Były gubernator Florydy, a zarazem potencjalny kandydat na prezydenta w 2016 roku, jest poruszony faktem, że republikańscy pretendenci do urzędu prezydenta, zamiast przedstawiać konkretne propozycje dotyczące rozwoju państwa i poprawy bytu Amerykanów „przemawiają do emocji i strachu wyborców”.
„Byłem konserwatystą. Ze zdumieniem obserwuję debaty kandydatów, nie sądzę, że to ja się zmieniłem. Niepokoję się tym, że czasami rozbudzają strach i niepotrzebne emocje, kiedy powinni zachęcać ludzi do głębszego przyjrzenia się sprawom z szerszej perspektywy. Mam nadzieję, że to się zmieni, w powszechnych wyborach”.
Jeb Bush zwrócił uwagę, że sprawą niezwykle ważną jest dotarcie i zdobycie zrozumienia nie tylko republikanów, lecz również niezależnych wyborców.
„Kandydaci powinni być świadomi tego, że zabiegając o zaufanie uczestników republikańskich prawyborów, nie mogą odstraszać niezależnych, którzy będą stanowić część zwycięskiej koalicji”.
Powyższe wypowiedzi padły po wystąpieniu byłego gubernatora w Dallas. Do tej pory Bush nie poparł żadnego z kandydatów na prezydenta.
Wobec niezadowolenia elektoratu z obecnych kandydatów w kierownictwie GOP-u mówi się o ewentualnym powołaniu do przystąpienia do wyścigu wyborczego nowych ludzi. Jeb Bush jest jednym z nich.
(P – eg)