REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedBraki w irackiej kasie

Braki w irackiej kasie

-

Były iracki minister obrony, którego 10-miesięczne urzędowanie zbiegło się ze zniknięciem z kasy ministerstwa ponad $800 milionów, mieszka spokojnie w Ammanie i w Londynie.

Do momentu odsunięcia od władzy Saddama Husajna Hazem alShalaan prowadził drobny biznes w Londynie. Z przyczyn bliżej nie wyjaśnionych objął ministerstwo w tymczasowym rządzie Iraku. Opuścił Bagdad zanim następny rząd odkrył braki w kasie. Była to część gotówki przewiezionej tu z Ameryki. Sprawa ta jest przedmiotem kongresowego dochodzenia w Waszyngtonie.
Kiedy Shalaana znaleziono w ub. tygodniu w Ammanie nie wykazał zaniepokojenia tym, że iracki rząd wydał na niego nakaz aresztowania.

Zaprzeczył oskarżeniom i stwierdził, że rzeczone pieniądze nigdy nie dotarły do mnisterstwa, więc nie mogły być przez nie wydane.

Dokumenty uzyskane podczas dochodzenia prowadzonego w Iraku sugerują co innego. W czasie kadencji Shalaana $1.7 miliarda przekazano na konto w banku Rafidain w Bagdadzie, po czym przeniesiono je na konto jordańskie.
Dwa czeki z konta ministerstwa, jeden na $149 mln., drugi na $348 mln. znalazły się wśród transferu na łączną kwotę $1.126 miliarda przekazanego do małego, prywatnego banku alWarka w Bagdadzie, a następnie do banku w Ammanie na konto Naera Jumaili.

Jumaili nie sprawował żadnego państwowego urzędu, lecz działał jako pośrednik między ministerstwem a firmami produkującymi lub świadczącymi usługi na rzecz obrony. Mimo nakazu aresztowania Jumaili również żyje otwarcie w Ammanie.

Tymczasem irackie władze są przekonane, że Shalaan zrabował te pieniądze.
Rola Shalaana, wpływ kradzieży na rozwój irackiej armii i fakt, że amerykańscy oficjele nie potrafią się wyliczyć z miliardów dolarów stanowią przedmiot dochodzeń w Waszyngtonie i w Bagdadzie. Irackim oficerom dochodzeniowym odmówiono dostępu do dokumentów banku jordańskiego.

Nie wiedzą jeszcze, ile pieniędzy skradziono. Wierzą, że większość poszła na zakup taniego, zamiast drogiego i dobrego sprzętu, a zaoszczędzone pieniądze schowano do własnej kieszeni. Planowano na przykład zakup amerykańskich karabinów maszynowych po $3,500 od sztuki, a kupiono ich egipskie kopie po $200 za sztukę. Wśród innych zakupów znalazły się przestarzałe pojazdy opancerzone, które nie chronią nawet przed kulami z „kałasznikowa”, i z kierownicą z niewłaściwej strony.

„Przepadły olbrzymie ilości pieniędzy” ubolewał były minister finansów Ali Alawi, który odkrył ten problem po objęciu urzędu w 2005 roku. „Zamiast sprzętu dostaliśmy złom. Tu nie chodzi wyłącznie o kradzież. Stary, niskiej jakości sprzęt to narażanie życia naszych żołnierzy”. Bezpośrednim rezultatem tych oszustw jest brak przygotowania armii na coraz bardziej okrutne ataki dobrze uzbrojonych powstańców, w czasie, kiedy Amerykanie naciskają na przejęcie obrony przez siły irackie.

Osobą, na której spoczywała odpowiedzialność za wszystkie wydatki był Shalaan, który przed wojną wiódł stosunkowo skromne życie imigranta w Wielkiej Brytanii, gdzie pracował jako sprzedawca nieruchomości i dziennikarz. Współpracując z irackimi uchodźcami politycznymi w Londynie z ich polecenia został mianowany przez Amerykanów gubernatorem prowincji Qadisiyah. Zrobił na nich wrażenie, bo choć pochodzi z prominentnego klanu szyickiego, to postawił tamę fundamentalistycznym frakcjom szyickim.

Kiedy Amerykanie chaotycznie przekazywali władzę tymczasowemu rządowi irackiemu w 2004 roku, wielu ludzi objęło stanowiska nie z powodu znajomości rzeczy, lecz w nagrodę.

Shalaan został ministrem obrony bez żadnego doświadczenia w dziedzinie bezpieczeństwa ani w zarządzaniu. Wkrótce po objęciu urzędu zwrócił się do ówczesnego premiera o zwiększenie budżetu ministerstwa, ustanowionego na $450 milionów poza $ 810 miliardami, które rok wcześniej Amerykanie wydali na szkolenia i wyposażenie irackiej armii.

Shalaan chciał powołać do życia nowe dywizje zmechanizowane i siły szybkiego uderzenia. Potrzebował na to pieniądze. W tej sprawie zwrócił się do premiera.

Ministerstwo Finansów dostało polecenie wyasygnowania na ten cel $1.7 miliarda. Kwota ta została przekazana do dyspozycji Shalaana. Dwa dni później Jumalii stworzył kompanię Flowing Spring z kapitałem $2000. W ciągu kilku miesięcy robił z ministerstwem milionowe biznesy. Miliony wpływały też na jego osobiste konto.

Po jakimś czasie wszedł w porozumienie z Ziadem Cattanem, posiadaczem podwójnego irackopolskiego obywatelstwa. Cattan został militarnym zaopatrzeniowcem ministerstwa, choć wcześniej nie miał w tej dziedzinie doświadczenia. Za czasów Husajna prowadził w Polsce pizzerię. Miał również niewielką firmę sprzedaży używanych samochodów. W wywiadzie dla amerykańskiej gazety otwarcie powiedział, że wcześniej handlował „wodą, kwiatami, butami i samochodami, lecz nigdy bronią”.

Cattan zwrócił się do Flowing Spring o dostawy broni i sprzętu dla irackiej armii. Podpisał z Jumaili kontrakt na miliard dolarów.

Jumaili kupił dużą ilość sprzętu słabej jakości od polskiej kompanii, z którą nawiązał kontakty przez Catttana. Za $100 milionów zakupił 24 30letnich helikopterów, tak przestarzałych, że inspektorzy irackiej armii odmówili przyjęcia ich.

Na własną rękę, bez udziału Cattana i Jumaili, Shalaan kupił za $80 milionów pancerne pojazdy z Pakistanu, równie przestarzałe jak polskie helikoptery.
Iracka izba najwyższej kontroli zajęła się tą sprawą. Ustalono, że cała trójka popełniła przestępstwa: Shalaan został oskarżony o oszustwo, Jumaili o kradzież a Cattan o wymuszanie. Nikt z nich nie został aresztowany.

Shalaan nigdy nie cierpi na brak gotówki. W czasie wizyt w Londynie zatrzymuje się w najbardziej luksusowych hotelach. Jumaili żyje w luksusie w Jordanii, a miejsce pobytu Cattana nie jest znane. (eg)

REKLAMA

2090709753 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090710054 views

REKLAMA

2092506514 views

REKLAMA

2090710338 views

REKLAMA

2090710485 views

REKLAMA

2090710631 views