Wszędzie, gdzie było rosyjskie wojsko, znajdujemy cywilne ofiary - powiedział w środę minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrski. Wezwał ukraińskich obywateli do pomocy przy identyfikacji zabitych w rosyjskich atakach.
"Gdziekolwiek było rosyjskie wojsko, uwieczniamy ten sam obraz: nie ma miasta, w którym nie ma ofiar; nie ma wsi, w której nie ma zniszczeń. To świadczy o ogólnym podejściu armii rosyjskiej do prowadzenia działań wojennych, stosunku do ludności cywilnej i grabieży... Liczymy setki zaginionych osób" - mówił minister, cytowany przez "Ukraińską Prawdę".
Monastyrski ogłosił też otwarcie całodobowej "gorącej linii" w policji krajowej dla krewnych osób, zabitych podczas działań wojennych w Rosji. Zwrócił się też do Ukraińców o pomoc w identyfikacjach zmarłych lub przymusowo deportowanych z Ukrainy na Białoruś.
Monastyrski wezwał także obywateli ukraińskich do przyłączania się do ochotniczych grup obrony cywilnej. "Potrzebujemy takiego frontu, bo im szybciej będziemy mogli rozebrać gruz, tym więcej będziemy wiedzieć o zbrodniach popełnianych na tych terenach".
Podkreślił też, że nadal sytuacja jest trudna w kwestii rozminowywania osiedli w obwodzie kijowskim i zaznaczył, że każdego dnia ratownicy znajdują w regionie stołecznym od 4000 do 5000 urządzeń wybuchowych. (PAP)