Po raz 6. już w auli Polskiej Szkoły im. Fryderyka Chopina zabrzmiała jego muzyka. A wszystko to za sprawą Grażyny Auguścik i Fundacji “Sounds and Notes”.
Szkolny koncert “Chopin IN the City” rozpoczęli: p. Ewa Górski i p. Tomasz Dubowski. Po powitaniu gości i publiczności, p. Ewa powiedziała, że “artysta składa dar ze swojej muzyki dla publiczności, a ta dziękuje mu brawami”. Młodzieży nie trzeba było tłumaczyć o co chodzi! Potem powiedziała, że “okazuje się, że Chopin może być współczesnym twórcą, o czym świadczą nowe aranżacje jego dzieł”, pomyślałam: ciekawe jak to udowodni? Nie musiała-artyści to zrobili. Sam Chopin był pełen obaw, gdy pisał ”Najdziwniejszym z ludzi jest geniusz: ten tak daleko w przyszłość wybiega, że ginie z oczu ludzi z nim żyjących, a nie wiadomo, które pokolenie pojąć go zdoła.” Och! Gdyby wiedział, że próżne były jego obawy! Artyści i nasza młodzież to sprawili.
Pan Tomasz podzielił się z nami taką myślą: ”Muzyka zawiera nieskończoną ilość treści i emocji, które każdy z nas przeżywa po swojemu, ale jedno co nas łączy to fakt, iż będąc Polakami jesteśmy zobowiązani do tego, aby znać dzieła największych naszych artystów, byśmy mogli kiedyś, w takt muzyki Chopina ze łzą w oku recytować strofy Norwida: “Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi, przez uszanowanie dla darów Nieba… Tęskno mi Panie…”. Wszak tęsknota jest wyrazem miłości!
Teraz gasną światła, zapada cisza… i rozlega się ciepły głos pani Grażyny, która przy akompaniamencie grającego na gitarze klasycznej Johna Kregor wykonuje dwa utwory…mistrzostwo! Jak zawsze! A teraz sam John i jego gitara… W tym momencie na ekranie ukazują się słowa napisane przez samego Chopina, który cierpiąc z tego powodu, że musi tworzyć na emigracji wykrzyczał wręcz taką modlitwę do Boga: „O Boże, Jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się! – Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich – albo – alboś sam Moskal!“Ileż żalu! Nie dziw, że mając takie emocje- tak tworzył, razem z tymi słowami gitara Johna agresywnie skarży się…! Lew Tołstoj napisał: “Polaków można kochać już za to jedno, że mają Chopina!”
Żegnamy Johna, a przed nami “ Polonijna Orkiestra Chicago”. I tutaj niespodzianka! Jej dyrygent rozpoczyna spotkanie od zaznajomienia nas z budową instrumentów, na których będą grać. Robi to jak najlepszy nauczyciel! Nawet ci, którym “słoń na ucho nadepnął”, a i ja do nich należę, zapragnęli być muzykami! To specyficzny zespół muzyków- najmłodszy ma 10 lat, a najstarszy pan Kazimierz 86 lat. Zapytany o receptę na długowieczność, mówi, że “trąbka go przy życiu trzyma”. Rozbawiona młodzież nagradza artystów rzęsistymi brawami. Wspaniale zagrali kilka utworów Fryderyka Chopina na instrumentach dętych i smyczkowych. Czas na pożegnanie. Ta smutna część przypada na panią dyrektor Wandę Antczak. Wtedy na ekranie pojawia się lecący bocian…myślę sobie: przylatuje, czy odlatuje-jak muzyka Chopina do naszej szkoły…
Urszula Robertsnauczycielka
Zdjęcia: Sebastian Musiał, Szkoła Chopina