Za namową agenta FBI nielegalny imigrant z Maroko, 29-letni Amine El-Khalifi, po długim zastanowieniu zgodził się na samobójczy atak, w zamian za obietnicę regularnych wypłat za „męczeństwo” dla jego rodziców.
El-Khalifi mieszkał w Alexandrii aż do dnia aresztowania w lutym. W czerwcu przyznał się do winy. Wyrok zapadnie w najbliższy piątek.
Z dokumentów sądowych wynika, że w czasie śledztwa Marokańczyk otrzymał od tajnego agenta $5,700 na życie. Obiecał mu również $1000 miesięcznie z „męczeńskiej puli” dla jego rodziców po udanym ataku.
„El-Khalifi wierzył, że jego najważniejszym obowiązkiem było zadbanie o ojca i matkę. W pojęciu podsądnego zaniedbania w tym zakresie spotkałyby się z potępieniem ze strony Boga. Obietnica wypłat z „męczeńskiej puli” dawała szanse na wywiązanie się z obowiązku”, tłumaczył adwokat z urzędu Kenneth Troccoli.
Prokurator utrzymywał, że El-Khalifi chętnie przystąpił do udziału w spisku i sam wysunął pomysł ataku na Kapitol.
„Gdyby nie spotkał tajnego agenta jesienią 2011 roku, to i tak są powody do przypuszczeń, że skorzystałby z każdej okazji do popełnienia masowego morderstwa”, oświadczyli prokuratorzy Michael Ben´Ary i Gordon Kromberg.
Obrona prześledziła drogę El-Khalifa od młodego człowieka, częstego bywalca klubów, do radykalnego islamizmu. Po kilku latach pracy w sklepach i przy produkcji muzyki klubowej w dzielnicy Georgetown w D.C., Amine El-Khalifi zaczął przyjmować narkotyki. W 2007 roku odsiedział 5 dni w areszcie za wykroczenie. Incydent ten skłonił go do przeegzaminowania własnego życia. Matka wzywała, by czytał Koran. Sam siebie indoktrynował dochodząc do ekstremalnej interpretacji swojej religii. Operacja FBI umocniła jego przekonania. Tajni agenci przedstawili się jako członkowie al-Kaidy. Mieli identyczne opinie jak El-Khalifi. Prosili, by cały plan utrzymał w tajemnicy. W ten sposób odizolowali go od środowiska dając odczuć, że jest częścią grupy mającej do wypełnienia ważne zadanie. Obrona prosiła o przeanalizowanie innego scenariusza, zastanowienie się, czy zgodziłby się na samobójczy atak, gdyby zamiast zobowiązywać do milczenia agenci zachęcili go do poszukania pomocy w wyjaśnieniu niezrozumiałych spraw u imama lub członka rodziny. Adwokat zapewnił, że El-Khalifi nie ma złych zamiarów wobec Amerykanów i odczuwa ulgę z powodu udaremnienia planowanej zbrodni.
Przypadek ten jest jednym z wielu podjętych przez GBI, w ramach poszukiwania „domowych terrorystów”.
(HP – eg)
