Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 22:23
Reklama KD Market
Reklama

Znikający lodowiec

Alpiniści, którzy próbują wejść od strony Nepalu na szczyt najwyższej góry świata, czyli Mount Everest, rozpoczynają eskapadę od aklimatyzacji w bazie wyjściowej, która znajduje się na wysokości 5364 metrów nad poziomem morza. W czasie wiosennego sezonu wspinaczek przebywa tam ponad 1500 osób. Jednak nepalskie władze podjęły decyzję, iż obóz ten musi zostać przeniesiony o 400 metrów w dół. Wynika to z faktu, iż obecnie znajduje się on na lodowcu Khumbu, który od dziesięciu lat kurczy się, co stwarza poważne zagrożenie...

Alarmujące zmiany

Zanikanie tego lodowca nabrało alarmującego tempa, co wynika z ocieplania się klimatu Ziemi. W miarę jak gruba pokrywa lodu topi się, powstają w niej niebezpieczne szczeliny. Ponadto przez środek obozu wyjściowego płynie strumień, który staje się coraz większy, a skute poprzednio lodem głazy nagle uwolnione staczają się w dół.

Grupa naukowców z Leeds University przeprowadziła ostatnio pomiary, z których wynika, iż warstwa lodu w tej okolicy zmniejsza się w tempie jednego metra rocznie. Oznacza to, że już w następnej dekadzie lodowiec Khumbu może w ogóle przestać istnieć. Takiego tempa zanikania warstwy lodu nie obserwowano w tych górach nigdy wcześniej. Badacze stwierdzili, że w ostatnich dekadach lodowe góry w Himalajach topniały dziesięć razy szybciej niż od ostatniego powiększenia się lodowca, które nastąpiło 700 lat temu. Naukowcy porównali szacunkowy rozmiar lodu z tej epoki z aktualnymi danymi. Okazało się, że prawie 15 tysięcy himalajskich lodowców straciło 40 proc. swojej powierzchni.

Szacuje się także, że w Himalajach ubyło od 390 do 586 kilometrów sześciennych lodu. To tyle, ile razem zalega dziś w Alpach, na Kaukazie i w Skandynawii. Himalaje to najwyższy łańcuch górski na naszym globie. Ma ponad 2,5 tys. km długości i 250 km szerokości. Góry rozciągają się na terenie takich krajów jak Chiny, Pakistan, Indie, Nepal i Bhutan. Lodowce w Himalajach zajmują około 10 tys. km kwadratowych. Występują głównie wokół wielkich masywów górskich i najwyższych szczytów.

Choć zamiar przeniesienia obozu wyjściowego dla wspinaczy ma praktyczne znaczenie wyłącznie dla alpinistów, jest to wymowna oznaka tego, że w tych majestatycznych górach dzieje się coś niedobrego. Szybsze topnienie lodowców w Himalajach ma wpływ na życie milionów mieszkańców Azji. Od rzek takich jak Brahmaputra, Ganges czy Indus zależy jakość upraw rolnych i są one także ważne dla energetyki. Topniejące lodowce podnoszą poziom rzek, co może mieć katastrofalne skutki.

Kontrowersje i niebezpieczeństwo

Dr Simon Cook z Uniwersytetu w Dundee podkreśla, że ludzie żyjący w regionie himalajskiego pasma górskiego „już dostrzegają zmiany, które wykraczają poza wszystko, czego byliśmy świadkami od wieków”. W ramach badań naukowcy odtworzyli dane o rozmiarach i powierzchni 14798 lodowców himalajskich z czasów tzw. małej epoki lodowej – był to okres między XVI i XIX wiekiem, kiedy średnie temperatury na półkuli północnej spadły o 1 stopień Celsjusza. Zespół prowadzony przez Cooka wykorzystał obrazy satelitarne i cyfrowe modele terenu. Porównanie zrekonstruowanych modeli z obecnym stanem pozwoliło określić, jak bardzo lodowce w Himalajach skurczyły się przez ostatnie kilkaset lat. Woda po stopieniu tych lodowców podniosła poziom mórz na całym świecie o ponad milimetr.

Taranath Adhikari, nepalski minister turystyki, twierdzi, że relokacja obozu wyjściowego stała się konieczna, ponieważ przebywanie w obecnym obozie niesie ze sobą coraz większe niebezpieczeństwa. Czasami koczujący tam alpiniści słyszą w nocy odgłosy pękającego lodu, a rankiem w miejscach, które dotąd były stabilne, otwierają się głębokie szczeliny. Przewodnik Shree Gurung twierdzi, że w latach 2020-21 na obrzeżach terenu zajmowanego przez obóz wyjściowy nagle pojawiło się jezioro, którego powierzchnia nieustannie się powiększa. Natomiast Szerpa Tshering Tenzing, który jest w pewnym sensie administratorem bazy wyjściowej, twierdzi, że nowe szczeliny pojawiają się w lodowcu niemal codziennie, co jest niezwykle niebezpieczne.

Jest jeszcze inny problem, o którym mówi się dość niechętnie. Khimlal Gautam, który jest członkiem rządowej komisji zajmującej się organizacją wypraw w wyższe partie Himalajów, twierdzi, że wiosną ludzie przebywający w bazie wyjściowej wydalają tysiące litrów moczu dziennie, a ponadto korzystają z kocherów i piecyków gazowych, co w sumie dodatkowo destabilizuje powłokę lodowca. Jednak nikt nie wie, jak temu problemowi zapobiec. Wspinanie się na najwyższą górę świata stało się tak popularne i tak opłacalne dla rządu Nepalu, iż wprowadzanie jakichkolwiek drastycznych ograniczeń raczej nie wchodzi w rachubę.

Ogromna większość wypraw na Mount Everest nadal odbywa się po nepalskiej stronie wierzchołka. Niektóre ekspedycje mają swój początek w Chinach, ale alpiniści rzadko decydują się na taki krok, gdyż komunistyczne władze tego kraju stosują wiele restrykcyjnych i zdecydowanie egzekwowanych przepisów. Tym bardziej że jest to teren stanowiący część Tybetu, którego przynależność do Chin pozostaje mocno kontrowersyjna. Ponadto wejście na Everest z tej strony jest trudniejsze.

Jeśli baza wyjściowa zostanie przeniesiona o 400 metrów niżej, co ma nastąpić do 2024 roku, oznaczać to będzie, że wspinacze zmierzający do bazy numer 1, znajdującej się na wysokości prawie 7 tysięcy metrów nad poziomem morza, będą musieli liczyć się z dodatkowymi godzinami wędrówki.

Andrzej Malak


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama