REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedXIX Bal Barbórkowy Związku Ślązaków w Ameryce Północnej

XIX Bal Barbórkowy Związku Ślązaków w Ameryce Północnej

-

REKLAMA

Barbórkowe tradycje


Chicago (Inf. wł.) – Św. Barbara jest czczona jako patronka nagłej śmierci i dlatego tak bardzo z nią związani czują się ci, którzy na taką śmierć są narażeni – górnicy, hutnicy, marynarze, rybacy i żołnierze – powiedział o patronce górniczego stanu prezes Związku Ślązaków w Ameryce Północnej Marek Niezgoda podczas XIX „Balu Barbórkowego”, który trzeciego grudnia odbył się w sali bankietowej „European Chalet” przy 5445 S. Harlem w „Wietrznym Mieście”.

 

Zgodnie z barbórkową tradycją, po wprowadzeniu na salę związkowego sztandaru, odśpiewaniu hymnu polskiego i górniczego, uczczeniu minutą ciszy poległych na posterunku pracy górników, zgromadzonych powitał wspomniany już prezes Związku w asyście gospodyni Balu, Jadwigi Rup, oraz pozostałych członków zarządu śląskiej organizacji.

 

W gronie gości honorowych imprezy obecni byli między innymi: kapelan Związku ks. Waldemar Stawiarski, ks. Wojciech Kwiecień, zastępca konsula generalnego Robert

 

Rusiecki z małżonką, honorowy prezes Związku Podhalan

 

w Ameryce Północnej Stanisław Zagata, wiceprezes ZPwAP Józef Cikowski, Teresa i Stanisław Podgórscy, właściciele wytwórni wędlin „Ashland Sausage”, którzy sponsorowali zespół zapewniający oprawę muzyczną wieczoru, sponsor górniczych imprez Henryk Słowiński, właściciel „Sloan Industries” w Wood Dale oraz grono przedstawicieli zaprzyjaźnionych organizacji z członkami Polsko-Amerykańskiego Stowarzyszenia Kontraktorów i Budowniczych.

 

Na zakończenie części oficjalnej kapelan Związku Ślązaków, proboszcz parafii św. Heleny, ks. Waldemar Stawiarski, udzielił zgromadzonym duszpasterskiego błogosławieństwa, potwierdził dyspensę kościelną na uczestnictwo w zabawie tanecznej i zaprosił do zjedzenia smacznej kolacji.

 

Serwowano tradycyjne śląskie dania z „modrą” kapustą. Wprawdzie w miejsce tradycyjnych karminadli (kotletów mielonych) na stołach pojawiły się zrazy zawijane, ale śląski charakter dania podkreślały kluski z „dziurką” i „zupa” piwna rodem z Tych.

 

W części artystycznej wieczoru z wiązanką tańców śląskich, warszawskich, łowickich i amerykańskich wystąpił Reprezentacyjny Zespół Zjednoczenia Polskiego Rzymsko Katolickiego w Ameryce Północnej Stanisław Zagata, wiceprezes ZPwAP Józef Cikowski, Teresa i Stanisław Podgórscy, właściciele wytwórni wędlin „Ashland Sausage”, którzy sponsorowali zespół zapewniający oprawę muzyczną wieczoru, sponsor górniczych imprez Henryk Słowiński, właściciel „Sloan Industries” w Wood Dale oraz grono przedstawicieli zaprzyjaźnionych organizacji z członkami Polsko-Amerykańskiego Stowarzyszenia Kontraktorów i Budowniczych.

 

 

Na zakończenie części oficjalnej kapelan Związku Ślązaków, proboszcz parafii św. Heleny, ks. Waldemar Stawiarski, udzielił zgromadzonym duszpasterskiego błogosławieństwa, potwierdził dyspensę kościelną na uczestnictwo w zabawie tanecznej i zaprosił do zjedzenia smacznej kolacji.

 

Serwowano tradycyjne śląskie dania z „modrą” kapustą. Wprawdzie w miejsce tradycyjnych karminadli (kotletów mielonych) na stołach pojawiły się zrazy zawijane, ale śląski charakter dania podkreślały kluski z „dziurką” i „zupa” piwna rodem z Tych.

 

W części artystycznej wieczoru z wiązanką tańców śląskich, warszawskich, łowickich i amerykańskich wystąpił Reprezentacyjny Zespół Zjednoczenia Polskiego Rzymsko Katolickiego „Wesoły Lud”. Na zakończenie występu młodzi tancerze zaprosili wszystkich na parkiet i zaczęła się zabawa, która trwała do godziny drugiej w nocy.

 

Wieczór obfitował w wiele niespodzianek. Panie o imieniu Barbara obdarowane zostały kwiatami i butelkami szampana. Organizatorzy podziękowali również wszystkim panom, którzy pojawili się w górniczych mundurach galowych, wręczając im kufle do piwa z dedykacją upamiętniającą śląską imprezę i „wsadem”.

 

Odbyła się loteria fantowa z wieloma cennymi nagrodami, a dochód z niej oraz całego Balu, podobnie jak z wcześniejszych pikników zostanie przeznaczony na pomoc dzieciom w placówkach podopiecznych z Katowic i innych miejscowości na Śląsku. Mówił o tym prezes, Marek Niezgoda.

 

Praktycznie już od blisko dwudziestu lat, kiedy to Związek został założony, współpracujemy z instytucjami opiekuńczymi na Śląsku, organizując różnego rodzaju pomoc. Kierujemy ją do Domu Dziecka, Świetlicy Osiedlowej i Ośrodka Pomocy w Katowicach i Bytomiu. Na poprzednie święta wysłaliśmy dziewięć sporych paczek z prezentami. Sponsorujemy różne zakupy do tych ośrodków. Podobnie jest w tym roku. Nasza pomoc wyniesie ponad dziesięć tysięcy dolarów. Fundusze na to wsparcie staramy się organizować podczas takich imprez jak dzisiaj oraz pikników, które w porze letniej odbywają się w parku przy zbiegu ulic Cumberland i Irving Park. Uzyskane tą drogą środki przeznaczamy na pomoc dla tych, którzy jej najbardziej potrzebują

Nasza działalność jest również dostrzegana przez władze administracyjne Śląska. W maju gościliśmy wicewojewodę śląskiego, Stanisława Dąbrowę oraz radnego Katowic Józefa Zawadzkiego, którzy przekazali nam serdeczne wyrazy podziękowania za niesioną pomoc, szczególnie, tę przed rokiem, kiedy wysłaliśmy kontener z odzieżą i środkami czystości dla powodzian w Bieruniu. Sponsorujemy również zespoły dziecięce i osoby prywatne.

Nie mniej najmilszą formą satysfakcji za pracę charytatywną, którą wykonujemy, są podziękowania od tych, którym możemy pomagać, głównie dzieci z podopiecznych domów dziecka i zakładów opiekuńczych – podkreślił prezes Marek Niezgoda.

 

W ramach swojej działalności Związek Ślązaków od kilkunastu lat prowadzi program radiowy „Śląska Fala”. – W naszych programach radiowych staramy się kultywować kulturę, zwyczaje i tradycje śląskiego regionu. Udostępniamy radiową antenę dla naszych radiosłuchaczy, którzy w ten sposób mają okazję wypowiedzieć się o interesujących ich problemach, złożyć najbliższym i znajomym życzenia. Propagujemy piosenki i humor śląski. Za pośrednictwem Internetu słuchają nas na całym świecie – podkreślił jeden z realizatorów audycji, jej wieloletni szef Józef Więcek.

 

Tradycje, zwyczaje i obrzędy związane z obchodami górniczego święta są bogate i interesujące. Patronka górników żyła w trzecim stuleciu po narodzinach Chrystusa. Była jedyną córką wielmoży Dioskura z Nikodemii. Obdarzona niezwykłą urodą i z bogatym wianem, była obiektem westchnień wielu mężczyzn ze znakomitych rodów, którzy ubiegali się o jej rękę. Jednak ona odrzucała ich zaloty, ponieważ w tajemnicy przed ojcem przyjęła wiarę chrześcijańską i złożyła dozgonny ślub czystości.

 

Ojciec najpierw perswazją, a później groźbami próbował odwieść jedynaczkę od jej postanowienia. Gdy nie ulegała namowom rodzica i odrzucała starania kolejnych konkurentów do jej ręki, ojciec zamknął ją w wieży swojego zamku i głodził. Gdy i to nie odwiodło Barbary od wypełnienia złożonych ślubów, oskarżył ją przed sądem, który skazał ją na śmierć. Została ścięta przez własnego ojca około 306 roku.

 

Na obrazach i rzeźbach najczęściej przedstawiana jest w stroju królewskim, który podkreśla jej patrycjuszowskie pochodzenie. W ręku trzyma palmę męczeństwa lub miecz i kielich z Najświętszym Sakramentem. W oddali widnieje wieża, w której była zamknięta.

 

Kult świętej Barbary jest bardzo mocno zakorzeniony w polskiej tradycji. Na patronkę żołnierzy i górników została obrana w okresie wojen napoleońskich. Po pierwszej wojnie światowej bardzo uroczyście celebrowano w kopalniach dzień patronki. Górnicy brali udział w nabożeństwach. Z tej okazji odwiedzano chorych górników i rodziny tych, którzy zginęli na kopalniach. Pracujący pod ziemią składali się na zasiłki i zapomogi wypłacane żonom i matkom tych, którzy nie wrócili z „gruby” (kopalni). Był to swego rodzaju dzień solidarności górniczej braci.

 

Po zakończeniu drugiej wojny światowej ówczesne władze starały się wykorzenić kościelny charakter górniczego święta. Jednak przez blisko czterdzieści lat komunistycznej indoktrynacji tradycja w dalszym ciągu była żywa, a powstanie w 1980 roku „Solidarności” przyczyniło się do przywrócenia na piedestał św. Barbary. Przed siedzibami kopalń wznoszono figury patronki. Jej wizerunek ponownie pojawił się na kopalnianych sztandarach. Parady górnicze i uroczyste akademie rozpoczynają się od udziału w nabożeństwach sprawowanych w intencji poległych górników. Tradycja ta jest kultywowana w górnictwie węgla kamiennego i brunatnego, miedzi, soli i siarki oraz różnych dziedzinach przemysłu pracującego na jego poczet.

 

Górników najczęściej postrzegamy przez pryzmat galowych mundurów i kolorowych pióropuszy zatkniętych w owalne nakrycia głowy (czako), w których czwartego grudnia, przy dźwiękach orkiestr dętych, paradują ulicami miast i miasteczek Śląska i innych rejonów Polski, gdzie znajduje się przemysł wydobywczy.

 

O tym, jak ciężka jest praca górnika, mogą mówić jedynie ci, którzy przynajmniej raz byli pod ziemią. Na głębokości tysiąca metrów z innej perspektywy patrzy się na ten zawód, który na przestrzeni wieków wypromował obraz hajera, gwarka, kopacza jako człowieka silnego i koleżeńskiego, który nie boi się sięgać po skarby ziemi, ale jest również pełen pokory dla natury. Jak niebezpieczny jest to jednak zawód najlepiej świadczą statystyki wypadków śmiertelnych. Praktycznie nie ma kopalni, na której w ciągu roku nie ginie człowiek.

 

Głównym splendorem, którego może dostąpić górnik, jest noszenie munduru galowego. Uszyty jest z czarnej gabardyny. Marynarka zwieńczona jest dużym kwadratowym, zwisającym na ramiona kołnierzem, który symbolizuje górniczą skórę, jaką w dawnych czasach kopacz zabierał pod ziemię, aby służyła mu jako klęcznik przy pracy w niskich chodnikach. Zapięcie jest dwurzędowe z metalowych guzików z wytłoczonymi symbolami górniczych narzędzi, a na rękawach znajdują się epolety nawiązujące do munduru żołnierzy z okresu wojen napoleońskich. Na nich znajdują się dystynkcje oznaczające stopnie górnicze (górnika, technika i inżyniera). Spodnie mogą mieć lampasy z atłasu, o ile osoba jest przedstawicielem wysokiej rangi górniczego dozoru.

 

Strój wieńczy czako (owalne nakrycie głowy), w którym zatknięty jest pióropusz z gęsich piór. Jest on symbolem miotełki, którą dawniej górnicy czyścili otwory strzelnicze. Pióropusz jest oznaką rangi w górniczej hierarchii. Czarne noszą górnicy pracujący bezpośrednio przy wydobyciu węgla. Białe przynależą do dozoru górniczego (sztygarzy, kierownicy i dyrektorzy kopalń). Zielone mają prawo nosić dyrektorzy generalni. Czerwony kolor piór świadczy o przynależności do górniczej orkiestry dętej. Prowadzący orkiestrę ma pióropusz biało-czerwony. Prawo do noszenia munduru mają górnicy z długim stażem oraz osoby niższego i wyższego dozoru górniczego. Za szczególne zasługi przyznawane są szpady górnicze i kordziki, które podczas uroczystości nosi się zawieszone u pasa. Mundur galowy może być noszony podczas uroczystości górniczych, nabożeństw oraz ostatniego pożegnania kolegów. Po stronie serca przypinane są odznaczenia „państwowe”, a po prawej resortowe i odznaki. Uroczyste akademie z okazji górniczego święta poprzedzają pełne zabawy i humoru „Karczmy piwne” oraz „Combry babskie” organizowane tydzień przed Adwentem, ale o tych tradycjach szerzej napiszę za rok, w relacji z obchodów jubileuszu dwudziestolecia istnienia Związku Ślązaków w Ameryce Północnej.

 

Tekst i zdjęcia:

AB/NEWSRP

(Zdjęcia dostępne są na stronie: www.newsrp.smugmug.com)

 

REKLAMA

2090701465 views

REKLAMA

2090701765 views

REKLAMA

2092498225 views

REKLAMA

2090702048 views

REKLAMA

2090702194 views

REKLAMA

2090702338 views