Wznowienie wysiłków na rzecz osiągnięcia izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego nie poprawiło wizerunku Stanów Zjednoczonych w świecie arabskim. Przeciwnie, opinia o USA w Egipcie, Jordanii, Libanie, Maroku, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich uległa dalszemu pogorszeniu.
64% respondentów wyraziło pod adresem USA „bardzo nieprzychylną opinię”, a 19%”nieprzychylną”. W 2006 roku identyczne zdanie podzielało 57% uczestników sondażu.
W tym samym czasie wzrosło poparcie dla Iranu i jego programu nuklearnego. Sondaż przeprowadzony przez Zogby International wskazuje, że 67% Arabów wierzy, że Teheran ma pełne prawo do rozwijania programu nuklearnego na potrzeby cywilne.
Najwięcej, bo blisko 75% Saudyjczyków, uważa, że posiadanie przez Iran broni nuklearnej miałoby pozytywny wpływ na cały region. Taką samą opinię wyraziła większość respondentów w ZEA, Maroku i Egipcie, podczas gdy mieszkańcy Libanu i Jordanii są zdania, że w żaden sposób nie zmieniłoby sytuacji w tym regionie.
Za największe zagrożenie dla swych państw 95% respondentów uznało Izrael, a 88% Stany Zjednoczone. Poczucie zagrożenia ze strony Iranu spadło z 11% w 2006 roku do 7% obecnie.
80% kształtuje swoje opinie o Stanach Zjednoczonych na podstawie ich polityki zagranicznej, a nie reprezentowanych przez nie „wartości”. 65% nie wierzy, że ugruntowanie demokracji jest prawdziwym motywem działań USA w Iraku. 20% jest zdania, że cel jest prawdziwy, lecz droga do niego błędna.
Na pytanie, co się zdarzy, jeśli dojdzie do szybkiego wycofania amerykańskich wojsk z Iraku, 61% odpowiedziało, że Irakijczycy znajdą sposób na rozwiązanie swoich problemów. Tylko 15% obawia się, że dojdzie do rozszerzenia wojny domowej. Szczególnie optymistycznie do szybkiego zawarcia pokojowego porozumienia między poszczególnymi frakcjami irackimi po ustąpieniu wojsk USA podeszli Libańczycy (88%), Jordańczycy (87%) i Saudyjczycy (66%).
Czterech na każdych pięciu respondentów wierzy, że Irakijczycy znajdują się w gorszej sytuacji niż przed amerykańską inwazją.
86% uczestników sondażu wskazuje na Palestynę, jako jedną z głównych spraw wymagających szybkiego rozwiązania. Równocześnie większość wyraża coraz bardziej pesymistyczne nastawienie do perspektywy powstania państwa palestyńskiego. Aż 55% obawia się, że w przyszłości dojdzie do pogłębienia konfliktu na tym tle.
Na pytanie, który z kandydatów na prezydenta USA ma największe szanse na przyczynienie się do pokoju na Bliskim Wschodzie, 18% wskazało na sen. Baracka Obamę, 13% na sen. Hillary Clinton i 4% na sen. Johna McCaina. 32% jest zdania, że polityka USA nie ulegnie zmianie, bez względu na to, kto wejdzie do Białego Domu. 20% stwierdziło, że nie obserwuje wyborów w USA.
Na prośbę o zidentyfikowanie najbardziej godnego podziwu zagranicznego polityka 26% wybrało lidera libańskiego Hezbollahu, Hassana Nasrallaha. Na drugim miejscu, z 16%, uplasował się prezydent Syrii, Bashar al-Assad, a na trzecim (10%) prezydent Iranu Mahmoud Ahmadineżad.
Osama bin Laden jest podziwiany przez 6% res-pondentów. (IPS – eg)