Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:46
Reklama KD Market

Konsul generalny RP w Chicago Paweł Zyzak zapowiada dyżury konsularne i medialne (PODCAST)

Konsul generalny RP w Chicago Paweł Zyzak zapowiada dyżury konsularne i medialne (PODCAST)
Konsul generalny RP w Chicago Paweł Zyzak w studiu Radia WPNA 103.1 FM fot. Łukasz Dudka

Nowy konsul generalny RP w Chicago Paweł Zyzak od 6 września kieruje jednym z największych okręgów konsularnych, który oprócz Illinois obejmuje dziewięć innych stanów na Środkowym Zachodzie. Zyzak w wywiadzie udzielonym „Dziennikowi Związkowemu” i stacji WPNA 103.1 FM zadeklarował, że niedługo pojawią się dyżury konsularne w niektórych mediach polonijnych. W planach jest rozszerzenie obecności konsulatu poza Chicago i stan Illinois. Konsul Zyzak poinformował, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych obecnie wdraża nowy system paszportowy. Pytany o wyzwania na nowym stanowisku, podkreślał, że zależy mu na tym, żeby Polonia anglojęzyczna nie traciła kontaktu z językiem polskim i polską kulturą. Historyk, amerykanista, publicysta, analityk rządowy, autor m.in. biografii Lecha Wałęsy, przyznał, że jeszcze przed objęciem stanowiska konsula generalnego rozpoczął pracę nad publikacją o rozpracowywaniu inwigilacji amerykańskich urzędników i Polonii przez służby komunistyczne. Konsul Zyzak zadeklarował także swój udział 30 października w Biegu Niepodległości. 

W redakcji "Dziennika Związkowego" fot. Łukasz Dudka

Joanna Trzos: Rozmawiamy tuż po zakończonym spotkaniu Pana z Prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego (KPA-ZNP) Frakiem Spulą. Czy może Pan powiedzieć, czego dotyczyła rozmowa?

Konsul generalny RP Paweł Zyzak: Z prezesem Spulą w zasadzie odnowiliśmy naszą znajomość, bo spotkaliśmy się parę lat wcześniej, kiedy tutaj przybyłem do Stanów Zjednoczonych z misja polegającą na wspieraniu tworzenia Polskich Biur Handlowych na terytorium USA. Wówczas byłem jednym z doradców ówczesnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który później został premierem i do dzisiaj sprawuje ten urząd. Przy okazji tej wizyt w siedzibie Kongresu Polonii Amerykańskiej mogłem z prezesem Spulą zamienić kilka słów, no i generalnie odwiedzić Państwa budynek, który jest piękną historyczną placówką.

Jest to Pana pierwsza oficjalna wizyta w siedzibie PNA od objęcia stanowiska Konsula Generalnego RP w Chicago, ale doskonale zna Pan działalność tych organizacji polonijnych.

–Sporo na temat działalności i aktywności obydwu organizacji w latach 80-tych pisałem w swojej publikacji „Efekt domina”. To była działalność imponująca, zresztą historia Kongresu Polonii Amerykańskiej jest czymś, co budzi w Polaku, nie tylko mieszkającym w Stanach Zjednoczonych, wielką dumę, wielką radość, że Polonia, Polska może mieć rzeczywiście wpływ na to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych, że amerykańskie elity polityczne, dziennikarskie muszą się z nami liczyć i my także możemy kształtować dzieje Stanów Zjednoczonych.

Bardzo dużo mówił Pan o Polonii amerykańskiej na posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą na początku sierpnia, kiedy został Pan oficjalnie przedstawiony jako kandydat na Konsula Generalnego RP w Chicago. Z jakich źródeł Pan korzystał?

– Korzystałem z materiałów wytworzonych w poprzednich latach przez placówkę konsularną, z własnej wiedzy, z materiałów źródłowych,które są dostępne, przede wszystkim materiałów amerykańskich agend na temat Polonii. Chciałem pokazać słuchaczom, posłom, ale także odbiorcom, których śledzą posiedzenia Komisji ds. Łączności z Polonią i Polakami za Granicą, że jadę tutaj z konkretną wizją z konkretnymi zamiarami i że wiem dokąd jadę.

