Amerykańscy katolicy powoli przyzwyczajają się do nowego mszału rzymskiego, bowiem mają już za sobą niezapomnianą datę 27 listopada 2011, kiedy weszła w życie, określana przez niektórych „nowa msza” w języku angielskim. Wiele obaw ciągle pozostaje, a także pytań – czy to nie cofanie się, czy warte czasu i pieniędzy, czy nie odstraszy od Kościoła i nie sprawi, że msza będzie jeszcze bardziej obca i mniej zrozumiała…
– Czy Kościół naprawdę nie ma ważniejszych spraw, którymi powinien się zająć – pytali niektórzy?
Naturalny i zrozumiały wydaje sie żal, w niektórych przypadkach nawet frustracja; zmieniły się bowiem znane wszystkim od lat odpowiedzi wiernych, w tym np. kilka słów w znanym i bliskim sercu angielskim „Wierzę w Boga”.
– My Polacy czujemy się bezpiecznie – daje się słyszeć – jak dobrze, że to nie u nas. Jednak to, co zdarzyło się w kościele amerykańskim, w dużym stopniu zawdzięczamy Janowi Pawłowi II i nie dotyczy tylko Ameryki, a Mszy Św. w całym świecie katolickim, włączając Polskę.
Otóż w 2000 r. Jan Paweł II promulgował trzecie posoborowe wydanie mszału rzymskiego. To właśnie Sobór Watykański II (1962-65) uprawnił do tłumaczenia mszału (który to wychodzi zawsze najpierw po łacinie) na języki narodowe.
Krótko mówiąc: trzecie wydanie po łacinie oznacza trzecie tłumaczenie na każdy język narodowy, w którym odprawiana jest msza św. na całym świecie.
Dodać tu trzeba, że wraz z trzecim wydaniem, zostały wydane nowe zasady tłumaczenia mszału. W przypadku dwóch poprzednich wydań obowiązywała tzw. „metoda dynamiczna”, polegająca na tłumaczeniu skupiającym się głównie na znaczeniu tekstu. Trzecie wydanie jest tłumaczone w oparciu o metodę zwaną „formalną” polegającą nie tylko na znaczeniowym tłumaczeniu, ale także braniu pod uwagę wierności słownej, poetyckiej i większej dokładności teologicznej do wersji łacińskiej.
W przypadku mszy św. w języku polskim, prawdopodobnie nie będziemy musieli się przyzwyczajać do nowego pozdrowienia: „Pan z Wami” – „I z duchem Twoim”, tak w przypadku Amerykanów, po wejściem zmian w życie, w odpowiedzi na: „The Lord be with you” – odpowiadali „And also with You”, od 27 listopada odpowiadają „And with your Spirit”.
Nie wiadomo ciągle, czy Polacy w kraju i modlący się w języku polskim na ziemi amerykańskiej, nie będą musieli jednak przyjąć pewnych zmian, np. w bliskiej nam modlitwie przed Komunią Św.: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie”.
Jedną z najcenniejszych charakterystyk trzeciego wydania łacińskiego jest wyraźniejsze powiązanie modlitw mszy św. ze słowami Pisma Świętego; w wielu przypadkach są to wręcz dokładne cytaty.
Tak więc możliwe, że kiedy polskie tłumaczenie trzeciego łacińskiego wydania wejdzie w życie, modlitwa przed Komunią nieznacznie się zmieni i będziemy się modlić słowami jeszcze bardziej bliższymi Pismu Św. „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach”.
To jednak w tym momencie jedynie pytanie. Według oczekiwań, odpowiedź poznamy ok. 2013 roku, kiedy to zostanie ukończona praca nad polskim tłumaczeniem łacińskiego wydania.
Co ciekawe, jeśli chodzi o obecne nowe tłumaczenie mszału w języku angielskim, nie jest to jedynie sprawa amerykańska. Nad obecnym angielskim tłumaczeniem pracowało wspólnie przez ok. 10 ostatnich lat 11 komisji episkopatów reprezentujących kraje sprawujące mszę św. w języku angielskim na wszystkich kontynentach.
Wielkim osiągnięciem obecnego angielskiego tłumaczenia jest fakt, że gdziekolwiek się znajdziemy, czy to będzie to USA, Kanada, Anglia, Australia, czy kraje angielsko-języczne Azji, Afryki czy Ameryki Południowej, w czasie mszy wszędzie będziemy się modlić tymi samymi słowami.
Gosia Czeluśniak
Archidiecezja Chicagowska, Biuro ds. Kultu Bożego