REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedWyborcy z 51. stanu

Wyborcy z 51. stanu

-

W Stanach Zjednoczonych określa się ich terminem „expats”. Tak nazywa się Amerykanów mieszkających za granicą. W Polsce zagraniczni rodacy to Polonia. I jednych i drugich z krajem ojczystym łączą więzy krwi, kultura i język. Ostatnio także polityka. O głosy wyborców z zagranicy zabiegają coraz częściej krajowi politycy.

Wizyta premiera Jarosława Kaczyńskiego w USA we wrześniu 2006 roku, a także ubiegłoroczna wizyta w Stanach Zjednoczonych prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przyczyniły się walnie do sukcesu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości wśród Polonii amerykańskiej podczas ostatnich wyborów parlamentarnych. Platforma Obywatelska do Wielkiej Brytanii i Irlandii wysłała Donalda Tuska, by zabiegał – jak się okazało skutecznie – o głosy Polaków w „17. województwie”, skupisku polskich emigrantów na Wyspach.

Amerykańscy kandydaci do prezydentury prowadzą równie zacięte co wyrównane współzawodnictwo wyborcze, a po głosy i wsparcie finansowe sięgają też do „pięćdziesiątego pierwszego stanu”, jak nazwano społeczność Amerykanów zadomowionych za oceanem. Najwięcej z nich stanowi personel wojskowy oraz pracownicy Departamentu Stanu.

REKLAMA

Szczególnie wielu Amerykanów zatrudnionych w bankowości, instytucjach finansowych, kancelariach prawniczych i w innych biznesach mieszka w Londynie, Tokio i Hong Kongu. Zorganizowali się w partyjnych klubach Democrats Abroad i Republicans Abroad. W „globalnych prawyborach” przeprowadzonych w marcu przez Democrats Abroad w 164 krajach Barack Obama pokonał Hillary Clinton zyskując blisko 67 % głosów. Dwudziestu dwóch delegatów, reprezentujących Democrats Abroad, weźmie udział w Konwencji Demokratów w Denver. Od zwykłych, krajowych delegatów będą różnić się tym, że każdemu z nich będzie przysługiwać tylko połowa głosu.

Kandydaci do Białego Domu zabiegają o ich głosy, ale też o datki na kampanię wyborczą. Pod tym względem zdecydowanie prowadzą zagraniczni zwolennicy demokratów, którzy zebrali na ten cel $1,4 mln. Republikanie zgromadzili $697, 000. Za granicą na swój fundusz wyborczy najwięcej zebrał Barack Obama, wyprzedzając Hillary Clinton i Johna McCaina. Zajęci kampanią w USA kandydaci nie biorą udziału w połączonych ze zbiórką pieniędzy zagranicznych spotkaniach ze swymi zwolennikami.

Wyjątkiem było zorganizowane w marcu przez Republicans Abroad spotkanie z Johnem McCainem i jego żoną Cindy w Londynie. Przybyło na nie około stu gości, z których każdy zapłacił od $1,000 do $2,300 za możliwość osobistego kontaktu z niemal pewnym republikańskim kandydatem na prezydenta USA. Amerykanie z klubu Republicans Abroad stanęli na wysokości zadania organizując to spotkanie w Spencer House – eleganckim budynku w śródmieściu Londynu, zbudowanym w XVIII wieku przez przodka księżniczki Diany. Swą przychylność Johnowi McCainowi i podejmującym go amerykańskim republikanom zadomowionym w Londynie okazała sama królowa Elżbieta II, wypożyczając na tę okazję do dekoracji wnętrza obrazy ze swej kolekcji.

W Londynie działa też nieformalna internetowa grupa zwolenników Baracka Obamy – London Expats Thinking About Obama. Już niebawem, 28 kwietnia, jej członkowie organizują zbiórkę pieniędzy na fundusz wyborczy Obamy, połączoną z przyjęciem w domu Elisabeth Murdoch, amerykańskiej obywatelki, córki magnata prasowego Ruperta Murdocha. Oczekuje się, że do jej willi w londyńskim Notting Hill przybędzie z tej okazji około dwustu Amerykanów, z których każdy zapłaci od $1,000 do $2,300. I wprawdzie nie będzie tam Baracka Obamy, ale atrakcją wieczoru będzie znana amerykańska aktorka Gwyneth Paltrow.
Wojciech Minicz

REKLAMA

2091049757 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091050056 views

REKLAMA

2092846516 views

REKLAMA

2091050339 views

REKLAMA

2091050485 views

REKLAMA

2091050630 views