Lekkie, małe, ciche i trudne do zauważenia na niebie, wyposażone w kamery wysokiej rozdzielczości drony, które z wysokości 400 stóp rozróżniają, czy trzymasz w ręku łopatę czy broń i przekazują obrazy bezpośrednio do sztabu operacyjnego, wkrótce mogą się znaleźć nad naszymi głowami. A to dlatego, że szeryf powiatu Cook, Tom Dart, wpadł w zachwyt nad urządzeniem, które bezsprzecznie może ułatwić pracę policji, zwłaszcza w przypadkach zatrzymania zakładników, akcji poszukiwawczo-ratowniczych, konieczności najazdu na dom pełen nielegalnie uzbrojonych mężczyzn.
Paul Maincke z lokalnej stacji telewizyjnej ABC, informuje, że szeryf Dart uważa drony za urządzenia, które przyczynią się do ratowania życia. Twierdzi, że ma pieniądze na ich zakup i złożył wniosek do Federalnej Agencji Lotów (FAA) o zgodę na używanie dronów.
System bezzałogowych samolotów został opracowany i zasadniczo jest przeznaczony do używania na polu bitwy. Ich przydatność w walce z przestępczością dostrzegły krajowe organa ścigania. Każdemu zależy na bezszelestnie obserwujących i niezbyt kosztownych „oczach”. Dron kosztuje mniej więcej tyle, co w pełni wyposażony policyjny samochód.
Producent małych dronów dla wojska zbudował pięciofuntowe helikopterki zwane „Qube” z kamerami, które utrzymują się w powietrzu przez 40 minut.
Takie właśnie drony chce zakupić szeryf powiatu Cook. Pozostaje tylko pytanie, jakie gwarancje mają mieszkańcy powiatu, że drony nie będą zaglądać im do sypialni, nie będą używane w niezgodnych z przeznaczeniem celach, monitorować działalności chronionej przez Konstytucję?
Dotychczas nie opracowano zasad używania dronów. Sprawą tą zajmuje się obecnie FAA.
(eg)