W miniony czwartek w sądzie w Miami przedstawiciel rządu USA złożył pozew domagający się od astronauty Edgara Mitchella zwrotu minikamery użytej w czasie misji Apollo 14 w 1971 roku. Emerytowany astronauta wystawił ją na aukcję w Nowym Jorku.
„Wszystkie urządzenia użyte podczas misji NASA , pozostają jej włąsnością, chyba że w oficjalny sposób ich akt własności został przekazany innej osobie” – napisano w akcie oskarżenia dodają, że nie ma żadnych dokumentów świadczących o tym, że kamera kiedykolwiek była podarowana Mitchellowi.
Minikamera (16 mm) była jedną z dwóch, których w czasie dziewięciodniowej misji używali astronauci dokumentując lądowanie na Księżycu. Według astronauty, 40 lat temu NASA pozwoliła mu zatrzymać urządzenie w prezencie. Żadne dokumenty nie potwierdzają jednak aktu darowizny.
Astronauta już w marcu wystawił na aukcję kamerę, która, jak twierdzi, pochodzi z jego prywatnej kolekcji; szacowana kwota, którą mógłby za nią uzyskać mieściła się w przedziale 60 tys. -80 tys. dolarów. NASA zarządała natychmiast wycofania urządzenia ze sprzedaży oraz jego zwrotu i uznania, że prawa własności należą wyłącznie do rządu amerykańskiego.
Dom aukcyjny Bonhams zadecydował o wstrzymaniu aukcji uzasadniając to „toczącym się sporem wokół własności eksponatu”.
Mitchell był szóstą osobą, która postawiła nogę na Księżycu. Wraz z dowodzącym misją Apollo 14, Alanem Shepardem, podczas misji w 1971 roku, nagrali najdłuższy spacer księżycowy, trwający 9 godzin i 17. minut. Astronauta w 2008 roku w wywiadzie radiowym powiedział, że misja była obserwowana przez obcych, czego dowodem są niektóre fragmenty nagrań. Według niego katastrofa, do której doszło w Roswell była prawdziwa a podobnych katastrof wydarzyło się na naszej planecie o wiele więcej. Mitchell twierdzi także, że podczas jego wieloletniej pracy w NASA występowały liczne przypadki wizyt UFO na naszej planecie.
MB