Brytyjska aktorka Charlotte Lewis, która kilka dni temu oskarżyła Romana Polańskiego o molestowanie seksualne, powtórzyła w środę w Los Angeles swoje oskarżenia podczas przesłuchań przez policję i prokuratora.
Charlotte Lewis podczas specjalnej konferencji prasowej oświadczyła w miniony piątek , że Polański zmusił ją jako 16-latkę do uprawiania z nim seksu w jego paryskim mieszkaniu w 1982 roku. Aktorka twierdzi, że reżyser doskonale znał jej wiek i mimo to „wykorzystał ją w najgorszy możliwy sposób”.
W środę Lewis ustosunkowała się do wywiadu, jakiego udzieliła w 1999 r. brytyjskiemu dziennikowi „News of the World”, w którym intymne relacje z Polańskim przedstawiała nieco inaczej. Według tekstu tego wywiadu oświadczyła wówczas: „Wiedziałam, że Roman popełnił coś złego w Stanach Zjednoczonych, ale chciałam zostać jego kochanką”.
Obecnie aktorka twierdzi, że „przypisywane jej w artykule słowa są nieprawdziwe”.
„Podtrzymuję oświadczenia, które złożyłam przed policją i prokuratorem okręgu Los Angeles i będę szczęśliwa z konfrontacji z Romanem Polańskim kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie, ponieważ powiedziałam prawdę i on o tym wie” – powiedziała aktorka.
Kilka dni temu Lewis przyznała, że zdecydowała się publicznie zabrać głos w związku z oskarżeniami jakie ciążą na Polańskim. Aktorka powiedziała, że chce w ten sposób pokazać opinii publicznej i wymiarowi sprawiedliwości, że przypadek 13-letniej Samanthy Geithner nie był odosobniony, do czego próbują przekonać sąd obrońcy reżysera.
Polański przebywa obecnie w areszcie domowym w swoim domu w Szwajcarii oczekując na decyzję szwajcarskich organów wymiaru sprawiedliwości w sprawie wniosku o jego ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Miałby on tam ponownie stanąć przed sądem za uprawianie seksu z nieletnią w 1977 r.
Według ekspertów ekstradycja reżysera do USA jest tylko kwestią czasu.
MNP (CNN, AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.