34-letni Rodrick Shonte Dan-tzler zabił siedem osób w dwóch domach po przeciwnych stronach Grand Rapid w Michigan. Uciekając samochodem przed policją postrzelił dwie przypadkowe osoby. W pewnym momencie przejechał linię dzielącą kierunki jazdy i ruszył pod prąd. Taki sam manewr wykonało kilkanaście samochodów policyjnych. W czasie pościgu rozbił swój samochód. Otoczony przez radiowozy strzelił sobie w głowę.
Na razie nie wiadomo, co łączyło zabójcę z jego ofiarami. Policja przypuszcza, że w każdym z domów znał kogoś, z kim chciał się rozliczyć za „krzywdy” z przeszłości.
Z dokumentów sądowych wynika, że Dantzler wyszedł z więzienia w 2005 roku, gdzie siedział za napaść.
Pewne światło na przypuszczalny motyw zbrodni rzuciła sąsiadka jednej z zabitych rodzin. Lisa Shenden mieszka niedaleko domu, gdzie zginęło czworo ludzi, matka z ojcem i ich dorosła córka z dzieckiem. Dantzler był przypuszczalnie ojcem dziewczynki. Fatalnego dnia Shenden widziała jak z córką zajechał przed dom sąsiadów. Co zaszło później, nie wiadomo. Nie słyszała żadnej awantury ani odgłosu strzałów.
Przed domem, w którym zginęły trzy osoby, zebrała się grupa ludzi. Nikt nic nie wiedział o zabitych ani ich związkach z Dantzlerem.
(AP – eg)