To zresztą było dla Pana pierwsze takie doświadczenie życiowe, podobnie jak objęcie tego stanowiska, bo jest Pan historykiem, publicystą i dziennikarzem, który rozpoczął karierę dyplomaty.

– Tak to prawda, nie występowałem wcześniej przed komisją sejmową i nie byłem wcześniej zawodowym dyplomatą, ale przez ostatnie lata byłem pełnowymiarowym urzędnikiem państwowym. Od 2019 r. pracowałem w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aż de facto do mojego wyjazdu do Chicago.

Porozmawiajmy jeszcze o tym posiedzeniu komisji sejmowej, dlatego, że dla nas Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, jest ważne jak w Warszawie postrzegana jest Polonia amerykańska. Czy w dalszym ciągu jako kapitał?

– Jest postrzegana jako kapitał, ale kapitał, który nie został do końca wykorzystany. Od czasu do czasu rzeczywiście ma wpływ (red. Polonia) na to, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych. Wybory w 2016 r. rzeczywiście pokazały, Polonia udowodniła, że potrafi zdecydować o tym, kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych. W moim okręgu konsularnym jest kilka tzw. stanów wahających się (ang. swing states), które ostatecznie decydują, kto będzie kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Politycy w Polsce obserwują, jak Polonia głosuje, czy Polonia w ogóle głosuje, czy Polonia ma wpływ na to, czy wybierani są politycy związani z Polską, mający polskie korzenie burmistrzowie, kongresmeni. Jeżeli politycy dostrzegają taki wpływ na bieg spraw amerykańskich, jeżeli będą go w przyszłości dostrzegać, to będą tym chętniej kontaktować się z Polonią i żwawiej reagować na jej potrzeby.

W ostatnich latach kierunki emigracji Polaków zmieniły się, jednym z tych popularnych stały się Wyspy Brytyjskie, a związku z tym można usłyszeć opinie, że kapitał Polonii amerykańskiej jest przeceniony. Czy zgadza się Pan z tym?

– Pojawiły się nowe skupiska Polonii w Europie i rzeczywiście imigracja do Stanów Zjednoczonych po akcesji unijnej ustała. Natomiast, nawiązując jeszcze do poprzedniego pytania, kiedy dochodzi do tego np., co ostatnio wydarzyło się na Ukrainie, czyli napaści rosyjskiej w samym sercu Europy, wszyscy politycy, nie tylko w Polsce, uświadamiają sobie jak potrzebne są dobre kontakty z amerykańskimi przywódcami. Jeżeli chce się stymulować określone działania amerykańskich polityków we wspieraniu nie tylko Ukraińców, ale także Polski w jej działaniach na rzecz Ukrainy, to potrzebne są głosy Polonii, potrzebne są wpływy polonijne wśród amerykańskich polityków.

Co jest dla Pana największym wyzwaniem, biorąc pod uwagę właśnie zmieniającą się strukturę Polonii amerykańskiej?

– Na pewno, co też zaakcentowałem w swoim wystąpieniu przed komisją sejmową, chcę trafić do Polonii anglojęzycznej, bo to jest olbrzymia większość naszej diaspory w Stanach Zjednoczonych.

Czy ma Pan na myśli Polish-Americans?

– Bardzo często podczas mojego wystąpienia przed sejmową komisją używałem tego terminu, żeby podkreślić właśnie, iż większość naszych rodaków mieszkających tutaj – 95 proc. urodziła się już w Stanach Zjednoczonych, że prawie tyle samo posługuje się wyłącznie językiem angielskim. Olbrzymia część amerykańskiej diaspory to pokolenia, dla których oferta idąca z Polski jest niewidoczna, chodzi mi przede wszystkim o uczniów, studentów. ale także tzw. 30 +. Są to ludzie, którzy będą w przyszłości stanowić elity amerykańskie, dziennikarskie, kulturalne, ale także polityczne i w armii. Konsulat ma np. świetne kontakty z tutejszą Gwardią Narodową, a w dowództwie są osoby, które mają bliskie kontakty z Polską, bo stan Illinois blisko współpracuje z Polską. Ale możemy powtórzyć tego typu sukcesy w wielu innych miejscach i na większą skalę, popularyzując niektóre obszary, gdzie Polonia młodszego pokolenia może się aktywizować. Zależy mi na tym, żeby Polonia anglojęzyczna nie traciła kontaktu z językiem polskim i polską kulturą. Będę przekonywał młodych Polish-Americans, aby jak najczęściej odwiedzali Polskę. Będę zachęcał również władze centralne w Warszawie, decydentów i polityków z którymi mam kontakt, do tego, żeby otwierali różnego typu programy dla młodych ludzi, aby mogli oni przyjechać do Polski na miesiąc, a nawet na cały semestr, który spędzą na uczelni lub w szkole na nauce języka polskiego; żebyśmy po prostu nie stracili kontaktu z tymi pokoleniami i wykorzystywali drzemiący w nich olbrzymi potencjał.

