Lekki wzrost liczby przypadków COVID-19 stwierdzono w Chicago w ostatnich tygodniach. Zdaniem władz ds. zdrowia publicznego, nie jest on jednak niepokojący. Najlepszą ochroną w dalszym ciągu są szczepienia.
Ponowny, nieznaczny wzrost przypadków koronawirusa w Chicago jest spowodowany wysoce zakaźnym podwariantem Omikronu BA.2. Jednak zdaniem szefowej Departamentu Zdrowia Publicznego dr Allison Arwady, fala zachorowań tym razem ominęła Chicago.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Arwady powiedziała, że obecnie nie jest „zbytnio zaalarmowana” liczbą przypadków covid i że utrzymują się one na niskim poziomie. Przypomniała, że choć maski w Chicago przestały obowiązywać, miasto bynajmniej nie przestało zwracać uwagi na covid.
W minionym tygodniu liczba przypadków covid była jednak o 28 proc. większa niż w poprzedzającym tygodniu. Spadła natomiast liczba hospitalizacji.
Arwady powiedziała, że najważniejszą rzeczą w dalszym ciągu są szczepienia. W niektórych społecznościach odsetek zaszczepionych jest nadal niski. Lekarz zachęcała również, by chicagowianie zaopatrywali się w bezpłatne testy na covid na rządowej stronie COVIDtests.gov.(jm)