Kijów wciąż jest na celowniku Rosjan – przestrzegł mer stolicy Witalij Kliczko, a władze obwodu zaapelowały do kobiet z dziećmi i ludzi starszych, by na razie nie wracali do miasta. Od początku wojny zginęło w Kijowie ponad sto osób, a 435 zostało rannych.
„W ciągu dwóch miesięcy barbarzyńskiej inwazji w Kijowie rannych zostało 435 osób, a ponad 100, w tym czworo dzieci – zginęło” – napisał Kliczko w piątek w Telegramie:
https://t.me/vitaliy_klitschko/1382
„Kijów ciągle znajduje się na celowniku wroga. Wczorajszy atak, rakiety w domy cywilów, to dowód. Ratownicy wciąż usuwają gruzy w budynku mieszkalnym w dzielnicy szewczenkowskiej” – dodał Kliczko.
Hospitalizacji wymagały cztery osoby. W sumie, jak podano wcześniej, rannych było dziesięć osób. Pięć osób uratowano ze zniszczonego budynku.
Władze obwodowe zaapelowały w piątek do studentów, kobiet z dziećmi i ludzi starszych, by na razie nie wracali do stolicy. Kijów stopniowo powraca do normalnego funkcjonowania, ale jak zaznaczono, ciągle jest zagrożony atakami rakietowymi.
„Bezpośredniego ryzyka zajęcia stolicy obecnie nie ma, ale zagrożenie nie minęło, co potwierdza wczorajszy atak rakietowy” – wskazano w komunikacie administracji obwodowej w Telegramie:
„Biorąc pod uwagę niedawne pożary w magazynach paliwa i wybuchy w magazynach amunicji w Rosji oraz retorykę putinowskich propagandystów, można powiedzieć, że takie zagrożenie (atakami rakietowymi) wzrosło” – napisano.
Do ataku rakietowego na Kijów w piątek doszło w trakcie wizyty sekretarza generalnego ONZ i premiera Bułgarii. (PAP)