Spotkanie konsula Pawła Zyzaka z prezesem ZNP/KPA Frankiem Spulą fot. Ewa Malcher

Konsulat generalny RP w Chicago obsługuje jeden z największych okręgów konsularnych wśród placówek polskich na całym świecie.

– I ten aspekt zaakcentowałem w swoim wystąpieniu przed komisją sejmową, mówiąc, że konsul generalny RP w Chicago nie powinien ograniczać się do granic miasta albo granic stanu Illinois, ale powinien być widoczny i nawiązać relacje z grupami polonijnymi w pozostałych dziewięciu stanach. Konsulat obsługuje jeden z największych okręgów konsularnych. Jest to jeden z trzech najważniejszych polskich konsulatów na całym świecie, obok tego w Nowym Jorku i Manchesterze. Wiele to mówi o ciężarze, który spoczywa na barkach każdego konsula generalnego w Chicago. Oczywiście można się ograniczyć do granic miasta, czy granic stanu Illinois, ale ja nie po tutaj przyjechałem, żeby się izolować od reszty Polonii, wręcz przeciwnie. Osoby, które zaproponowały mi wyjazd na placówkę w grudniu zeszłego roku, właśnie liczyły na to, że będę w stanie rozszerzyć obecność, funkcjonowanie konsulatu i pracę jego narzędzi na inne stany.

Już od 6 września jako konsul generalny kieruje Pan chicagowską placówką, a dla nas obywateli polskich, potencjalnych petentów bardzo ważne jest, by ta placówka działała jak najlepiej. Czy ma Pan w tym zakresie już jakieś plany?

– Uspokoję Państwa, że w konsulacie pracuje naprawdę bardzo doświadczona ekipa. Obecnie mamy prawie pełny skład personalny. W przyszłym roku nastąpią pewne roszady personalne, jednak co najistotniejsze nie brakuje ludzi doświadczonych, którzy dobrze wykonują swoją pracę.

Można rzeczywiście w pracy konsularnej, w tych tak zwanych czynnościach konsularnych, spróbować inaczej rozłożyć akcenty. Można spróbować ożywić aktywność konsularną w mediach po to, ażeby lepiej zareklamować i opisać nasze usługi, by doinformować naszych klientów, naszych rodaków, o tym, jakie są terminy wykonywania poszczególnych czynności konsularnych, w jakich godzinach funkcjonuje urząd, bo czasami może to nie być oczywiste. I tutaj pragnę zadeklarować swoiste wyjście naszego konsulatu do mediów. Za niedługo pojawią się nasze dyżury konsularne w niektórych rozgłośniach, gdzie nasi konsulowie właśnie do spraw paszportowych, prawnych i pomocowych będą odpowiadali na Państwa pytania.

Mam wrażenie, że wiele złych rzeczy, czy wiele napięć, które się pojawiają, wynika po prostu ze złej komunikacji. Podam przykład, wyrobienie paszportu to jest około czterech tygodni, natomiast czasami pojawia się konieczność dokonania administracyjnej korekty nazwiska, co wymaga dodatkowej procedury. Czasami konieczne jest poświadczenie obywatelstwa polskiego, co również faktycznie dokonuje się w urzędach wojewódzkich w Polsce i to również wydłuży procedurę uzyskania polskiego paszportu. Sprawy wynikające z pewnych rozbieżności w aktach stanu cywilnego podobnie mogą opóźnić proces uzyskania paszportu. Więc klienci, nasi rodacy, muszą być świadomi, ile poszczególne etapy tej procedury mogą czasowo wnosić i będę namawiał nie tylko na tej antenie (red. radia WPNA.FM), ale też na innych, do tego, aby zainteresować się polskim paszportem zawczasu, już teraz, ponieważ w przyszłym roku mamy w Polsce wybory. Chciałbym, żeby jak największa rzesza Polaków, oczywiście posiadających polskie dokumenty tożsamości, uczestniczyła w tych wyborach.

Zatem te dyżury konsularne w polonijnych mediach, które Pan zapowiedział, pomogą nam łatwiej i szybciej załatwić sprawy, w których pośredniczy konsulat?

– Na pewno pomogą, bo ograniczą liczbę wizyt w konsulacie. Ożywiamy naszą aktywność w mediach tradycyjnych, ale i w mediach społecznościowych, bo chcemy, żeby Polonia mogła z naszych mediów dowiedzieć się o naszej działaniach, ale także pozyskać dla siebie potrzebne informacje. Obok dyżurów medialnych funkcjonują i będą funkcjonować – mam nadzieję na szerszą skalę – również dyżury konsularne w terenie, w innych stanach. W najbliższych dniach odbędzie się dyżur konsularny w Detroit-Hamtramck, wkrótce będzie kolejny w Minneapolis. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wdraża aktualnie nowy system paszportowy, musimy się z tym systemem zapoznać, więc nie szalejemy. Mogę powiedzieć, że w przyszłym roku konsulat będzie bardziej widoczny w innych stanach, ale także na obrzeżach Chicago, bo chcemy, aby nasi rodacy mogli się spotkać z konsulami, czy złożyć wniosek albo też dopytać o załatwienie sprawy, w miejscu dla nich dogodnym, tam gdzie mogą z łatwością zaparkować, gdzie po prostu mieszkają.

Dzisiaj nie ma żadnego problemu, żeby się umówić na wizytę w konsulacie, m.in. dzięki znacznemu postępowi w informatyzacji. Przez e-konsulat można się niemal z dnia na dzień zapisać na wizytę w konsulacie. Na dyżur konsularny zapisujemy się przez telefon, bo podczas rozmowy możemy wydobyć od Państwa jak najwięcej informacji i dowiedzieć się, jakiej ewentualnie dodatkowej procedury potrzebujemy. Będziemy się zastanawiać również nad tym, jak ułatwić zapisywanie się na dyżur konsularny, bo rzeczywiście rozmowy telefoniczne potrafią zająć dużo czasu i może powstawać problem z dodzwonieniem się do konsulów, którzy aktualnie pełnią telefoniczny dyżur.

Proszę mi dać trochę czasu, jestem tutaj od miesiąca. Myślę, że podczas kolejnej naszej rozmowy będę w stanie przekazać bardzo dużo dobrych wiadomości.

Zostawiamy więc sprawy konsularne. Niektórzy być może znają Pana nazwisko z łamów „Kuriera Chicago” albo z polonijnych stacji radiowych, w których przez lata jako amerykanista komentował Pan wydarzenia. Porozmawiajmy o roli mediów polonijnych, jak ją Pan dzisiaj postrzega?

– Ta rola jest bardzo ważna i chciałbym, aby była widoczna, słyszalna także w Polsce, bo pokazuje perspektywy Polonii na wiele różnych spraw, zarówno amerykańskich, jak i polskich. Kiedy występowałem w mediach polonijnych to mogłem Państwu zaoferować swoją perspektywę – Polaka, także urzędnika polskiego, kiedy już nim byłem, na sprawy amerykańskie. Ona mogła się różnić od Waszej perspektywy, bo Wasza perspektywa jest miejscową; jest to perspektywa ludzi zainteresowanych tym, żeby państwo amerykańskie od wewnątrz bardzo dobrze funkcjonowało, głównie na to kładziecie nacisk. Mnie interesuje przede wszystkim stabilność Stanów Zjednoczonych i spoistość sojuszu natowskiego, poprzez którą Stany Zjednoczone gwarantują pokój i stabilność w świecie. Media polonijne, mam nadzieję, będą trwały i zyskiwały na znaczeniu. Do tego zapewne czasami potrzebne jest wsparcie materialne, ale konieczne jest podążanie za owym postępem informatycznym, który stwarza problemy, ale oferuje również dodatkowe narzędzia, oraz oczekiwaniami odbiorcy. My ze strony konsulatu jesteśmy w stanie Was wspierać w niektórych kwestiach, w konkretnych projektach i technicznych potrzebach, a zatem kontaktujcie się z nami.

