Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 14:26
Reklama KD Market
Reklama

Witaj szkoło, ale… 

Witaj szkoło, ale… 
fot. Chicago Public Schools/Facebook

Nauczyciele, kierowcy autobusów i przeprowadzacze w Chicago pilnie poszukiwani

Pierwszy dzwonek zabrzmiał w poniedziałek 22 sierpnia w ponad 630 chicagowskich szkołach publicznych. Rok szkolny rozpoczął się tym razem ponad dwa tygodnie wcześniej niż tradycyjnie, po weekendzie Święta Pracy. CPS – trzeci co do wielkości dystrykt szkolny w kraju wciąż musi jednak zmierzyć się z wieloma wyzwaniami.

Otwierając w poniedziałek nowy rok szkolny w Excel Academy, alternatywnej szkole w dzielnicy South Shore na południu miasta, szef chicagowskiego szkolnictwa Pedro Martinez powiedział, że spodziewa się, że rozpoczęty rok szkolny będzie „jednym z najsilniejszych” w historii CPS. Okrzyknął go „rokiem odbudowy”, w którym dystrykt ma skupić się na sprawiedliwości, wysoko wykwalifikowanych nauczycielach oraz wspieraniu uczniów, zarówno pod względem akademickim, jak i społeczno-emocjonalnym. W odbudowie ma pomóc fakt, że zdaniem kuratorium, COVID-19 nie powinien już tak bardzo zakłócać roku szkolnego.

Według danych stanowych, w ostatnich latach pogorszyła się frekwencja uczniów i wyniki testów, stąd nacisk na zaangażowanie uczniów na nowo w naukę.

Władze chicagowskiego szkolnictwa świętują całkowity powrót do nauki stacjonarnej i zapewniają, że tylko uczniowie z diagnozą COVID-19 oraz ci, którzy wykazują symptomy choroby, będą musieli poddawać się izolacji.

Choć trudno przewidzieć, czy szkoły kiedykolwiek wrócą do normalności, jaką pamiętamy sprzed roku szkolnego 2019/2020 przerwanego przez covid, to władze mają nadzieję, że bieżący rok szkolny będzie najbardziej normalny z ostatnich czterech, a uczniowie znów będą mieli szansę na bezpośredni kontakt ze swoimi rówieśnikami.

Wyzwaniem, które narasta z roku na rok, jest niepokój rodziców związany ze wzrostem przestępczości z bronią – zarówno na ulicach Chicago, jak i po mnożących się masowych strzelaninach w szkołach i miejscach publicznych w całym kraju.

Jednak jednym z największych wyzwań jest brak nauczycieli – zjawisko, które można zaobserwować w całym kraju. Według National Education Association, od wybuchu pandemii w skali całego kraju ubyło 280 tys. nauczycieli szkół publicznych.

Choć według Martineza dystrykt jest w lepszej sytuacji niż rok temu, do obsadzenia nadal jest wiele etatów nauczycielskich. Nabór nauczycieli do pracy ma być kontynuowany po rozpoczęciu roku szkolnego. W CPS zatrudnionych jest obecnie 22 tys. nauczycieli, lecz nadal jest około 900 wakatów.

Dyrektorzy szkół zapytani latem przez Martineza, co jest ich największym zmartwieniem u progu roku szkolnego, mieli odpowiedzieć, że brak personelu. Brakuje również nauczycieli w szkołach katolickich. Archidiecezja Chicagowska zarządza łącznie około 160 szkołami podstawowymi i średnimi. Podobny niepokój odczuwają dystrykty szkolne w całym kraju.

Wśród nieobsadzonych pozycji jest około 500 „interwencjonistów” – nowo utworzonych stanowisk, które miały na celu pomoc potrzebującym uczniom w wyrównaniu poziomu nauki z większością dzieci. Oczekiwano, że te miejsca pracy zostaną obsadzone przez nauczycieli, którzy nie byli przypisani do konkretnych klas, tak się jednak nie stało.

Problemy z brakiem nauczycieli sięgają jeszcze czasów przed pandemią. Coraz mniej osób decydowało się na zawód nauczyciela, co najbardziej dało się odczuć w biedniejszych dzielnicach Chicago. Po wybuchu pandemii do tych problemów doszły rezygnacje z pracy i przejścia na emeryturę.

Z danych pozyskanych przez „Chicago Sun-Times” wynika, że do końca zeszłego roku szkolnego z zatrudnienia zrezygnowało ponad 2300 pracowników szkolnych. To prawie dwa razy więcej niż w roku poprzedzającym i najwięcej od pięciu lat. Ze szkół odchodzą nie tylko nauczyciele, lecz również inni członkowie personelu.

Wśród przyczyn rezygnacji z pracy wymienia się najczęściej warunki pracy, chęć do pracy z domu, ataki na zawód nauczyciela oraz zmianę kariery.

Problemy są nie tylko ze znalezieniem nauczycieli. Poszukiwani są również kierowcy autobusów, pracownicy porządkowi i przeprowadzacze przez jezdnię (crossing guard).

Przemawiając w poniedziałek, Martinez poprosił rodziców o cierpliwość w kwestii organizacji dojazdów szkolnymi autobusami. Przyznał, że czas dojazdu do szkoły niektórych uczniów wynosi ponad godzinę w jedną stronę. Aby znaleźć chętnych do pracy, CPS podnosi stawki godzinowe, oferuje wynagrodzenie dla rodziców, którzy zorganizują uczniom własny transport do szkoły, a nawet oferuje alternatywne środki transportu, takie jak taksówki.

Rodziny, które późno wnioskowały o transport do szkoły, na decyzję będą musiały poczekać kilka tygodni.

Chicagowskie kuratorium oświaty zmaga się także z brakiem przeprowadzaczy. Przez dziesięciolecia przeprowadzacze byli w gestii chicagowskiej policji, później miejskiego Biura ds. Zarządzania Kryzysowego, aż w styczniu 2021 r. kontrolę nad przeprowadzaczami przejęło CPS, aby skonsolidować wszystkie wysiłki dotyczące bezpieczeństwa uczniów w jednym miejscu. Jeszcze w lipcu br. w Chicago brakowało około 75 przeprowadzaczy.

Chicagowski dystrykt szkolny jest trzecim pod względem wielkości w kraju. W 636 szkołach uczy się oficjalnie ponad 330 tys. dzieci i młodzieży. Jednak liczba uczniów regularnie spada – niektórzy przewidują, że po raz pierwszy może spaść poniżej 300 tys. Dla porównania, dekadę temu w CPS było 378 tys. uczniów.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama