Wśród pracowników służb granicznych odnotowano rekordowy na przełomie ostatnich 20 lat wzrost popełnionych samobójstw. Od lutego 2008 roku aż 15 funkcjonariuszy targnęło się na swoje życie. To najtragiczniejszy jak dotąd wynik statystyk Straży Granicznej, która jeszcze do niedawna nie odnotowała ani jednego przypadku samobójstwa przez pełne cztery lata.
Rodziny zmarłych wskazują na przyczyny osobiste i zawodowe. Funkcjonariusze federalnej agencji utrzymują zaś, że wysoka liczba samobójstw wśród ich agentów nie ma nic wspólnego z samą pracą. Mimo tych zapewnień amerykańska Straż Graniczna od niedawna podejmuje specjalne działania, których celem jest zapobieganie zwiększającej się liczbie samobójstw w agencji. W całym kraju dla ponad 22 tyś. funkcjonariuszy organizowane są specjalne szkolenia oraz projekcje filmu obrazującego pierwsze niepokojące objawy występujące u osób zamierzających tragnąć się na własne życie.
Wspomniany film jest także apelem do wszystkich pracowników straży, którzy borykają się z depresją czy problemami osobistymi, aby nie wahali się szukać pomocy u specjalistów. Klip został wyprodukowany przez oddział z El Paso w stanie Teksas, gdzie doszło do czterech tragicznych wypadków. Az 13. funkcjonariuszy, którzy odebrali sobie życie, pracowało w stanach, gdzie panują bardzo trudne warunki, czyli właśnie w Teksasie, Kalifornii i Arizonie.
Przedstawiciele amerykańskiej Straży Granicznej odmówili udzielania szczegółowych informacji dotyczących liczby samobójstw wśród pracowników. Potwierdzona została jedynie liczba odnotowanych wypadków od 2008 roku. Agencja Associated Press ujawnila jednak nazwiska, miejsce zamieszkania i dokładne daty śmierci.
Charakter pracy agentów Straży Granicznej uległ dużym zmianom w ciągu ostatnich dwóch lat. Jeszcze do niedawna każdy pracownik dziennie zatrzymywał średnio 150 imigrantów usiłujących nielegalnie przekroczyć granicę. Obecnie, dzięki zwiększonym środkom bezpieczeństwa i nowocześniejszym sposobom walki z nielegalnymi, praca funkcjonariuszy straży stała się dużo mniej wymagająca. Agenci nierzadko spędzają 12-godzinny dyżur, kiedy nie dzieje się kompletnie nic, a ich zadaniem jest jedynie „monitorowanie terenu”. Taki system pracy sprzyja wahaniom nastroju. W skrajnych przypadkach, przyczyna jest zupełnie inna – niektóre tereny przy granicy z Meksykiem uchodzą za bardzo niebezpieczne, ze względu na wojnę narkotykową prowadzoną przez tamtejsze kartele. Tu w grę wchodzi ogromny stres.
AS (AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.