Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 08:22
Reklama KD Market

MŚ 2022 - Niemcy - Japonia 1:2. Kolejna wielka sensacja

Drużyny Niemiec i Japonii po raz pierwszy spotkały się na mundialu. Niemcy nie przegrali dwóch poprzednich spotkań towarzyskich z "Niebieskimi Samurajami" - jedno wygrali, drugie zremisowali - 3:0 w 2004 i 2:2 w 2006 roku. Wszystkie siedem goli w tych starciach strzelono w drugiej połowie. Tym razem historia się nie powtórzyła.

Niemieccy piłkarze podczas prezentacji przed meczem zakryli sobie rękoma usta. Niemiecki związek na Twitterze wyjaśnił, że to odpowiedź na zakaz władz FIFA noszenia przez kapitanów zespołów tęczowych opasek, popierających akcję "One Love", i groźbę sankcji. "Zakazać nam noszenia opaski, to zakazać nam mówienia. Nasze stanowisko jest jasne" - głosi komunikat. Na meczu obecny był prezydent FIFA Gianni Infantino.

Japończycy długo umiejętnie się bronili i liczyli głównie na kontry. Po jednej z nich w 8. minucie Daizen Maeda strzelił gola, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.

Taktyka zagęszczenia środka pola przez zespół trenera Hajime Moriyasu przynosiła efekty. Pomocna w wyznaczeniu zdań miała być siódemka zawodników Bundesligi, którzy przyjechali do Kataru w japońskiej kadrze.

Napór Niemców z każdą minutą jednak się nasilał, ale wynik pozostawał bez zmian. Drużyna z Azji długimi momentami nie mogła wyjść z własnej połowy. Zmiana nastąpiła, gdy po upływie dwóch kwadransów golkiper Shuichi Gonda sfaulował Davida Rauma. "Jedenastkę" wykorzystał, występujący po raz 65. w drużynie narodowej, Ilkay Guendogan, który z dużym spokojem posłał piłkę w środek bramki. Później arbiter nie uznał z powodu spalonego drugiego gola ekipy trenera Hansa-Dietera Flicka i zespoły mogły udać się do szatni na przerwę.

Guendogan po przerwie (60.) mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie zatrzymało się na prawym słupku. Japończycy, nie mając nic do stracenia, przyspieszyli grę i zaczęli kreować groźne sytuacje w polu karnym rywali. Bardzo pomocne w tym były przeprowadzone zmiany w składzie. Gra się ożywiła, gdyż czterokrotni mistrzowie globu nie zadowalali się jednobramkową przewagą.

Starania Azjatów zakończyły się powodzeniem w 75. minucie. Rezerwowy Ritsu Doan, po dobitce, doprowadził do remisu. Na 2:1 podwyższył drugi ze zmienników Takuma Asano, który po dalekim podaniu przejął piłkę i precyzyjnym strzałem z kilku metrów pod poprzeczkę pokonał Manuela Neuera, który mógł się w tej sytuacji zachować lepiej. Obaj strzelcy goli na co dzień występują w Bundeslidze - Doan w SC Freiburg, a Asano w VfL Bochum.

Kapitan i bramkarz Niemców na ostatnie akcje przeniósł się pod przeciwległą bramkę, ale nie był w stanie pomóc kolegom, choć na przedpolu Shuichiego Gondy, który uwijał się jak w ukropie, kilka razy mocno się zakotłowało.

Po zwycięstwie Arabii Saudyjskiej nad Argentyną kolejna sensacja na katarskim mundialu stała się faktem.

Niemcy po raz drugi z rzędu w swoim meczu otwarcia MŚ doznali porażki. Przed czterema laty przegrana z Meksykiem przyczyniła się do braku ich awansu z grupy.

Po meczu powiedzieli:

Hansi Flick (trener reprezentacji Niemiec): "Jesteśmy niezmiernie rozczarowani, ale pretensje możemy mieć wyłącznie do siebie. Porażka, zero punktów, co znaczy, że już od drugiego meczu będziemy pod presją. Pierwsza połowa przebiegała po naszej myśli i pod nasze dyktando. Mieliśmy 78 proc. posiadania piłki, zdobyliśmy gola, prowadziliśmy. W drugiej też stworzyliśmy sporo sytuacji, ale nie zdołaliśmy powiększyć prowadzenia. Japonia była do bólu skuteczna i efektywna. Popełniliśmy błędy, które nigdy nie powinny się zdarzyć, a już na pewno nie na mundialu i słono za to zapłaciliśmy".

Hajime Moriyasu (trener reprezentacji Japonii): "Historyczny moment, historyczne, wielkie zwycięstwo, ale to dopiero początek turnieju, początek drogi. Przegrywając do przerwy, wiedzieliśmy, że musimy poprawić się w obronie, bo tracąc kolejną bramkę, byłoby nam bardzo trudno się podnieść. Zmieniłem system, ustawienie, piłkarze natychmiast się do tego dostosowali i druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Zachowaliśmy dużo spokoju, nie wykonywaliśmy nerwowych ruchów i przyszły efekty. Być może kiedyś już byśmy się nie podnieśli, ale piłkarze, grając w Europie, także w Niemczech, mają niezbędne doświadczenie i mentalność, które nie pozwalają się poddać. Byliśmy zjednoczeni do końcowego gwizdka, wykorzystaliśmy szanse, które się pojawiły i teraz możemy się cieszyć".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama