Przykładny obywatel amerykański, kochający mąż i ojciec odpowie przed polskim sądem za pobicie ze skutkiem śmiertelnym
Dawid Woźniak 15 lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, tu wykształcił się i założył rodzinę. Na początku września 31-letni mieszkaniec Elk Grove w Kalifornii został przekazany władzom polskim, które zarzucają mu udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym przed wyemigrowaniem do USA, gdy był nastolatkiem. Prawnicy Woźniaka, od 2008 r. mającego obywatelstwo amerykańskie, próbowali powstrzymać jego ekstradycję do Polski i nawet apelowali o to do sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena. Woźniakowi w Polsce grozi nawet dożywocie.
Według polskich władz, prawie 15 lat temu, w noc wigilijną (z 24 na 25 grudnia) 2007 r. w Grudusku w powiecie ciechanowskim, 16-letni wówczas Dawid Tomasz Woźniak, mieszkaniec powiatu przasnyskiego, wspólnie z innym mężczyzną, przy użyciu drewnianej pałki pobił dwóch mężczyzn, w wyniku czego jeden z pokrzywdzonych zmarł.
Z relacji wynikało, że prokuratorzy w Polsce ustalili, iż Woźniak i czterech kolegów po wypiciu trzech litrów wódki noc wcześniej, zatrzymali się bez konkretnego powodu w centrum handlowym w Grudusku w noc wigilijną 2007 r. Po dotarciu na miejsce Woźniak wyjął z bagażnika duży drewniany kij i podszedł do innego zaparkowanego samochodu. Bez powodu, jak twierdzą prokuratorzy, otworzył drzwi i próbował wywlec z auta starszego mężczyznę.
„Jego zachowanie było bardzo agresywne” – opisywała w dokumentach sądowych starsza sekretarz sądowa Urszula Nawrocka. „Mariusz Kozłowski interweniował podczas tego zdarzenia i odciągnął Dawida Woźniaka z tego miejsca”.
Zgodnie z dokumentacją sądową, Woźniak gwałtownie odwrócił się i zaczął iść ulicą, zbliżając się do grupy trzech osób czekających przed blokiem na koleżankę, która poszła po czapkę i rękawiczki. Woźniak miał bez powodu uderzyć kijem mężczyznę z tej grupy, Szymona Rutkowskiego. Kolega Woźniaka, Marek Szymański, miał kopnąć mężczyznę w klatkę piersiową, gdy ten upadł na ziemię. Podczas gdy bili Szymańskiego, inny mężczyzna, Andrzej Malinowski, próbował interweniować i zatrzymać Woźniaka. „Co ty robisz?” – miał powiedzieć Malinowski. „Zostaw go w spokoju!”. Woźniak wtedy zwrócił się przeciwko niemu, uderzając go drewnianym kijem w głowę. Malinowski upadł na plecy. Woźniak i Szymański natychmiast uciekli, wsiedli do swoich samochodów i wyjechali z Gruduska. Malinowski z pomocą przechodniów był w stanie dojść do domu, ale później zmarł w szpitalu w Ciechanowie z powodu odniesionych obrażeń czaszki i obrzęku mózgu.
Szymański został skazany w 2008 r. na trzy lata więzienia za współudział w pobiciu po tym, jak podczas przesłuchania pomówił Woźniaka.
„Po zdarzeniu 16-latek, chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej, opuścił miejsce zamieszkania, a z obawy, że zostanie szybko zatrzymany na terytorium Polski, zdecydował się na wyjazd z kraju” – powiedział rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Przasnyszu asp. szt. Krzysztof Błaszczak.
31-letni obecnie Woźniak, ostatnio mieszkaniec Elk Grove w Kalifornii, został zatrzymany w lutym tego roku w Kalifornii. Na podstawie wniosku o ekstradycję skierowanego do Departamentu Sprawiedliwości USA, Woźniak został przekazany stronie polskiej z więzienia powiatu Sacramento. Jak poinformował na portalu The Sacramento Update dziennikarz śledczy z Kalifornii Ethan Biando, Woźniak został wydany z więzienia w Sacramento 24 sierpnia. Prawnik, który pracował nad jego sprawą ekstradycyjną, potwierdził w e-mailu do Biando, że kilka dni później został przekazany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Prawnicy argumentowali, że Woźniak został niewłaściwie oskarżony jako osoba dorosła o czyny dokonane jako nieletni, a śledztwo było wynikiem „nieudolnej pracy policji”.
Adwokaci Joseph Abrams i Ryan T. Okabe zwrócili się nawet do federalnego sekretarza stanu Antony’ego Blinkena z prośbą o wstrzymanie ekstradycji Woźniaka do Polski, którą 27 czerwca zatwierdził sędzia federalny Kendall J. Newman.
Kalifornijski rozdział życia Woźniaka
Dawid Woźniak w styczniu 2008 r. wyemigrował wraz z rodziną do Stanów Zjednoczonych. Jak wynika z informacji jego prawników, wniosek o wizę imigracyjną został złożony w marcu 2007 r., ponad dziewięć miesięcy przed śmiertelnym atakiem, za który teraz odpowiada przed polskim wymiarem sprawiedliwości. 16-letni Woźniak w styczniu 2008 r. otrzymał amerykańskie obywatelstwo. Jego prawnicy podają, że 16 marca 2009 r. polskie władze dowiedziały się, że Woźniak przebywa w Stanach Zjednoczonych i znały jego adres w Modesto w Kalifornii.
„Pomimo tej wiedzy, Polska wystąpiła z formalnym wnioskiem o ekstradycję Pana Woźniaka prawie dwa i pół roku później, 1 września 2011 r., czyli prawie pięć lat po rzekomym incydencie” – czytamy w liście prawników Woźniaka do sekretarza stanu USA.
W dniu 17 lutego 2022 r., ponad dwa lata po otrzymaniu trzeciego listu uzupełniającego od Polski do wniosku o ekstradycję Woźniaka z USA i ponad 15 lat od wydarzeń, o które jest oskarżony, złożono w końcu skargę karną przeciwko Woźniakowi w Kalifornii. W tym samym dniu wydano federalny nakaz aresztowania Woźniaka. Został aresztowany w swoim domu 22 lutego br. przez federalnych funkcjonariuszy U.S. Marshals Service i od tego czasu przebywał w areszcie więzienia powiatu Sacramento w Kalifornii.
„Przez ostatnie 15 lat, kiedy Pan Woźniak przebywał w Stanach Zjednoczonych, prowadził całkowicie zgodne z prawem życie i stał się godnym podziwu i zasłużonym członkiem amerykańskiego społeczeństwa” – piszą w liście wysłanym 15 lipca br. do sekretarza stanu Antony’ego Blinkena jego amerykańscy prawnicy.
Z listu wynika, że Woźniak po ukończeniu szkoły średniej i miejskiego college’u w Sacramento, rozpoczął pracę w charakterze mechanika lotniczego. W 2015 r. uzyskał licencję Departamentu Transportu USA i Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) i został zatrudniony przez Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (Cal Fire).
Dawid Woźniak razem z żoną Moniką wychowują syna, który z powodów zdrowotnych wymaga opieki. W związku z tym żona Woźniaka nie pracowała i pozostawała z małym dzieckiem w domu.
„Jest to osoba, która stawia swoją rodzinę i przyjaciół ponad siebie i jest jedną z najbardziej bezinteresownych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem… Mam tak wiele szacunku dla wszystkiego, co Dawid zrobił ze swoim życiem, odkąd przybył do USA” – cytują prawnicy opinię jednego z jego kolegów o Woźniaku.
Po ekstradycji do Polski trafił do aresztu śledczego w Warszawie, gdzie oczekuje na czynności procesowe. Za śmiertelne pobicie sprzed 15 lat Dawidowi Woźniakowi grozi w Polsce nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Joanna Trzos[email protected]