Amerykańska poczta znajduje się w poważnych kłopotach finansowych – ogłosił we wtorek Patrick Danhoe, naczelnik Amerykańskiego Urzędu Pocztowego (USPS), i dodał, że nie obędzie się bez interwencji rządu. Pieniędzy może zabraknąć nawet na składki ubezpieczeń zdrowotnych dla przyszłych emerytów.
Należności w wysokości 5,5 mld dolarów poczta powinna wpłacić do 30 września. Jeżeli jednak jej stan finansowy nie poprawi się, to poczta nie wywiąże się ze swoich zobowiązań.
Również we wtorek rządowy audytor Government Accountability Office wydał raport, w którym zaleca się zmodernizowanie pocztowej floty dostawczej. W dokumencie wskazano także, że straty poczty w pierwszej połowie roku obrotowego poczty wyniosły 2,2 mld dolarów i urząd jest bliski niewypłacalności.
By poczynić oszczędności, poczta zapowiedziała w marcu, że zwolni 7,5 tys. pracowników i zamknie 2 tys. urzędów.
Phillip Herr, dyrektor GAO ds. infrastruktury zapowiedział, że po przedstawieniu przez Urząd Pocztowy strategii powrotu do rentowności, Kongres mógłby zmodyfikować system płatności składek i złagodzić restrykcje dotyczące zamykania urzędów.
Jedną z propozycji przedłożył senator z Delaware Tom Carper, który zaproponował skrócenie do pięciu dni pracy listonoszy, co mogłoby przynieść oszczędności w wysokości 3,1 mld rocznie.
USPS jest drugim co do wielkości pracodawcą w USA (na pierwszym miejscu jest sieć supermarketów Wal-Mart). Osłabienie jego pozycji na rynku spowodowane jest rozpowszechnieniem się poczty elektronicznej oraz konkurencją ze strony prywatnych spółek takich jak FedEx lub United Parcel Service.
Zobacz też:
Amerykańska poczta zamyka 2 tysiące urzędów
Amerykańska poczta idzie na dno
MK