Dla Sary Palin nadszedł czas, by zakopać topór wojenny. Przyszłej teściowej nie wypada już kłócić się z narzeczonym córki, a już na pewno nie na taką skalę jak dotychczas. Publiczna wojna na słowa, którą prowadziła z Levim Johnstonem od czasu kiedy chłopak porzucił jej nastoletnią córkę, Bristol, stanowiła od półtora roku świetną pożywkę dla prasy brukowej.
Republikanka nie ma zbyt wiele czasu – ślub już za półtora miesiąca. W środę Sarah Palin z mężem nie pałali jednak jeszcze wielką sympatią do zięcia podchodząc do małżeństwa z dystansem: “To oczywiste, że pragniemy wszystkiego, co najlepsze dla naszych dzieci, ale decyzja należy do Bristol. Nasza córka wierzy, że można wybaczać, jednak w codziennym życiu nie zawsze to się udaje”.
Pierwsze zauroczenie sławnej pary nie trwało długo, ale to wystarczyło, by 27 grudnia 2008 roku przyszedł na świat Tripp. Sielanka trwała aż do marca 2009 roku, kiedy Bristol i Levi ogłosili rozstanie.
Wtedy rozpętała się prawdziwa wojna – matka Bristol kontra Levi Johnston. Publiczne szykanowanie i wzajemne oskarżanie o kłamstwa trwało półtora roku. Wywiady kipiały od upokarzających wieści z obozu wroga.
Oskarżany o naruszanie dobrego imienia amerykańskiej polityk i jej córki, Levi dał upust emocjom pojawiając się w programie Tyry Banks otwarcie opowiadając o igraszkach miłosnych z Bristol. Z kolei Sarah Palin występując u Ophry Winfrey wskazywała Levi’ego jako wschodzącą gwiazdę porno.
Po tym wszystkim aż trudno uwierzyć, że parze udało się ostatecznie odbudować związek. Co więcej, 6 lipca przyszły zięć wystosował do Sary Palin list z przeprosinami.
Na ile możliwe jest wskrzeszenie wizerunku szczęśliwej rodziny rodem ze zdjęć z kampanii McCaina? Bristol była wtedy w ciąży, a Levi przekonywał, że nie ma nic większego jak jego miłość do córki Palin. Ale podobno historia lubi się powtarzać…
as (NY Daily News)