmów, np. katastrofalnych susz. W związku z tym codzienne dokarmianie ptaków jest niepotrzebne i może być czasami szkodliwe.
Po pierwsze, ludzie często zapominają o tym, iż karmniki trzeba regularnie czyścić. Ptaki dziobią i upuszczają nasiona, co pomaga w magazynowaniu rozmaitych zarazków w jednym miejscu. Wiele różnych gatunków żeruje „w tłumie” i brudzie, co zwiększa prawdopodobieństwo, że ptaki będą przenosić choroby. Ponadto, jeśli ktoś konsekwentnie napełnia karmnik dla ptaków, może je przyzwyczaić do przychodzenia w określone miejsce codziennie, a to może przyciągać drapieżniki, począwszy od domowych kotów, a skończywszy na żmijach. Innym problemem jest to, że często umieszcza się karmę dla ptaków w pobliżu okien, by obserwować zwierzęta w zaciszu własnego domu. Niestety ptactwo nie zawsze potrafi rozpoznać, co jest szkłem, a to może wiązać się ze znaczną liczbą kolizji skrzydlatych gości z szybami.
Istnieje kilka sposobów na uniknięcie lub przynajmniej zmniejszenie tych problemów. Co kilka tygodni należy czyścić karmnik 10-procentowym roztworem wybielacza. Nie wolno ptaków karmić codziennie ani też umieszczać karmnika w pobliżu tafli szkła. A w przypadku poważnych epidemii chorób dobrze jest w ogóle usunąć karmniki. Jednak, jak można było z łatwością zauważyć, w najgorszym okresie pandemii koronawirusa karmniki dla ptaków nie zniknęły sprzed amerykańskich domów.
Istnieją też inne zagrożenia. W dużych miastach rozsypane na trawie ziarno to świetna pożywka dla szczurów i wiewiórek. O ile te drugie są zwykle tolerowane, szczury nie. Natomiast poza ośrodkami miejskimi niedojedzone ptasie obiady wabią jelenie, dziki a nawet – w niektórych częściach Stanów Zjednoczonych – niedźwiedzie.
Dan Gibbs z Tennessee Wildlife Resources Agency twierdzi, że ziarno dla ptaków może wyglądać dla nas nieapetycznie, ale w zasadzie jest to nieprzetworzone „masło z nasion”, czyli baton energetyczny dla niedźwiedzi. Czarny niedźwiedź przygotowujący się do hibernacji potrzebuje około 20 tysięcy kalorii dziennie, a zatem podjadanie ptasiego pożywienia jest misiom bardzo potrzebne.
Kąpiel zamiast ziarna
Jak twierdzi Gibbs, funt czarnych słoneczników oleistych odpowiada funtowi żołędzi. Żołędzie leżą na ziemi tylko przez krótki czas, a niedźwiedź musi wędrować, by je wszystkie znaleźć. Natomiast pełny karmnik dla ptaków to w zasadzie wiadro żołędzi i może zawierać do 18 tysięcy kalorii. Gdy zaś niedźwiedzie zaczynają atakować karmnik dla ptaków, nawet po jego usunięciu przyzwyczajone do jedzenia w tym miejscu zwierzęta mogą wrócić i szukać jedzenia w szopie, garażu, a nawet wewnątrz domu.
Tam, gdzie obecne są niedźwiedzie, zaleca się dokarmianie ptaków tylko w pełni zimy, kiedy zwierzęta te nie są aktywne, przynajmniej przez około dwa miesiące w roku. Nawet wtedy trzeba uważać w ciepłe dni, ponieważ czarne niedźwiedzie nie hibernują głęboko i mogą czasami rozprostować nogi i udać się na poszukiwanie przekąski.
Istnieją jednak inne sposoby sprowadzania ptaków na podwórko, jeśli ktoś tego pragnie. Michelle Dennehy, rzeczniczka Departamentu Ryb i Dzikiej Przyrody w Oregonie, radzi sadzić rodzime rośliny, które ptaki lubią – np. słoneczniki i jeżówki przyciągają zjadaczy nasion, a kwiaty w kształcie trąbek wabią kolibry. Towarzystwo Audubon ma nawet wyszukiwarkę, która pokazuje najlepsze rodzime rośliny dla danej okolicy.
Nie trzeba też wabić ptaków pokarmem. Potrzebują one wody. Kąpiel dla ptaków w ptasich basenach – które należy utrzymywać w czystości – i kąpiel w kurzu mogą być równie kuszące jak karmniki. Na szczęście ani niedźwiedzie, ani szczury nie lubią kąpieli w kurzu, a wody w basenach ptasich jest dla nich za mało.
Prawda jest taka, że nasze relacje ze zwierzętami często sprowadzają się do jedzenia. Szczury żywią się wyrzucanymi przez nas śmieciami, jelenie i wiewiórki żerują w ogródkach, które usłużnie sadzimy, etc. Skrzydlate bractwo często traktowane jest przez ludzi bardzo przychylnie, ale tylko do pewnego czasu. Nadmierna obecność jakichkolwiek zwierząt w dowolnej okolicy powoduje, że prędzej czy później „miłe” stworzenia stają się trudnymi do usunięcia szkodnikami.
Doskonałym przykładem mogą być niezliczone gołębie w wielu europejskich stolicach. Ostatnio w Wielkiej Brytanii pojawiły się doniesienia o gołębiej chorobie zwanej paramyksowirusem (PPMV). Powoduje ona objawy neurologiczne, w tym drżenie skrzydeł i gwałtowne skręcanie karku. Chore gołębie stają się osowiałe i nie mogą latać. Na szczęście nie mogą zarażać ludzi.
Naukowcy są zdania, iż dzikie zwierzęta winny być karmione przez ludzi tylko w szczególnych okolicznościach, a nie dlatego, że taka jest moda albo że tak robią sąsiedzi. Jeśli zatem ktoś staje w obliczu prostego dylematu – karmić ptaki czy nie? – odpowiedź niemal zawsze powinna być negatywna.
Andrzej Malak