Chicago (Inf. wł.) Wczoraj ulicami Chicago przemaszerowały tysiące imigrantów, domagając się legalizacji statusu pobytowego i zaprzestania łapanek, takich jak np. bardzo drastyczna łapanka w ośrodku handlowym w Little Village w ubiegłym tygodniu, kiedy to uzbrojeni w karabiny maszynowe funkcjonariusze federalni dokonali aresztowań na oczach rodzin z dziećmi.
Jak podawały wczoraj nieoficjalne źródła, liczba uczestników demonstracji szacowana była na 150 tysięcy.
Sporo biznesów w Little Village było zamkniętych. Wielu ich właścicieli wzięło udział w demonstracji, która rozpoczęła się o godz. 12:30 po poł. w dwóch miejscach, na północy i południu miasta przed kościołem metodystów St. Adalbert United (w którym ukrywa się przed deportacją Elvira Arellano) w Humboldt Park i pod liceum publicznym Benito Juarez High School w meksykańskiej dzielnicy Pilsen.
Obydwie grupy demonstrantów spotkały się godzinę później w Union Park i stąd razem pomaszerowały ulicą Washington do Grant Parku, gdzie na Hutchinson Field (na południe od Fontanny Buckingham) rozpoczął się wiec protestacyjny wielki finał pierwszomajowej manifestacji imigrantów.
Oryginalnie wiec był planowany na Daley Plaza, ale z uwagi na spodziewaną dużą liczbę uczestników został przeniesiony do Grant Parku.
Organizatorzy manifestacji twierdzą, że jest ona znakomitym sposobem edukowania społeczeństwa w kwestiach imigracyjnych.
W zeszłym roku przed majowymi demonstracjami 56 procent społeczeństwa amerykańskiego opowiadało się za deportacjami nielegalnych, zaś w ubiegłym tygodniu aż 78 procent wyraziło poparcie dla legalizacji ich statusu pobytowego.
(ao)
Manifestacja imigrantów
-