Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 00:19
Reklama KD Market
Reklama

Biała Dama z Overtoun?

Szkocja słynie nie tylko z produkcji wyśmienitej whisky i mrocznego potwora z Loch Ness. Ma też przerażający, jedyny w swoim rodzaju gotycki most. Przez ostatnie 70 lat ponad 600 psów skoczyło z niego w 15-metrową przepaść. 50 zginęło na miejscu. Te, które przeżyły, pokiereszowane wracały czasem na górę, by rzucić się w dół ponownie...

Złowroga energia

Most Overtoun, w miejscowości Dumbarton, oddalony jest pół godziny jazdy samochodem na zachód od Glasgow. Gotycka budowla rozciąga się nad 50-metrowym wąwozem zarośniętym krzewami. Zrobiło się o niej głośno w latach 50. ubiegłego wieku, kiedy psy zaczęły tu rzucać się w przepaść, by jednym susem i bez wytłumaczalnego powodu kończyć swoje radosne życie.

Scenariusz od lat pozostaje ten sam. Czworonogi jak zahipnotyzowane na oczach przerażonych właścicieli przeskakują barierkę mostu, by roztrzaskać się na skałach w wąwozie. „Most psów samobójców”, jak go wkrótce nazwano, kusi do skoku jedynie czworonogi. W 2017 roku padło na Bonnie. „Gdy tylko zbliżyliśmy się do przejścia, coś ją opętało. Zamarła, a potem zawładnęła nią dziwna energia. Zerwała się przed siebie i dała susa z barierki w dół” – opowiadała dziennikarzom New York Timesa właścicielka owczarka szkockiego. Lottie Mackinnon zbiegła z mostu do wąwozu. W krzakach znalazła skamlącą, pokiereszowaną Bonnie. Pies cudem przeżył.

Trzy lata wcześniej po tym samym moście szła Alice Trevorrow ze swoją Cassie. Pies był tak posłuszny, że nigdy nie zakładała mu smyczy. Podobnie było również tym razem. Nagle, tak jak Bonnie, Cassie zastygła, wpatrując się w coś ponad mostem. „Zwykle patrzy na mnie, bo trzymam jej ulubioną piłkę. Było to bardzo nietypowe. Coś sprawiło, że podskoczyła, odwróciła łeb, spojrzała w górę, a potem skoczyła w przepaść. Poczułam złowrogą energię w powietrzu” – wspominała Trevorrow. Trzyletnia Cassie cudem przeżyła upadek i przypłaciła go tygodniem pobytu w szpitalu dla zwierząt.

Dokładnie 10 lat wcześniej, w 2004 roku, Kenneth Meikle wybrał się na spacer ze swoim golden retrieverem. Na moście doskonale wytresowany pies nagle przestał reagować na komendy. Pognał przed siebie i zginął w przepaści. W ciągu 6 miesięcy 2005 roku co najmniej pięć kolejnych psów rzuciło się w dół. Wszystkie z tego samego miejsca, pomiędzy ostatnimi dwiema balustradami po prawej stronie mostu.

Szatan i biała dama

Co skłania psy do samobójczych skoków w śmiertelną otchłań? Mieszkańcy kraju przesiąkniętego przesądami winią siły nadprzyrodzone. Stuletnia kamienna konstrukcja od lat jest dla lokalnych mieszkańców miejscem nawiedzonym. Paul Owens, nauczyciel filozofii, który napisał na temat zabójczego fenomenu książkę, uważa, że za psie tragedie odpowiedzialna jest „Biała Dama z Overtoun”, duch żony Johnny’ego White’a, byłego właściciela zamku, który zbudował most w 1884 roku. Po śmierci męża w 1908 roku kobieta wpadła podobno w histerię. I trwała w niej przez 30 lat, by w końcu umrzeć z rozpaczy. Od tamtej pory zaczęto widywać jej mglistą postać przechadzającą się po moście.

Miejscowi wspominają też o klątwie małego Eoghana. W 1994 roku, w słoneczny październikowy dzień Kevin Moy zrzucił z mostu Overtoun swojego synka. Eoghan zginął na miejscu. Ojciec próbował skoczyć za nim, ale powstrzymała go żona. Moy upierał się, że jest antychrystem, jego syn był szatanem, a zabijając jego i siebie chciał uratować świat. Zamknięto go w zakładzie dla chorych psychicznie.

Nagi instynkt na balustradzie

Obecny mieszkaniec Overtoun House, pastor Bob Hill, znalazł bardziej prozaiczne wyjaśnienie psiego obłędu. Do samobójczych skoków w przepaść zachęca zwierzęta zapach kun lub norek. „Wyczuwają ich woń i gnane instynktem wskakują na ścianę mostu. A ponieważ jest wąski, tracą równowagę i spadają. Wypadki zdarzają się tylko w pogodne dni, bo deszcz zabija woń ssaków” – wyjaśnił. Odkrył, że norki zadomowiły się w okolicach Dumbarton w połowie ubiegłego wieku. Dokładnie wtedy, gdy czworonogi zaczęły rzucać się z mostu.

Wytłumaczenie było na tyle przekonujące, że zainteresował się nim David Sans, behawiorysta zwierząt. Przeprowadził eksperyment, podczas którego dał psom możliwość śledzenia zapachu wiewiórki, myszy lub norki. 70 procent zrywało się ze smyczy, wyczuwając jedynie tę ostatnią. Wydawało się, że ponura zagadka została wreszcie rozwiązana. Psy rzucają się w przepaść, goniąc za futrzakiem. Pozostało pytanie, dlaczego tylko z jednego mostu?

Norki żyją w pobliżu rzek i strumieni w całym kraju, a przejść nad wąwozami w Szkocji nie brakuje. Co nadzwyczajnego kryje Overtoun? Sans uważa, że chodzi o konstrukcję. Z psiej perspektywy most wygląda jak zwykła droga odgrodzona od krzaków murkiem. Przez balustrady nie widzą przepaści po drugiej stronie, jedynie wysokie korony drzew. Podekscytowane zapachem skaczą więc śmiało na drugą stronę, spodziewając się wylądować na twardym gruncie.

Choć teoria behawiorysty wydawała się dość przekonująca, do dziś nie została przyjęta jako oficjalne wytłumaczenie setki psich wypadków. Również śledztwo prowadzone przez Szkockie Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt nie przyniosło żadnego zadowalającego rezultatu. W wąwozie nie znaleziono podobno siedlisk norek.

Niezależnie od tego, czy za obłędem czworonogów kryje się zew krwi czy duchy – albo, jak twierdzą niektórzy, fale dźwiękowe łodzi podwodnej z pobliskiej bazy atomowej – sytuacja jest na tyle krytyczna, że spacerowiczów z psami prosi się, by pilnowali swoich pupili i cały czas trzymali ich na smyczy. Przy moście postawiono nawet specjalny znak ostrzegawczy.

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama