Największa na świecie sieć kawiarni Starbucks podniosła od wtorku ceny. Za popularną małą czarną („tall”) w Nowym Jorku, Atlancie i Dallas trzeba zapłacić nawet 10 centów więcej niż dotychczas. Podwyżki objęły północno-wschodnie i południowe stany USA.
Kompania tłumaczy, że podwyżki są związane nie tylko z cenami na rynkach światowych samej kawy, ale także z wyższymi cenami paliwa oraz półproduktów. Z tych samych powodów swoje ceny podniosły także McDonald 's i Chipotle Mexican Grill.
Jack Russo, analityk z firmy Edward Jones tłumaczy, że ten krok jest próbą zrekompensowania wyższych kosztów ponoszonych przez kompanię.
– Wszyscy tak robią, więc dlaczego nie miałby zrobić tego Starbucks – mówi Russo.
Niewątpliwą zachętą do tego ruchu były dane z końca roku jasno pokazujące, że wprowadzone w listopadzie na Midweście i w Kalifornii podwyżki nie odbiły się ani na liczbie klientów, ani na spadku sprzedaży.
Czytaj także: W Starbucksie obok kawy, piwo i wino
Rzecznik prasowy kompanii Jim Olson potwierdził, że średnio o 10 centów droższa jest od wtorku mała czarna, ale jej średni rozmiar ( „grande”), najpopularniejszy wśród klientów, pozostaje na tym samym poziomie.
Naturalnie znacznie tańszą kawę ciągle można kupić w McDonald’s (co zresztą ten ostatni wykorzystywał w reklamach sugerując, że sprzedaje takiej samej jakości napój), ale są i drożsi niż Starbucks na rynku. Sieci takie jak Intelligentsia, Lavazza czy Coffee Bean & Tea Leaf nie oszczędzają kieszeni klientów. Napój z zastrzykiem kofeiny w najmniejszym rozmiarze Intelligentsia sprzedaje w Chicago za 3,5 dol., z dodatkiem mleka – za 4 dolary. W Starbucks ceny odpowiednio wynoszą: 2,85 dol. i 1, 65 dol.
Dla kompanii to dobra wiadomość – ciągle jest margines na kolejną podwyżkę.
TZ
Zobacz także: Starbucks wycofuje małą czarną dla zmotoryzowanych
