Na plaży w Genui kobieta została ugryziona w rękę przez dzika, którego przyciągnęły leżące w kartonie resztki pizzy. Obecność dzików w miastach i innych skupiskach ludzi jest we Włoszech coraz powszechniejszym zjawiskiem.
"Zamówiłam pizzę, w kartonie został potem kawałek. Kiedy zobaczyłam, że zbliża się do mnie dzik, nie ruszałam się, ale ugryzł mnie w rękę. Osoby, które były obok, uciekły. Dzik też odszedł, ale potem wrócił, a ja miałam problemy z zebraniem moich rzeczy" - relacjonuje Rossana Falcone, cytowana przez lokalny portal Genova Today.
Jak dodała, wkrótce potem przyjechała wezwana karetka oraz straż miejska. Kobietę przewieziono do szpitala, gdzie przepisano jej antybiotyk. Nie dostała szczepionki przeciwko wściekliźnie, bo w placówce jej nie było. Specyfik ten podano jej w innej przychodni.
Kobieta opowiedziała, że wróciła potem na plażę z ekipą telewizyjną, by przed kamerą opowiedzieć, co jej się przydarzyło.
"Plaża była pełna dzików. Po tym, co mnie spotkało i co zarejestrowała straż miejska, nie podjęto żadnych kroków, nie wywieszono ostrzeżeń" - podkreśliła. "Ludzie bawią się z dzikami i to, co mnie się przydarzyło, może się powtórzyć" - dodała.
W maju dzik ugryzł młodego mężczyznę na plaży nad jeziorem Albano w Castel Gandolfo koło Rzymu.
Z inwazją dzików zmaga się też Wieczne Miasto. W minionych miesiącach widziano całe stada koło jednej ze stacji metra, przed szpitalem, a w ostatnich dniach całą rodzinę, która z małymi przechodziła w nocy po pasach przez ulicę.
Dziki przyciąga w stolicy Włoch poważny kryzys śmieciowy, w rezultacie którego na wielu ulicach zalegają tony niewywiezionych odpadków.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)