W sobotę rano Joshua Cartwright obudził żonę awanturą. Nie mógł znaleźć proszków przeciw alergii. Był przekonany, że żona trzyma je w swojej torbie. Gdy powiedziała, że znajdują się w łazience zaczął ją bić.
Elizabeth Cartwright zdołała uciec do pobliskiego szpitala, skąd zadzwoniła na policję.
Widok policyjnych mundurów zamiast uspokoić, rozwścieczył Joshuę. Zastrzelił dwóch policjantów szeryfa, po czym zginął z ręki innego policjanta. Jego żona twierdzi, że od wyborczego zwycięstwa Baracka Obamy Joshua był silnie zdenerwowany. Wierzył, że rząd spiskuje przeciw niemu.
Nie jest to pierwszy incydent wywołany przez człowieka z silnymi zaburzeniami na tle politycznym. 4 kwietnia Richard Poplawski zabił trzech policjantów. Jego przyjaciele mówili, że był przekonany, iż administracja Obamy wprowadzi zakaz posiadania broni. Widok policjantów we własnym domu, wezwanych przez jego matkę w czasie awantury, zdawał się potwierdzać jego najgorsze obawy.
Mówiąc o Cartwrightcie szeryf Ed Spooner podsumował: „Nie ma w tym żadnej logiki ani sensu. Bez wątpienia miał coś innego na myśli. Walczył z urojonym zagrożeniem”. (HP – eg)