Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 00:21
Reklama KD Market
Reklama

Groty pełne tajemnic

Na południowo-wschodnich krańcach Londynu, tuż przy granicy miasta z sąsiednim hrabstwem Kent, znajduje się dość niezwykłe miejsce, zwane Chislehurst Caves. Jest to nazwa niefortunna, gdyż sugeruje, iż chodzi tu o naturalne groty lub jaskinie. W rzeczywistości jest to zespół przecinających się tuneli o długości 22 mil. Tunele te zostały wykopane w XIII wieku przez ludzi, którzy wydobywali tam kredę i krzemień...

Prehistoryczny szkielet

Najwcześniejsza wzmianka o kopalniach w tym miejscu pochodzi z XIII wieku, choć niektórzy sądzą, że już w IX wieku tunele drążyli Saksonowie. Są też spekulacje o obecności tam druidów, a nawet starożytnych Rzymian, choć nikomu nie udało się tego potwierdzić. W jednym z tuneli znaleziono w swoim czasie prehistoryczny szkielet człowieka, który żył przed 10 tysiącami lat, ale nie oznacza to automatycznie, że tunele istniały tu tak dawno temu.

Dziś Chislehurst Caves to przede wszystkim atrakcja turystyczna, ale jest to miejsce o dość skomplikowanej i barwnej przeszłości. Kopalnie kredy i krzemu działały tam aż do początku XIX wieku. Podczas I wojny światowej jaskinie były wykorzystywane jako składowisko amunicji dla Królewskiego Arsenału w Woolwich. Natomiast w latach 30. XX wieku tunele były wykorzystywane do uprawy grzybów.

Podczas II wojny światowej jaskinie funkcjonowały jako największy podziemny schron w Wielkiej Brytanii. Mogły pomieścić nawet 15 tysięcy ludzi. Do dziś zachowały się wymalowane na ścianach korytarzy numery pomieszczeń, w których ustawiono piętrowe łóżka. Mimo niecodziennych warunków działały tam: kino, biblioteka, kaplica, szpital i sklepy. Tunele doczekały się nawet narodzin – w szpitalu przyszła na świat dziewczynka, a rodzice nadali jej imię Cavina (od ang. cave, czyli grota, jaskinia). Gdy Cavina osiągnęła wiek 18 lat, zmieniła imię na Rose.

Pobyt w schronie nie był darmowy – każda spędzona tam noc kosztowała symbolicznego pensa. Choć nie było to bynajmniej miejsce zapewniające jakiekolwiek wygody, w czasie wojny zainstalowano tam oświetlenie elektryczne, toalety, prysznice, itd. Wielu mieszkańców stolicy Wielkiej Brytanii przyjeżdżało do schronu bezpośrednią linią kolejową z centrum miasta.

Obiekt został po raz pierwszy udostępniony turystom w 1900 roku. Podzielono go na sekcje: Druidów, Rzymian i Saksonów, choć w zasadzie nie wiadomo, czy te dwie pierwsze społeczności kiedykolwiek przebywały w tunelach Chislehurst. Podział ten był odzwierciedleniem teorii stworzonej w roku 1903 przez Williama Nicholsa. Uczony ten, będący wówczas wiceprezydentem brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego, twierdził, iż tunele zaczęły powstawać już za czasów rzymskiej okupacji Albionu, a następnie zostały rozbudowane przez Celtów. Jednak Nichols swych tez nie poparł żadnymi konkretnymi dowodami. Do dziś wiadomo na pewno jedynie tyle, iż Chislehurst Caves pojawiły się po raz pierwszy w dokumentach Saksonów z IX wieku, a następnie zostały wymienione ponownie w roku 1232.

Przerażające doświadczenie

W sekcji rzymskiej znajduje się komnata, a w niej niewielki zamulony staw. Podobno mąż utopił tam żonę, a jej duch do dziś spaceruje po korytarzach. Właśnie dlatego w nawiedzonej części jaskini ustanowiono swoiste wyzwanie. Polega ono na tym, iż w tym miejscu należy spędzić samotnie pod ziemią 12 godzin. Próbowało bardzo wielu ludzi, ale do dziś podobno tylko jeden śmiałek sprostał zadaniu. Był to policjant, Tony Bafill, który po wyjściu na powierzchnię stwierdził, że było to najbardziej przerażające doświadczenie w życiu i nie powtórzy tego za żadne skarby. Przyznał też, że nie widział żadnego ducha – tym, co przeraziło go najbardziej, była jego własna wyobraźnia.

Po wojnie część wnętrz adoptowano na podziemną scenę. Odbywały się tam imprezy z udziałem tysięcy ludzi. W tych spartańskich warunkach występowały późniejsze wielkie sławy – Jimi Hendrix, Pink Floyd, David Bowie, Muddy Waters i Rolling Stones. W roku 1974 grupa Led Zeppelin wydała tam wielkie przyjęcie dla uczczenia powstania nowej wytwórni płytowej, Swang Song Records. Kręcono tam też różne filmy, między innymi niektóre odcinki brytyjskiego serialu Doctor Who. Po raz ostatni w tunelach urządzono koncert muzyczny w roku 2000.

Ale dzielnica Chislehurst nie jest znana tylko ze swoich tuneli. W roku 1870 osiedlił się tam, wraz z żoną Eugenią, Napoleon III, bratanek Napoleona Bonaparte, który trzy lata później zmarł. Przez pewien czas lokalny kościół służył jako jego tymczasowe mauzoleum. W czasie pobytu Napoleona w Chislehurst odwiedziła go tam królowa Victoria. Mieszkał w Camden Place, 3-piętrowym domu, który dziś jest siedzibą klubu golfowego.

Mówi się o tym, iż wcześniej Napoleon utrzymywał romantyczny związek z Emily Rowles, córką człowieka, do którego należał Camden Place począwszy od roku 1830. Nie ma żadnych danych, które wskazywałyby, iż Napoleon III kiedykolwiek odwiedził podziemne tunele. Zresztą w chwili, gdy przybył do Wielkiej Brytanii jako wygnaniec, cierpiał już na liczne choroby, między innymi kamicę nerkową, i niemal nigdy nie opuszczał domu.

Jeśli ktoś wybiera się tego lata do Wielkiej Brytanii, powinien wiedzieć, że zwiedzanie Chislehurst Caves jest możliwe codziennie i kosztuje 7 brytyjskich funtów, ale odbywa się wyłącznie w grupach z przydzielonym przewodnikiem. Ponadto lokalne władze odradzają wchodzenie do tuneli ludziom, którzy cierpią na klaustrofobię lub boją się ciemności. Przewodnicy na początku każdej wyprawy pod ziemię mówią turystom, iż wycieczka będzie trwać „od dwóch godzin do dwóch dni”. Ten górny limit to na wypadek zabłądzenia.

Andrzej Malak


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama