Prezydent Joe Biden przyleciał w niedzielę do Japonii, która jest ostatnim etapem jego azjatyckiej podróży, pierwszej na ten kontynent, odkąd został gospodarzem Białego Domu.
Biden przyleciał do Japonii z Seulu, gdzie spotkał się z prezydentem Korei Płd. Jun Suk Jeolem, z którym omawiał zagrożenia ze strony Korei Północnej oraz możliwości pomocy temu krajowi, doświadczającemu obecnie pandemii koronawirusa.
Air Force One z amerykańskim prezydentem na pokładzie wylądował w amerykańskiej bazie lotniczej w Jokocie, na zachód od Tokio, krótko po godz. 17:00 czasu lokalnego (10:00 czasu polskiego).
W poniedziałek w Tokio Biden spotka się z premierem Japonii Fumio Kishidą i cesarzem Naruhito. Dzień później weźmie udział w szczycie sojuszu strategicznego Quad, czyli czterostronnego dialogu na rzecz bezpieczeństwa, który powstał w 2007 roku w celu przeciwdziałania chińskim wpływom w regionie Indo-Pacyfiku. Członkami sojuszu są USA, Japonia, Australia i Indie.
Przed odlotem z Seulu prezydent USA mówił, że jest "przygotowany" na możliwą próbę nuklearną Korei Północnej w czasie jego azjatyckiej podróży.
Służby wywiadowcze Korei Południowej ostrzegły wcześniej, że Korea Północna zakończyła przygotowania do przeprowadzenia próby nuklearnej, która byłaby siódmym tego typu testem w historii tego kraju i pierwszym od pięciu lat. Nie jest wykluczone, że próba ta będzie miała miejsce przed zakończeniem wizyty amerykańskiego prezydenta w Azji.
W środę także doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ostrzegł, że według wywiadu amerykańskiego Korea Płn. może przeprowadzić próbę pocisku balistycznego (ICBM) lub broni jądrowej podczas wizyty prezydenta USA w Korei Płd. i Japonii. (PAP)