Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 22:37
Reklama KD Market
Reklama

Dynastia straceńców

W rodzinie Romanowów z pokolenia na pokolenie dziedziczone jest dziwne przekleństwo. Mordy, cudzołóstwa, krew i moralne bagno, katowski pień, stryczek i trucizna – oto prawdziwe godło rosyjskiego samodzierżawia. Z tym, że trucizna występowała najrzadziej. Ten środek był dla Rosjan nazbyt wyszukany...

Pierwszy Romanow

Cara Mikołaja, który zapoczątkował dynastię Romanowów, historycy oceniają jako postać bezbarwną. Tylko że dla Rosji i Rosjan taki car był chwilowym wytchnieniem od mordów i klęsk wojennych. Jego poprzednicy na tronie – Iwan Groźny, Borys Godunow, Wasyl Szujski oraz trzech carów Dymitrów Samozwańców – doprowadzili Rosję niemal do samozagłady. Obecnie mają cara, Putina, który zmierza do tego samego.

Przed carem Mikołajem chaos, bezprawie, choroby i głód pustoszyły kraj. Bandy grasujących zbójów niszczyły wsie i pola. Barwni carowie byli zajęci walką o władzę. Prześcigali się w okrucieństwach. Bojar Szujski, sięgając po tron, rozsiekał na kawałki jednego z carów Samozwańców. Zrobił to w cerkwi, gdy ten zawierał związek małżeński z Polką, Maryną Mniszech. Później do stóp i genitaliów Samozwańca kazał przywiązać sznury i zaciągnąć nagie ciało na plac Czerwony.

Car Szujski nie panował długo. Wpierw został zdetronizowany przez moskiewski motłoch i ostrzyżony na mnicha. Później został wzięty do polskiej niewoli i zmarł na zamku w Gostyninie. Rosja została bez żadnego cara, nawet samozwańczego. Gdyby król Zygmunt III Waza był wtedy bardziej stanowczy, ustanowiłby syna Władysława carem Rosji. Ale Zygmuntowi III bardziej zależało na koronie szwedzkiej niż rosyjskiej. Ostatecznie nie zdobył ani jednej, ani drugiej.

Po wyparciu Polaków z Kremla, Sobór Ziemski wybrał 16-letniego Michała Romanowa na cara. Dziadek Michała był jednym z doradców Iwana Groźnego, ale nie uczestniczył w krwawych eskapadach cara. Ojciec Michała siedział w polskim więzieniu.

Car Michał rządził 32 lata. Ten nijaki i najłagodniejszy z rosyjskich władców nie zrobił nic znaczącego dla Rosji – jeśli nie liczyć założenia nowej linii dynastycznej, która miała przetrwać 300 lat. Ale przynajmniej w kraju zapanował względny spokój. Jednak już jego syn, Aleksy, z kolei najpobożniejszy ze wszystkich carów, na powrót zapoczątkował okrutne rządy. Przywódcę powstania chłopskiego, Stieńkę Riazina, kazał wpierw porozdzierać knutem, następnie przypalać gorącym żelazem, przez jakiś czas dręczyć wodą kapiącą na głowę. Na koniec jeszcze żywego Riazina poćwiartowano i jego członki rzucono psom. Wnuk cara Aleksego, Piotr Wielki, udoskonalił tego rodzaju praktyki, doprowadzając do śmierci od knuta nawet własnego syna.

Półgłówek na tronie

Wnuka Piotra Wielkiego, także o imieniu Piotr, caryca Elżbieta sprowadziła do Rosji z niemieckiego księstwa Holsztyn. Piotr nienawidził wszystkiego, co rosyjskie. Elżbieta zwabiła tego czternastolatka obietnicą, że uczyni go swoim następcą na tronie. Szybko się przekonała, że dokonała niefortunnego wyboru. Mimo to nie zmieniła decyzji. Na żonę wybrała Piotrowi niemiecką księżniczkę Zofię Zerbst z – obecnie – Szczecina, późniejszą Katarzynę Wielką. Elżbiecie przede wszystkim zależało na przedłużeniu rodu Romanowów.

