Na krótkiej konferencji prasowej rozpoczynającej wydarzenie 3 sierpnia, doktor nauk teologicznych Willie Wilson mówił o potrzebie uczestniczenia w wyborach i zarejestrowania się do nich. Pierwsi zainteresowani pomocą finansową od Wilsona, filantropa, milionera i biznesmena, a zarazem kandydata na burmistrza Chicago, ustawili się w kolejce przed Montrose Deli przy ulicy Irving Park już na 12 godzin przed rozpoczęciem akcji.
Dr Willie Wilson pojawił się przed wejściem do Montrose Food Mart and Deli przy 61100 W. Irving Park Road na kilka minut przed godziną ósmą. Na parkingu rozmawiał z oczekującymi. Po wejściu do środka delikatesów został powitany ze staropolską gościnnością kwiatami i bochnem chleba przez właścicieli sklepów Montrose – Halinę i Stanisława Urbaniaków z córką Patrycją oraz Królową Parady 3 Maja, Julią Baranek. Gospodarze podziękowali w imieniu klientów za otrzymaną pomoc w postaci kuponów po 25 i 50 dolarów (seniorzy) na zakupy w trzech sklepach Państwa Urbaniaków. Kupony należało zrealizować tego samego dnia. Willie Wilson przeznaczył na ten cel 50 tysięcy dolarów. Gość wyraził radość, że mógł w taki sposób wspomóc polonijną społeczność.
Na krótkiej konferencji prasowej mówił o potrzebie uczestniczenia w wyborach, bo tylko wtedy, jego zdaniem, mamy wpływ na spełnienie naszych oczekiwań. Zapowiedział między innymi ograniczenie przestępczości i działania na rzecz wzrostu poziomu nauczania, jeśli zostanie wybrany na burmistrza.
– Dzieci muszą chodzić do szkoły, rodziny muszą mieć co jeść! Jest więc potrzeba, żeby wszyscy się zorganizowali, żeby nadeszła pomoc – apelował kandydat na burmistrza.
W ramach promowania uczestnictwa w wyborach i rejestrowania wyborców zapowiedział kolejną akcję pomocową, która odbędzie się w najbliższych kilku tygodniach. Tym razem do rozdania przeznaczy przynajmniej 50 tysięcy dolarów. Milioner i filantrop poprzez swoje akcje charytatywnie pragnie zaktywizować mieszkańców do ich większego zaangażowania w to, co dzieje się wokół nich. Wraz ze sztabem wyborczym zamierza pozyskać milion nowych wyborców. Akcja zapisywania trwa od dłuższego już czasu. Także przy siedzibie sklepu była możliwość zarejestrowania się do wyborów.
Kandydat na burmistrza apelował do mieszkańców o korzystanie z przywileju głosowania, który tak często jest pomijany przez mieszkańców naszej metropolii. – Nieważne czy zagłosujesz na mnie, głosuj na kogoś innego, ale głosuj – apelował Willie Wilson, twierdząc, że chodzi mu o zmianę systemu i o zakończenie wyborczego cynizmu, który jest konsekwencją korupcji na różnych szczeblach władzy. Wyraził przekonanie, że im więcej wyborców zostanie zarejestrowanych, tym bardziej wzrosną jego szanse na zwycięstwo.
– Jak na razie zapisy idą dosyć słabo, bo po pół godziny zapisałyśmy dwóch wyborców. Wynika to chyba stąd, że w kolejce stoją głównie seniorzy, a oni zazwyczaj są już zarejestrowani. Ponadto każdy pilnuje kolejki – powiedziała Aneta Bednarz, która wraz z córką Martyną obsługiwała stoisko rejestracyjne.
Willie Wilson od kilkunastu miesięcy prowadzi swoją kampanię wyborczą, wspierając różne grupy etniczne i zawodowe. Szerokim echem wśród chicagowskich mieszkańców odbija się akcja bezpłatnego tankownia paliwa. Dr Wilson przekazał też wielotysięczne donacje dla polskich kościołów, polonijnych organizacji, programów radiowych i zespołów artystycznych. W prowadzonych do tej pory kampaniach wyborczych na burmistrza, gubernatora i prezydenta przeznaczył na różne formy wsparcia mieszkańców i instytucji społecznych ze swoich prywatnych funduszy kilkadziesiąt milionów dolarów.
Z pewnością większość z tych osób, które stanęły w kolejce po kupony, swój głos odda w przyszłorocznych wyborach Wilsona. Jedną z nich była Genowefa Winiarska. – Przyszliśmy po donację, fajnie, że w środę rozdają, bo jako seniorzy dodatkowo jeszcze dostaniemy 15 procent od sklepu na zakupy. Pan William Wilson z pewnością będzie miał mój głos i to nie tylko dlatego, że dzisiaj funduje nam zakupy, ale ze względu na to, co chce zrobić: ograniczyć przestępczość, naukę podnieść na wyższy poziom i ograniczyć to kumoterstwo w różnego rodzaju urzędach. Mam też nadzieję, że jakoś wpłynie na podatki od nieruchomości, bo to, co teraz się dzieje, to chyba wyprowadzi nas na ulice. Zapowiada również, że zadba o to, żeby się lepiej nam powodziło i żeby było bezpieczniej. On się zobowiązał, że to wszystko poprawi i będę na niego głosowała. Swoją dotychczasową postawą zasłużył na to – podkreśliła.
Dla wielu z oczekujących to spotkanie kolejkowe było znakomitą okazją do wymiany myśli i zwykłego poplotkowania. – Przyszłam o trzeciej nad ranem. Mile spędzam czas. Jest wesoło. Dużo rozmawiamy. Wygadam się, bo tak, to nie mam z kim rozmawiać, bo jestem samotna. Mam kota, ale z kotem, co ja pogadam, mogę jedynie go przytulić. Dużo jest panów, pań emerytów tak, jak ja i to całkiem przyjemnie się czeka, a kupon z pewnością mi się przyda, bo mam niecałe 700 dolarów emerytury. Jestem klientką tego sklepu jeszcze z czasów, gdy był na Cicero. Tutaj są bardzo dobre produkty. Jestem zadowolona – powiedziała Maria Wrona.
Także dwaj pierwsi „kolejkowiecze” – Krzysztof Fiks i Zbigniew Kotarski – którzy na parkingu pojawili się jeszcze przed zamknięciem sklepu poprzedniego dnia, nie żałowali poświęconego na czekanie czasu. – Chcieliśmy z kolegą być pierwsi. Trochę nam się przypomniały czasy PRL-u, ale przez całą noc siedzenia w samochodzie nagadaliśmy się, jak nigdy dotąd – podkreślali zgodnie.
Dla osób stojących w kolejce po kupony gospodarze przygotowali zimną wodę. Wręczane były „numery” kolejkowe, żeby nikt, kto nie zajął sobie miejsca w kolejce, nie mógł zaopatrzyć się w kupon poza nią. Przed godziną 10 przed południem z możliwości odebrania kuponu skorzystało ponad 500 osób. Nad porządkiem czuwała kilkuosobowa grupa policjantów z Dystryktu 16 na czele z Peterem Palką z biura szeryfa. Wśród gości był także miejscowy alderman Nicholas Sposato. Niektórzy z uczestników skorzystali z okazji, żeby zrobić sobie pamiątkową fotografię z Julią Baranek, Królową Parady 3 Maja.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP