Chicago (Inf. wł.) – Ponad tysiąc osób wzięło wczoraj udział w pogrzebie jednego ze strażaków poległych w zeszłą środę pod gruzami opuszczonej pralni, w której szukali bezdomnych. 47-letni Edward Stringer pozostawił żonę i dwie dorosłe córki. W straży pożarnej pracował 12 lat.
W uroczystościach uczestniczyły setki strażków. Wielu przybyło z różnych rejonów kraju, a nawet z Kanady.
W poniedziałek odbyły się wizytacje w domu pogrzebowym Blake Lamb Funeral Home w Oak Lawn. Wczorajszy pogrzeb poprzedzony był Mszę św. żałobną w kaplicy St. Rita of Cascia w Chicago.
Dziś początek uroczystości żałobnych drugiego poległego strażaka, 34-letniego Corey Ankuma, który pozostawił żonę i troje małych dzieci. Strażakiem był tylko przez 18 miesięcy. Wcześniej pracował w policji chicagowskiej.
W dniu dzisiejszym odbywają się wizytacje w Apostolic Church of God w Chicago. Jutro w tym samym kościele zostanie odprawiona Msza św. żałobna, po czym nastąpi wyprowadzenie zwłok i pogrzeb.
Przypomnijmy, że do pożaru doszło rano w środę 22 grudnia w budynku opuszczonej pralni chemicznej w rejonie 1744 E. 75th Street (w pobliżu Stony Island), w którym często nocowali bezdomni.
W chwili gdy strażacy przeszukiwali budynek, zawalił się dach i ściana. Stringer i Ankum ponieśli śmierć, a kilkunastu ich kolegów odniosło obrażenia. Jeszcze wczoraj dwóch strażaków pozostawało w szpitalu.
Warto dodać, że wiele tysięcy ludzi z całego kraju złożyło kondolencje bliskim nieżyjących strażaków na witrynie społecznościowej Facebook.
(ao)