Czy po objęciu stanowiska konsula generalnego zamierza Pan w dalszym ciągu pracować nad kolejnymi wydawnictwami? Czy znajduje Pan czas na prowadzenie badań i pisanie?

W zasadzie do ostatniego dnia przed wyjazdem do Chicago jeszcze tworzyłem materiał, który w przyszłości być może będzie publikacją. Przeglądałem archiwa, które zgromadziłem, archiwa przede wszystkim z Instytutu Pamięci Narodowej, dotyczące polskich placówek dyplomatycznych w Stanach Zjednoczonych w okresie PRL-u. Interesuję się bardzo rozpracowaniem przez służby wywiadowcze komunistyczne tutaj na miejscu amerykańskich urzędników i Polonii w latach 70-tych i 80-tych.

Zanim otrzymałem propozycję wyjazdu na placówkę i zostania dyplomatą w grudniu ub. roku wybierałem się na Senior Fellowship do Waszyngtonu i w ramach tegoż miałem pisać pracę o rozpracowywaniu inwigilacji amerykańskich oficjeli przez służby komunistyczne. Praca naukową sprawia mi ogromną przyjemność i myślę, że kiedy tylko zapanuję nad swoim grafikiem – jesteśmy z rodziną jeszcze w fazie przesiedlania się – to będę powracał do tych materiałów i pracy twórczej. Są to tematy wciąż niezbadane i nie badane – mam na myśli funkcjonowanie służb PRL poprzez swoje placówki na terytorium Stanów Zjednoczonych.

Ambasador USA w Polsce Zbigniew Brzezinski, z którym mieliśmy przyjemność rozmawiać, dziękował Polakom za wsparcie okazane narodowi ukraińskiemu po rozpętaniu wojny przez Putina. Czy docierają do Pana podobne wyrazy uznania?

– Oczywiście reakcja społeczeństwa polskiego, ale także naszych władz, była imponująca, błyskawicznie. Nie było żadnego zawahania, nie było tam żadnej kalkulacji, no i to wybrzmiało naprawdę potężnie w społeczeństwa zachodnich, gdzie wrażliwość na niedolę ludzką, na mord dokonywany na społeczeństwie ukraińskim, jest jednak bardzo wysoka. Zgadzam się z opinią ambasadora Brzezinskiego, że dobrze być obecnie Polakiem w USA, bo sam spotykam się z dużą sympatią ze strony amerykańskich dziennikarzy, czy amerykańskich polityków, urzędników różnych tutejszych instytucji. Jako historyk mogę powiedzieć, że, w mojej ocenie, Polska nie cieszyła się taką popularnością, nie miała takiej prasy od 1980-81 r., kiedy eksplodowała w Polsce Solidarność, wielki ruch narodowo-wyzwoleńczy, który przez kolejne lata nie tylko przyczynił się do upadku reżimu komunistycznego w Polsce, ale do rozpadu całego bloku wschodniego. Myślę, że takie ostatecznie będą konsekwencje wojny ukraińskiej, czyli nastąpi, jakikolwiek będzie miał przebieg, rozpad, rozkład reżimu autorytarnego w Rosji.

Czy nie obawia się Pan wypowiedzi prowokacyjnych Putina na temat użycia broni nuklearnej?

– Osobiście w takie zamiary w ogóle nie wierzę. Byłoby to ustanowienie pewnego precedensu, a także potencjalny początek wojny nuklearnej. Obawiają się jej nawet najbardziej zbrodnicze reżimy, bo może ona skutkować politycznym efektem domina. Myślę, że jest to zwyczajne straszenie i próba oddziaływania na zbiorową psychikę społeczeństw zachodnich, żeby te z kolei wywarły presję na swoich decydentów.

Panie konsulu w rozmowie na antenie Polish-American Mix (WPNA.FM) zadeklarował Pan udział w tegorocznym Biegu Niepodległości, który odbędzie się 30 października. To nie tylko wydarzenie sportowe, ale przede wszystkim manifestacja polskości w centrum Chicago. Jak ważne dla nas Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych w tym roku powinno być Narodowe Święto Niepodległości.

– Jest ważne dlatego, że żyjąc w pewnym komforcie zapominamy, a jeszcze częściej społeczeństwa zachodnie zapominają, jak łatwo stracić wolność. To o czym Pani wspomniała: przecież potencjalna wojna atomowa, potencjalna wojna światowa, może skutkować upadkiem lub rozprzestrzenieniem się jakieś formy autorytaryzmu lub po prostu upadkiem obecnego starego ładu i zniszczenia dotychczasowych norm, a to otwiera możliwości do wyrodzenia się z chaosu różnego rodzaju nieobliczalnych form ustrojowych. Świat w każdym razie nie będzie już taki sam.

Więc świętujmy nasze Święto Niepodległości przypominając o naszej historii, która była historią trudną, historią, którą kształtowały nasze relacje z Rosją pod różnymi postaciami – Rosją carską i tą Rosją czerwoną, i tą  obecną, putinowską. Pokazujmy, że można skutecznie i konsekwentnie opierać się despocji i totalitaryzmowi, pamiętając, że ten totalitaryzm wyrządza uniwersalną krzywdę. Pamiętajmy, że zanim Putin zaczął robić to, co robi na Ukrainie, robił to własnemu społeczeństwu. Społeczeństwo rosyjskie jest również w jakimś sensie społeczeństwem zniewolonym. Lekceważąc ten aspekt godzimy się na cykliczne odradzanie się w Rosji kolejnej odsłony tyranii. Dla nas 11 listopada jest przecież świętem, które zakończyło panowanie na ziemiach polskich Rosji carskiej, ale równocześnie rozpoczęło okres walki o granice, walki z państwem bolszewickim. 

Przy okazji Biegu Niepodległości przypominajmy o naszych barwach narodowych, ale starajmy się je wykorzystać jako pretekst do tego, żeby przekazać Amerykanom jak najwięcej informacji na temat naszej historii, naszej przeszłości, co może im pomóc w wyciąganiu poprawnych wniosków, m. in. jak zachować się wobec reżimu rosyjskiego teraz i przyszłości.

Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na Biegu Niepodległości!

Rozmawiała:

Joanna Trzos[email protected]

Paweł Zyzak urodził się w Żywcu. Jest doktorem nauk humanistycznych, absolwentem historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Następnie podjął studia doktoranckie na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie obronił pracę doktorską pod tytułem „Dzieje współpracy amerykańskich i polskich związkowców, 1918–1989”. Od listopada 2018 r. doktor Zyzak uczestniczył w tworzeniu Centrum Analiz Strategicznych Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako członek zespołu organizacyjnego centrum i doradca szefa CAS, a od 2019 r. jako zastępca dyrektora Departamentu Studiów Strategicznych CAS. Specjalizuje się w historii najnowszej oraz w tematyce amerykanistycznej. W swoich badaniach naukowych zajmował się stosunkami polsko-amerykańskimi, historią najnowszą Stanów Zjednoczonych, problematyką polonijną, a także historią polskiej opozycji. W zakresie studiów amerykanistycznych przede wszystkim zajmował się aktywnością środowisk polonijnych w Stanach Zjednoczonych, jak również w Europie Zachodniej. Jest autorem i współautorem artykułów, raportów oraz książek naukowych o tematyce historycznej i międzynarodowej. W 2016 r. ukazała się jego dwutomowa publikacja pod tytułem „Efekt domina. Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce?”, przedstawiająca historię relacji polsko-amerykańskich w XX w. na wielu poziomach, dzieje Polonii amerykańskiej i amerykańskiej pomocy dla antykomunistycznej opozycji w Polsce. Jako badacz doktor Zyzak spędził wiele miesięcy w najważniejszych archiwach amerykańskich. Jako autor był częstym gościem środowisk polonijnych w Stanach Zjednoczonych od Nowego Jorku po Kalifornię. Był stażystą i stypendystą takich instytucji jak Institute of World Politics, Albert Shanker Institute, Institute for Democracy in Eastern Europe czy World Affairs Institute. Wszystkie te instytucje mieszczą się w Waszyngtonie. W 2009 r.  doktor Zyzak został laureatem Nagrody Literackiej  im. Jacka Maziarskiego, a w 2010 r. Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. (Źródło: zapis posiedzenia Komisji Łączności z Polakami za Granicą  z 5 sierpnia 2022 r.)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama