Po raz pierwszy od 24 lutego, początku rosyjskiej inwazji, żyjemy już od dwóch dni bez zagrożenia ciągłymi ostrzałami wroga; niebawem, gdy nasi obrońcy wyprą przeciwnika z obwodu charkowskiego, będzie można bezpiecznie wracać do miasta - zadeklarował we wtorek mer Charkowa Ihor Terechow, cytowany przez agencję UNIAN.
"Charków odradza się dosłownie na naszych oczach, przedsiębiorcy wznawiają działalność. Proszę wszystkich charkowian, którzy chcą powrócić do miasta, a także przedstawicieli biznesu: poczekajcie jeszcze dosłownie kilka dni" - powiedział Terechow podczas briefingu prasowego.
Jak wyjaśnił, charkowskie władze muszą upewnić się, że nie ma już zagrożenia ze strony rosyjskich ataków powietrznych i rakietowych. "Chciałbym jednak, żeby mieszkańcy i przedsiębiorcy już planowali powrót do rodzinnego miasta" - dodał mer.
We wtorek wieczorem szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow poinformował na Telegramie, że w rezultacie rosyjskich ostrzałów zginęła jedna osoba w rejonie (powiecie) kupiańskim, a ośmioro mieszkańców regionu zostało rannych. (https://t.me/synegubov/3160)
Dzień wcześniej pojawiły się doniesienia o śmierci dwóch kobiet w wyniku wybuchu miny-pułapki w wyzwolonej wiosce Cyrkuny.
Wcześniej we wtorek ukraiński Sztab Generalny powiadomił, że rosyjskie wojska zostały wyparte m.in. z miejscowości Czerkaskie Tyszki, Ruskie Tyszki i Bajrak w obwodzie charkowskim. (PAP)