Władze okręgu szkolnego w teksańskim Uvalde, gdzie 24 maja w masowej strzelaninie w jednej ze szkół zginęło 21 osób, w piątek ogłosiły, że zawieszają podlegające im siły policyjne. Funkcjonariusze spotkali się z ostrą krytyką za zwłokę w podjęciu akcji ratunkowej w czasie masakry.
Okręg szkolny w Uvalde posiada własną policję. Zarzuca się jej zaniedbania zarówno podczas masakry, jak i po niej. Nie wiadomo jeszcze, na jak długo funkcjonariusze zostali zawieszeni.
Władze hrabstwa Uvalde powiadomiły, że w szkołach, w tym na zajęciach pozalekcyjnych, bezpieczeństwa będą tymczasem strzec policjanci z teksańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego.
"Jesteśmy pewni, że bezpieczeństwo pracowników i uczniów nie będzie zagrożone podczas tego okresu przejściowego" – cytuje ABC oświadczenie powiatu.
Jak dodano, rodziny ofiar przez całą dobę manifestowały przed siedzibą władz okręgu szkolnego, wzywając do zmian.
"Nie wiedzą, jak zatrudniać ludzi, nie wiedzą, jak lustrować funkcjonariuszy" – oceniła Kimberly Rubio, której córka Lexi zginęła 24 maja.
W kilka godzin po ogłoszeniu komunikatu o zawieszeniu policjantów kurator okręgu Hal Harrell ogłosił, że odchodzi na emeryturę.
Ofiarami śmiertelnymi tragedii w szkole podstawowej Robb było 19 uczniów i dwie nauczycielki.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)