Jedyne, co łączyło Piotra i Zofię, było to, że oboje urodzili się w Niemczech i oboje zostali przywiezieni do Rosji w wieku nastoletnim. Poza tym różnili się jak ogień i woda, tak z wyglądu, jak i intelektualnie. Piotr, w przeciwieństwie do swego wielkiego dziadka, był chuderlawy, miał wyłupiaste oczy i cofnięty podbródek. Był matołkiem. Do końca życia nie nauczył się języka rosyjskiego. Jego ważnym zajęciem była tresura chartów, czyli ich dręczenie. Podczas tresury zabił kilka psów.

Zofia – Katarzyna miała ujmującą osobowość i bystry umysł. Zauważył to Fryderyk II pruski, który przeszedł do historii jako Fryderyk Wielki: „Księżniczka Zerbst łączy radość i żywiołowość, tak charakterystyczną dla jej wieku, z rzadko spotykanym intelektem i rozumem”.

Folgowała wszystkim głupiutkim rozrywkom swego przyszłego męża. Wiedziała, że musi pozyskać sobie carycę Elżbietę i naród rosyjski. W przeciwieństwie do Piotra, który odparcie odmawiał nauki języka rosyjskiego i gardził panującym w Rosji wyznaniem, ona robiła wielkie postępy w rosyjskim. Gdy chorowała, prosiła o prawosławnego popa. Katarzyna pielęgnowała w sobie ogromną ambicję, by panować w Rosji. Zwierzyła się francuskiemu dyplomacie: „Nie ma bardziej śmiałej kobiety niż ja. Jestem zdecydowana na wszystko”.

Wreszcie doszło do wesela i nocy poślubnej. Damy dworu zdjęły z Katarzyny ubranie i ułożyły ją w łożu. Dwie godziny czekała na Piotra. Przyszedł pijany i oświadczył, że służba miałaby ubaw, widząc ich oboje w pościeli. Rano Katarzyna była nadal dziewicą. I tak przez osiem lat. Nic dziwnego, że później caryca Katarzyna Wielka była wciąż spragniona fizycznej miłości. Jakby chciała nadrobić stracony czas.

Małżeńskie łoże, przynajmniej w sensie erotycznym, pozostawało bezużyteczne. Piotr bawił się w nim lalkami i zrobionymi z krochmalu żołnierzykami. Kiedy szczur zjadł dwóch żołnierzyków, Piotr zabił i powiesił gryzonia na prowizorycznej szubienicy.

Po śmierci Elżbiety na carskim tronie zasiadł Piotr III. Natychmiast przystąpił do jeszcze większego zrażania sobie poddanych, w tym wielu wpływowych arystokratów i hierarchów prawosławnych. Ale największego wroga zrobił sobie z własnej żony, gdy zamierzył poślubić swą kochankę Woroncową. Gdzieś w międzyczasie dowiedział się, co w łóżku robi się z kobietą. Może to zobaczył, kiedy zrobił dziurkę w ścianie sypialni carycy Elżbiety i podglądał ją podczas jej schadzek z mężczyznami.

Jednak Katarzyna miała już na dworze wysoko postawionych sprzymierzeńców – byłych i aktualnych kochanków – którym nie podobała się polityka Piotra III zwłaszcza wobec jego ukochanych Prus. Gdy car zdecydował się odstąpić od bitwy przeciw wojskom Fryderyka Wielkiego, którą Rosjanie mogli łatwo wygrać, zawiązano przeciwko niemu spisek. Na jego czele stanął Grzegorz Orłow, najświeższy kochanek Katarzyny. Chcieli usunąć z tronu Piotra III, a na jego miejsce wstawić Katarzynę.

Spisek się udał. Fryderyk Wielki napisał: „Piotr pozwolił się zdetronizować jak dziecko, które odesłano do łóżka”. Już byłego cara zesłano do położonej na wyspie twierdzy Szlisselburg. Tam został zgładzony przez strażników. Oficjalnie podano, że zmarł w wyniku niedającego się opanować krwotoku.

