REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Spis powszechny 2010

-

Jak już wiadomo z doniesień prasowych, tylko około czterdziestu procent mieszkańców Chicago odesłało formularze spisu powszechnego Census 2010.

 

REKLAMA

W poniedziałek 5 kwietnia w Księgarni Polonia odbyło się w tej sprawie spotkanie, na którym – z prasą i osobami zainteresowanymi problemami spisu – rozmawiali: federalny sekretarz handlu Gary Locke i dyrektor chicagowskiego Biura Spisu Powszechnego, Stanley Moore,  Monika Starczuk z Polish Initiative of Chicago, Bogdan Pukszta z Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej i George Borovik z Izby Handlowej Portage Park.

 

Głównym zadaniem spisu jest uzyskanie informacji, ile osób mieszka na danym terenie, niezależnie od tego, czy są to obywatele USA, udokumentowani imigranci, czy cudzoziemcy przebywający w kraju nielegalnie. 

 

Na podstawie uzyskanych liczb będzie podejmowanych wiele decyzji, z których najważniejsze to:

 

• liczba przedstawicieli w Kongresie, a więc siła polityczna rejonu,

 

• proporcjonalne do liczby mieszkańców rozdysponowanie co roku sumy 400 miliardów dolarów funduszy federalnych na rozmaite potrzeby mieszkańców, takie jak służba zdrowia, szkoły i przedszkola, domy opieki, drogi, komunikacja publiczna czy sieć handlowa.

 

Nieuzasadnione są obawy imigrantów o ujawnienie ich statusu i miejsca pobytu. Pracownikom biura spisu na mocy prawa nie wolno nikomu udostępniać uzyskanych informacji – ani Urzędowi Imigracyjnemu, ani nawet FBI. 

 

Wyniki będą opracowywane wyłącznie jako dane statystyczne, bez żadnych informacji personalnych.

 

Jeżeli chodzi o głosy tych, którzy zarzucają spisowi naruszanie prywatności, podczas spotkania wyjaśniono zebranym, że kwestionariusz zawiera zaledwie 10 pytań, a więc tyle samo, na ile trzeba było odpowiedzieć w pierwszym spisie powszechnym – w 1790 roku.

 

W dalszych latach liczba pytań wzrastała. 30–40 lat temu kwestionariusz obejmował około czterdziestu pytań, a wcześniej – nawet około 140. Na tegoroczne pytania można odpowiedzieć w ciągu kilku minut. Odesłanie kwestionariusza jest proste – w załączonej i opłaconej kopercie.

 

Do tych, którzy do końca miesiąca nie odeślą wypełnionych kwestionariuszy, od początku maja zaczną przychodzić ankieterzy z legitymacją. Osoby, które – z różnych powodów – nie chcą wizyty w domu, powinny jak najszybciej odesłać otrzymane wcześniej kwestionariusze.

 

Dodatkowym argumentem może być fakt, że każda wizyta ankietera kosztuje podatników 57 dolarów, które mogłyby zostać wykorzystane na cele lokalnych samorządów.

 

Do Biura Spisu dochodzą głosy, że po domach chodzą już ludzie, podający się za pracowników spisowych i zadający pytania o numer Social Security, zarobki,  konta bankowe itp. W niektórych przypadkach osoby te proszą nawet o donacje. Należy pamiętać, że takich pytań nie zadają ankieterzy spisu. Od przychodzących osób trzeba żądać legitymacji, a na tego rodzaju pytania odmawiać odpowiedzi.

 

Podsumowując: Pamiętajmy, że odpowiadając na pytania spisowe nic nie ryzykujemy, a nie odpowiadając – osłabiamy swoją siłę polityczną i tracimy szansę na poprawę warunków życia na naszym terenie.

 

Tekst i zdjęcia:

Krystyna Cygielska

REKLAMA

2091056145 views

REKLAMA

2091056445 views

REKLAMA

2092852907 views

REKLAMA

2091056730 views

REKLAMA

2091056878 views

REKLAMA

2091057024 views