Organizacja finansowa o nazwie Milbank Memorial Fund, która dziś posiada aktywa rzędu 100 milionów dolarów, a została założona w 1905 roku przez Elizabeth Milbank Anderson, oficjalnie przeprosiła za swój udział w tzw. eksperymencie Tuskegee. Był to haniebny rozdział w amerykańskiej historii. W ten sposób zakończył się proces naprawiania krzywd wyrządzonych przez amerykański rząd grupie 600 czarnoskórych mieszkańców miejscowości Tuskegee w Alabamie...
Choroba złej krwi
W latach 30. XX wieku syfilis był już chorobą całkiem dobrze znaną nauce. Istniały badania i opracowania opisujące jego etiologię, charakterystyczny trójetapowy przebieg oraz długofalowe skutki. Wokół kiły istniało jednak wiele mitów – uważano, że dotyczy ona przede wszystkim czarnych ludzi, którzy to mieli przejawiać nadmierny popęd seksualny, a także moralną oraz erotyczną rozwiązłość. Odróżniano wręcz „syfilis u białych” od „syfilisu u czarnych”, traktując go niekiedy jako dwie odrębne choroby.
O ile jednak kiła została dobrze poznana, to wciąż brakowało na nią skutecznego lekarstwa. Oprócz podawania ziołowych specyfików, eksperymentowano z arszenikiem i bizmutem oraz przygotowywano silnie toksyczne maści na bazie rtęci. Skuteczność tych form leczenia była żadna, a pierwszy znany antybiotyk, penicylina, został wynaleziony dopiero w 1938 roku. Pomysł przeprowadzenia niezwykłego eksperymentu na żywych ludziach zrodził się w kontekście przekonania, iż „kiła u czarnych” jest w jakimś sensie najgroźniejsza i wymaga zdecydowanych działań.
Rząd federalny postanowił stworzyć ośrodek badawczy, którego celem było dogłębne zbadanie przebiegu kiły u ludzi, a szczególnie ludzi czarnoskórych. Wybór władz padł na miasteczko Tuskegee, gdzie syfilis nazywano powszechnie „chorobą złej krwi”. Selekcja akurat tej miejscowości nie była przypadkowa. Ludzie rasy czarnej stanowili tam aż 82 proc. populacji, a 36 proc. z nich chorowało na kiłę. Był to wskaźnik radykalnie wyższy niż w okolicznych terenach. Ponadto Tuskegee było bardzo biedne, znaczna liczba domostw wymagała generalnego remontu, a średnia płaca wynosiła od 20 do 35 ówczesnych dolarów tygodniowo. Liczni mieszkańcy nie mogli pochwalić się jakimkolwiek wykształceniem. Brakowało też bieżącej wody, toalet, prądu i kanalizacji, a do transportu ludzi i towarów wciąż używano furmanek.
Wielu mieszkańców Tuskegee nigdy nie było w szpitalu – do leczenia kiły, a także innych szalejących w miasteczku chorób, takich jak gruźlica, grypa i zapalenie płuc, używano magicznych eliksirów, cudownych amuletów albo po prostu modlitwy. W tych warunkach pojawienie się w tym miejscu lekarzy w białych kitlach, biorących udział w eksperymencie, zakrawało na cud. Eksperyment rozpoczął się w 1932 roku. Zakwalifikowano do niego 600 czarnych mężczyzn. Spośród nich 399 było chorych na kiłę, a 201 osób stanowiło niezakażoną grupę kontrolną. Udział w eksperymencie był dla miejscowych mieszkańców wręcz przywilejem – obiecano im leczenie „złej krwi”, wynagrodzenie w wysokości 1 dolara na rok, darmowy pochówek w razie śmierci oraz pamiątkowe certyfikaty.
Wielki skandal
Mężczyzn, którzy mieli stać się królikami doświadczalnymi, nazywano „materiałem do badań”. W rzeczywistości nie zamierzano poddawać ich jakiejkolwiek skutecznej formie leczenia. Mogli oni liczyć co najwyżej na placebo w formie aspiryny, mineralnych suplementów i wcierania maści rtęciowych. Podstawowym założeniem eksperymentu stała się obserwacja rozwoju praktycznie nieleczonej kiły.
Na podstawie doświadczeń opublikowano 12 artykułów naukowych, a ludziom pozwalano po prostu umierać, tak by można było śledzić przebieg choroby aż do samego końca. Warto podkreślić, że żadnej osobie chorej na kiłę w Tuskegee nigdy nie podano penicyliny, mimo że antybiotyk ten był powszechnie stosowany począwszy od lat 40. i był skutecznym lekiem w przypadku chorób wenerycznych.
W połowie lat 60. Peter Buxton, jeden z pracujących w służbie zdrowia badaczy chorób przenoszonych drogą płciową, odkrył materiały opisujące wciąż kontynuowany eksperyment z Tuskegee. Wzbudziło to jego uzasadnione obawy, o czym doniósł swoim przełożonym, określając badania jako sprzeczne z etyką. Zwołano wewnętrzny komitet mający na celu rewizję eksperymentu, ostatecznie jednak postanowiono go kontynuować.
Buxton, niezadowolony z decyzji komitetu, postanowił przekazać informacje swojemu znajomemu reporterowi. Ten przekazał je agencji Associated Press, a dziennikarka Jean Heller opublikowała opisujący badania artykuł na pierwszej stronie New York Times w lipcu 1972 roku. Spowodowało to ogromny skandal w Stanach Zjednoczonych i wymusiło ostateczne zakończenie tych eksperymentów.
Końca tego skandalu doczekały tylko 74 osoby. Reszta zmarła albo na kiłę, albo też w wyniku komplikacji związanych z tą chorobą. W 1973 roku sprawą zajął się Kongres, a dochodzenie zakończyło się wypłaceniem 10 milionów dolarów odszkodowania. Wprowadzono również nowe zasady mające chronić ludzi biorących udział w rządowych projektach badawczych.
W 1997 roku prezydent Bill Clinton wygłosił przeprosiny: – Rząd Stanów Zjednoczonych zrobił coś, co było złe – głęboko, moralnie złe. Tu nie chodzi tylko o pamięć o wstydliwej przeszłości w celu rekompensaty i naprawy naszego państwa, tu chodzi także o pamięć o przeszłości w celu budowy lepszej teraźniejszości i przyszłości.
Udział w tym karygodnym procederze firmy Milbank Memorial Fund był dość szczególny. Organizacja płaciła za pogrzeby ludzi zmarłych na kiłę, ale w zamian żądała od rodzin pozwoleń na autopsję zwłok. W sumie firma sfinansowała 230 pochówków, wydając na to ponad 20 tysięcy dolarów. Dziś zarząd Milbank Memorial Fund zamierza przekazać nieujawnioną na razie sumę pieniędzy lokalnej uczelni, Tuskegee University.
Andrzej Heyduk