Springfield, Chicago (CST, inf. wł.) - Co najmniej jedna osoba zatrudniona na wysokim stanowisku przez administrację gubernatora Roda Blagojevicha nagrywała przy pomocy ukrytego podsłuchu - noszonego przy sobie - wszystkie rozmowy, w ramach współpracy z władzami federalnymi, prowadzącymi dochodzenie w sprawie domniemanych nieprawidłowości w procedurze przyjmowania do pracy - jak wynika ze śledztwa dziennikarskiego gazety Chicago Sun-Times.
śledczy federalni nie ujawnili informacji dotyczących podsłuchu. Tak więc na razie nie wiadomo, kto konkretnie posługiwał się podsłuchem, jak długo i kogo nagrał.
Jest to kolejna niedobra wiadomość dla gub. Blagojevicha, który - przypomnijmy - rozpoczynał urzędowanie obiecując, że zrobi porządek z korupcją pozostałą po poprzedniej administracji.
Jak informowaliśmy, w ub.tygodniu administracja Blagojevicha otrzymała od władz federalnych kilka nakazów złożenia zeznań.
Blagojevich próbował w ub. tygodniu zbagatelizować owe wezwania. Jak stwierdził, wezwania są po prostu "prośbą śledczych federalnych o informacje" na temat procedur zatrudnieniowych we władzach stanu. Blagojevich zapewnił, że kwalifikacje kandydata są decydującym kryterium w przyjęciach do pracy w administracji Illinois.
Administracja gubernatora Blagojevicha zatrudniła adwokata, Brucea Mecklera, byłego asystenta prokuratora federalnego, by zajął się udostępnianiem odpowiednich dokumentów śledczym federalnym. Rejonowa Prokuratura Federalna odmówiła wyjaśnień, stwierdziwszy, że nie komentuje toczącego się dochodzenia.
Blagojevich przyznał, że był wypytywany przez śledczych federalnych o zarzuty które wystosował jego teść, radny Richard Mell, kiedy publicznie powiedział, że w administracji Blagojevicha sprzedaje się stanowiska za kontrybucje kampanijne.
Mell odwołał swoje zarzuty, ale zainteresowały się nimi władze federalne. Uruchomiona jego wypowiedzią machina śledcza została wprawiona w ruch. (ao)
Redakcja