Uduszony szarfą

Paweł był synem Katarzyny II. Nie wiadomo, kto był jego ojcem. Czy pierwszy kochanek carycy, Sergiusz Sałtykow, czy mimo wszystko Piotr III. Bardzo prawdopodobne, że ten drugi, gdyż Paweł zdradzał pewne jego cechy. Miał bzika na punkcie wojska i upodobanie do zadawania cierpień zwierzętom.

Jako młodzieniec zaczął rozpytywać, dlaczego zabito jego ojca i dlaczego na tronie, który należał się jemu, posadzono matkę. Zamierzał przeprowadzić gruntowne śledztwo w tej sprawie. Poważnie zagrażał władzy Katarzyny II. Zaś ona była w myślach Pawła niby upiór, który chce go unicestwić, jak to zrobiła z jego ojcem. Kiedy żona Pawła urodziła następcę tronu, Katarzyna postanowiła wydziedziczyć syna na rzecz wnuka.

Nagła śmierć Katarzyny przekreśliła ten plan. Paweł został carem i rozpoczęło się jego szaleńcze panowanie. Dążył do przejęcia kontroli nad najdrobniejszymi szczegółami życia swych poddanych. Wprowadził między innymi nowe zasady dotyczące ubioru. Po kraju krążyły carskie patrole, które darły zakazane stroje na strzępy na ciele winowajcy i konfiskowały nieprzepisowe obuwie. Ustanowił prawo nakazujące kobiecie padać na twarz, nawet w błoto, gdy car przejeżdżał ulicą. Domy wolno było malować tylko na określone kolory. Pozamykano drukarnie. Zakazano importowania książek i nut.

Carskiej tyranii towarzyszyła kuriozalna polityka zagraniczna. Na przykład, chcąc raz na zawsze rozwiązać wszystkie konflikty w Europie, Paweł publicznie wezwał monarchów, by zmierzyli się ze sobą w pojedynkach. Chociaż akurat to być może nie było takie głupie. Po czterech latach szalonego sprawowania władzy, wszyscy zdali sobie sprawę, że mają do czynienia z obłąkanym na carskim tronie.

Aby ocalić Rosję przed szaleńcem, zawiązano spisek zmierzający do obalenia cara. Przewodził mu hrabia Piotr Pahlen, gubernator Petersburga i... najbliższy powiernik Pawła. Do spisku dołączył nawet syn Pawła, Aleksander, który bał się śmierci z ręki ojca.

11 marca wieczorem 1801 roku grupa około 50 sprzysiężonych, ze wszystkich rodzajów wojsk, zebrała się w koszarach gwardyjskich przylegających do Pałacu Zimowego. Wypili sporą ilość szampana, po czym udali się na Zamek Michajłowski, gdzie przebywał car Paweł.

Po wtargnięciu do carskiego apartamentu, zastali puste łóżko. Ale któryś ze spiskowców zobaczył wystające spod okiennego parawanu dwie nagie stopy. Powiedzieli carowi, że musi podpisać akt zrzeczenia się tronu. Paweł krzyczał, że tego nie zrobi. Początkowo doszło do przepychanek. Po chwili rozpętała się prawdziwa walka. Car zaciekle się bronił przed podpitymi spiskowcami, nawet gdy uderzenie masywną tabakierą zmiażdżyło mu kość policzkową i wybiło oko.

Wreszcie ktoś zaciągnął szarfę wokół szyi Pawła i zaciskał ją, póki nie ustał oddech cara. Nawet trupowi nie odpuszczono. Spiskowcy deptali, kopali i włóczyli ciało po podłodze. Na niższym piętrze zamku czekał syn Pawła. Opinia publiczna usłyszała, że car zmarł na apopleksję. Ciekawe, na co umrze obecny car Rosji, Putin? Nie bez powodu odgradza się nawet od najbliższych współpracowników.

