Z okazji trwającego dziś Dnia Prezydenta Instytut Gallupa zapytał Amerykanów o to, który z ostatnich ośmiu prezydentów USA najlepiej zapisze się na kartach historii i kogo będą najchętniej wspominać. Barack Obama uplasował się co prawda na podium, ale zajął dopiero 3. miejsce. Kto go zdeklasował?
Dokładne pytanie, jakie pracownicy Instytutu Gallupa zadali ankietowanym z okazji Dnia Prezydenta na początku lutego brzmiało: „Jak, Twoim zdaniem, każdy z poniżej wymienionych prezydentów USA zostanie zapamiętany przez potomnych: jako świetny, bardzo dobry, przeciętny czy raczej słaby?”
Okazuje się, że jak na razie w oczach Amerykanów największym uznaniem cieszy się Ronald Reagan (69 proc. przyznało mu ocenę najwyższą z możliwych) i Bill Clinton (60 proc. uważa go za bardzo dobrego prezydenta). Barack Obama uplasował się na pozycji trzeciej – 38 proc. ankietowanych oceniło go jako świetnego przywódcę.
Pozycja na podium dla Baracka Obamy i bardziej kompleksowe zestawienie danych Gallupa pozwalają zauważyć, że opinia publiczna jest bardzo podzielona jeśli chodzi o ocenę działań sprawującego obecnie urząd prezydenta USA. Obama posiada tak samo wielu zwolenników, jak przeciwników, ponieważ aż 35 proc. ankietowanych uważa, że na kartach historii zapisze się jako raczej słaby przywódca.
Największym przegranym badania Gallupa są bezsprzecznie Richard Nixon i George W. Bush. Prezydenturę Nixona bardzo źle ocenia aż 55 proc. ankietowanych. George W. Bush wypadł lepiej zaledwie o 8 punktów procentowych.
Powszechnie uważa się, że okres prezydentury Clintona i Reagana jest tak pozytywnie oceniany przez Amerykanów, ponieważ przypadał na czas dużej prosperity gospodarczej. Barack Obama musi zmierzyć się z dużo mniej sprzyjającymi warunkami. Za klęskę Nixona bezsprzecznie odpowiedzialna jest afera Watergate, która doprowadziła do jego dymisji.
Ciekawym przypadkiem jest ocena prezydentury George’a W. Busha. Amerykanie wciąż postrzegają go jako nieudolnego przywódcę, jednak systematyczne badania Gallupa dowodzą, że z biegiem lat jego popularność wśród ankietowanych rośnie, a kontrowersyjne działania czy żenujące wpadki nie są oceniane już tak jednoznacznie. Na tzw. buszyzmy, czyli pomyłki językowe i błędy gramatyczne Amerykanie spoglądają z coraz większym rozrzewnieniem.
Przypomnijmy z okazji dzisiejszego święta jedną z gaf dyplomatycznych byłego prezydenta. Podczas oficjalnej wizyty w Brazylii w 2005 roku, kiedy ówczesny prezydent Lula da Silva pokazał George’owi Bushowi mapę swojej ojczyzny, ten wykrzyknął: „Wow! Brazil is big.”
AS