REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumOd redaktora 2/4

Od redaktora 2/4

-

Meteorologom nieczęsto udaje się trafnie przepowiedzieć pogodę. Tym razem jednak – na nasze nieszczęście – prognoza sprawdziła się na sto procent: zapowiadany od tygodnia burza śnieżna uderzyła we wtorek w Chicago i zmieniła nasz spokojny dzień roboczy w istny koszmar. Żeby jednak poprawić choć trochę nastrój, przypomnę, co stało się w dniach 12-14 marca 1888 roku w Nowym Jorku.

 

REKLAMA

W sobotę nikt niczego się nie spodziewał. Na całym pasie wybrzeża od Delaware do Maine było – jak na marzec – ciepło (około 50 stopni Fahrenheita), a prognoza US Weather Bureau zapowiadała „zachmurzenie zmienne, możliwy lekki deszcz, potem przejaśnienia”. Tymczasem znad Arktyki nadciągnęło lodowate zimno, które nad Zatoką Chesapeake zderzyło się z ciepłym i wilgotnym powietrzem z południa. W niedzielę o północy rozpętało się piekło. Temperatura spadła gwałtownie, a „lekki deszcz” pojawił się jako gwałtowna burza śnieżna. Na oceanie wiatr o sile huraganu wyrzucił na brzeg blisko 200 statków; nawet w bezpiecznej zatoce koło Wilmington 21 stojących na kotwicy statków morze roztrzaskało na kawałki.

 

Nie lepiej było na lądzie. W poniedziałek rano nowojorczycy zobaczyli, że ulice zalega gruba na 20 cali warstwa śniegu, który gdzieniegdzie – przy wietrze wiejącym z prędkością 100-150 km na godzinę – potworzył 12-metrowe zaspy. Komunikacja miejska przestała działać.

 

Ponad 15 tysięcy pasażerów utknęło w zamarzających z wolna wagonach napowietrznej kolei miejskiej. Rwały się pod ciężarem lodu trakcje elektryczne i telegraficzne, wiatr przewracał ludzi i pojazdy dostawcze.

 

Walka z pogodą trwała tydzień, chociaż w niektórych miejscach zaspy zalegały dość długo; jedna, zadziwiająco uparta, przetrwała aż do lipca. Na jaw wyszła też nasza – jakże ludzka – natura: węgiel podrożał dwukrotnie, bułka z szynką skoczyła z 10 na 25 centów, a dorożkarze śpiewali 50 dolarów (dzisiaj byłoby to 600!) za kurs. Zginęło co najmniej 400 osób, nie licząc ponad 100 marynarzy straconych na oceanie.

 

Nam w Chicago natura nie oszczędziła najgorszego. Pojawiły się zapowiadane wielkie fale na jeziorze, które kruszyły lody i zwalały je na plaże Michigan, podtapiając jednocześnie Lake Shore Drive, gdzie utknęły dziesiątki samochodów. Byliśmy jednak również świadkami zadziwiającej ludzkiej solidarności. W środę, gdy wyjrzało wreszcie słońce, ludzie (przynajmniej w mojej dzielnicy) odśnieżali chodniki, i to nie tylko na własnym odcinku, wymiatali schody i podjazdy do garaży.

 

I tu czas na refleksję: potrafimy produkować niezwykle skomplikowane urządzenia, rozwój elektroniki postępuje w coraz szybszym tempie, odnotowujemy znaczące postępy w medycynie, ale z Matką Naturą nie możemy sobie poradzić. Jesteśmy wobec niej bezsilni. Tak dzisiaj, jak 120 lat temu.

 

Piotr K. Domaradzki

REKLAMA

2090872259 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090872559 views

REKLAMA

2092669019 views

REKLAMA

2090872842 views

REKLAMA

2090872988 views

REKLAMA

2090873132 views