Siedem zamachów

Car Aleksander II w 1861 roku uwolnił 20 milionów chłopów z wielowiekowego poddaństwa wobec panów. Zyskał przydomek „cara wyzwoliciela”. Poza tym zapoczątkował reformy w sądownictwie i wojsku. Chciał w ten sposób stłumić niechęć poddanych do caratu, złagodzić system represyjny. Stało się odwrotnie. Reformy cara ośmieliły lud do wysuwania dalszych żądań. Najbardziej radykalni postawili sobie za cel zniszczenie monarchii.

Aleksander II miał wiele szczęścia. Przeżył sześć zamachów. Zginął w siódmym, jak mu przepowiedziała wróżka. Od śmierci cara Pawła w Rosji wiele się zmieniło, jeśli chodziło o zabijanie panujących. Przedtem carów zabijano w tajemnicy przed ludem i dokonywali tego ludzie z kręgu bliskiego władzy. Teraz na oczach ludu do cara strzelano lub usiłowano go wysadzić w powietrze właśnie wynalezionym przez Nobla dynamitem. Cara obdarto z aureoli nietykalności i świętości majestatu.

Pierwszego zamachu dokonano na Aleksandra pięć lat po zniesieniu przez niego pańszczyzny. Gdy przechadzał się po Letnich Ogrodach Piotra Wielkiego, strzelił do niego z pistoletu szlachcic Dymitr Karakazow. Chybił. Zamachowiec został ujęty i stracony.

Blisko śmierci car był w Paryżu, dokąd pojechał na otwarcie Światowej Wystawy Gospodarczej. Jechał przez Lasek Buloński w otwartym powozie, obok niego siedział cesarz Francuzów, Napoleon III. Nagle z tłumu wybiegł zamachowiec i dwukrotnie strzelił do Aleksandra z pistoletu. Zamachowcem był młody polski emigrant Antoni Berezowski. Nie udało się mu zabić cara, gdyż podsypał za dużo prochu i pistolet się rozleciał.

Berezowski został ujęty. Aleksander II oczekiwał, że za tak świętokradcze przestępstwo, jakim było królobójstwo, a nawet jego próba, Polak zostanie skazany na śmierć. Ale francuska opinia publiczna stanęła za zamachowcem, patriotą, który chciał zabić ciemiężyciela Polaków. Berezowski został skazany na dożywocie i to z możliwością złagodzenia tego wyroku. Obrażony car w odwecie zaofiarował Prusom sojusz przeciwko Francji.

Po serii kolejnych nieudanych zamachów – na ulicy, w pociągu, a nawet w samym Pałacu Zimowym, gdzie zamachowcy dynamitem wysadzili jadalnię – Aleksandra II zaczęto nazywać „chodzącym żywym trupem”.

Zginął w 1881 roku w siódmym zamachu, na Newskim Prospekcie obok Pałacu Zimowego. Z bombą podbiegł do niego kolejny polski zamachowiec, Ignacy Hryniewiecki. Gdy znalazł się twarzą w twarz z carem, Hryniewiecki wywołał eksplozję.

Tak to opisał jeden z policyjnych świadków, będących w eskorcie cara: „Kiedy dym opadł, oczom wszystkich ukazał się straszliwy widok. Oto pomiędzy leżącymi na ziemi rannymi ludźmi znajdował się także car. Jego poszarpane, odkryte nogi mocno krwawiły, ciało było poranione, a twarz spływała krwią. Cara od razu odwieziono do Pałacu Zimowego, gdzie otoczony rodziną niedługo później oddał życie. Tymczasem Hryniewiecki, również ciężko ranny, został zaniesiony do szpitala obok Pałacu Zimowego. Kiedy odzyskał przytomność, starano się uzyskać od niego informacje o terrorystach, lecz nic nie powiedział. Po godzinie zmarł”.

Zabicie cara Mikołaja II i jego rodziny w 1918 roku, przez bolszewików, zakończyło 300-letnią historię dynastii Romanowów.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama