Milion złotych otrzymał w spadku Szpital im. Edwarda Szczeklika w Tarnowie od zmarłego w Kanadzie polonusa – Leona Ligusa.
– To niespotykany przypadek na skalę naszego kraju, że jednostka taka, jaką jest szpital otrzymała tak pokaźny zastrzyk pieniędzy od osoby prywatnej – wyjaśnia Marcin Kuta, dyrektor „starego” szpitala.
Szpital ma bowiem 175 lat. W jego długiej historii leczyli się tu różni ludzie. W 1943 roku do lecznicy trafiła kobieta chora na raka wątroby. Doceniając troskę personelu, w latach 70. jej syn – Leon Ligus, polonus z Kanady, chciał podziękować lekarzom „Szczeklika” za opieką, jaką otoczyli jego umierającą matkę. Jednak wtedy przekazanie pieniędzy nie było możliwe.
Dzięki tak pokaźnemu spadkowi możliwa była renowacja oddziału Chirurgii Ogólnej i Naczyń. Połowa przekazanej kwoty pokryła koszty modernizacji wnętrz. Pozostałe pieniądze przeznaczono na wyposażenie oddziału, a także doposażenie w sprzęt bloku operacyjnego.
– Wujek zapisał 20 proc. swojego majątku na rzecz „starego” szpitala – wyjaśnia realizatorka ostatniej woli Leona Ligus – prof. Elżbieta Kuta – i choć w ciągu wielu lat jego życia testament był wielokrotnie zmieniany, ten zapis pozostał od początku bez ingerencji.
Ponad trzy lata trwały procedury spadkowe. Komplikacje powodowały kwestie kanadyjskiego obywatelstwa donatora, a nawet zbieżność nazwisk obecnego dyrektora „szczeklika” z realizatorką ostatniej woli zmarłego – Elżbietą Kuta.
– Musieliśmy udowodnić, że nie jesteśmy ze sobą w żaden sposób spokrewnieni – dodaje Marcin Kuta.
A wszystko zaczęło się od krótkiego maila, który trafił na skrzynkę pocztową szpitala.
– Z początku myśleliśmy, że to żart, albo nowy rodzaj spamu, który jest tak powszechny we współczesnym Internecie – wyjaśnia dyrektor „starego” szpitala.
Z czasem okazało się jednak, że okoliczności przedstawione w poczcie elektronicznej nie są fikcyjne.
– Nasza wdzięczność dla rodziny donatora jest ogromna. Włożyli ogromny bagaż pracy, zaangażowania i przede wszystkim serca w sprawne wykonanie testamentu swojego wujka – wyjaśnia dyrektor Kuta.
Finał tej niezwykłej historii, która zaczęła jeszcze w czasie II wojny światowej docenią najbardziej pacjenci, którzy na wyremontowanym oddziale będą leczeni w najlepszych warunkach.
Na oddziale odsłonięto także pamiątkową tablicę, ku czci zarówno donatora jak i jego matki.
Źródła: tarnow.net.pl, rynekzdrowia.pl