Policja w Grand Rapids w Michigan opublikowała w środę kilka nagrań wideo ze śmiertelnego postrzelenia czarnoskórego imigranta. Doszło do tego 4 kwietnia rano, kiedy, jak twierdzą funkcjonariusze, zatrzymano go w trakcie kontroli drogowej. W środę wieczorem w Grand Rapids protestowały setki osób.
26-letni Patrick Lyoya pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga został zabity 4 kwietnia rano. Zdaniem ówczesnego komendanta policji Erica Winstroma nastąpiło to po „długiej szamotaninie”.
Po zatrzymaniu auta do kontroli Lyoya wysiadł z samochodu. Funkcjonariusz poprosił go o prawo jazdy i kazał mu wrócić do auta, ale Lyoya odmówił, po czym zaczął uciekać.
Po krótkim pieszym pościgu funkcjonariusz złapał Lyoyę i obaj zaczęli walczyć o paralizator.
Na nagraniu widać, jak Lyoya próbuje uciec z miejsca zdarzenia oraz gwałtowną walkę o paralizator. Po około dwóch minutach funkcjonariusz wyciągnął pistolet i strzelił Lyoyi w głowę. Strzał okazał się śmiertelny.
Żądania ujawnienia nagrań z policyjnych kamer nasilały się i wywołały protesty w Grand Rapids. Nowy szef policji Eric Winstrom udostępnił je dla zapewnienia „ducha przejrzystości”.
„Niektórzy członkowie rodziny Lyoyi zaznajomieni z nagraniem i ich tłumacz (…) powiedzieli, że mężczyzna został zabity w ‘stylu egzekucyjnym’. Jak opisywali, Lyoya leżał twarzą do ziemi, kiedy został postrzelony w tył głowy” – podała stacja NBC News.
Policja stanowa Michigan poinformowała, że po zakończeniu jej dochodzenia dowody zostaną przekazane prokuratorowi, który zdecyduje o postawieniu policjantom zarzutów. Prokurator powiatu Kent Christopher Becker poprosił społeczeństwo o cierpliwość.
W środę wieczorem pod siedzibą policji w Grand Rapids protestowały setki osób.
Funkcjonariusz, który był weteranem policji od 7 lat nie zostanie zidentyfikowany, dopóki prokuratura nie wniesie oskarżenia. Na czas śledztwa został przeniesiony na płatny urlop.
Patrick Lyoya z rodziną wyemigrował do USA w 2014 roku. Pozostawił dwoje dzieci w wieku poniżej 2 lat.
(tos, PAP)