Urzędnicy federalni zostali w piątek poinstruowani przez Biuro Zarządzania i Budżetu Białego Domu o zakazie czytanie dokumentów opublikowanych na portalu Wikileaks. Zgodnie z ostrzeżeniem „nieuprawnione osoby” nie mogą zapoznawać się z treścią materiałów niejawnych, mimo ich upublicznienia. Zakaz dotyczy zarówno komputerów służbowych jak i prywatnych.
Z treścią dyplomatycznej korespondencji nie mogą się zapoznawać nie tylko etatowi urzędnicy, ale także pracownicy kontraktowi. Instrukcja mówi m.in. : „Informacje niejawne, bez względu na to czy zostały podane do wiadomości publicznej czy nie, przez urzędników federalnych każdego stopnia i pracowników kontraktowych muszą być traktowane jako tajne, dopóki nie zostanie z nich zdjęta klauzula tajności przez odpowiedni organ rządowy”.
Rzeczniczka prasowa Biura Zarządzania i Budżetu, Moira Mack powiedziała, że agencja nie wydała jednak zalecenia o zablokowaniu stron Wikileaks. O takiej blokadzie zadecydowały jednak Biblioteka Kongresu Stanów Zjednoczonych oraz Departament Obrony.
Moira Mack pytana o to, czy zapoznawanie się z treścią korespondencji dyplomatycznej na Wikileaks grozi urzędnikom rządowym utratą pracy, powiedziała: „Wszelkie naruszenie protkołów regulujących dostęp do materiałów niejawnych podlega sankcjom w ramch istniejącego i obowiązującego prawa”.
Zakaz czytania stron Wikileaks dotyczy nie tylko komputerów, ale także telefonów BlackBerrys i smartfonów.
MB (CNN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.