Bomby, które wysłano na adres dwóch synagog w okolicach Chicago, podróżowały w samolotach pasażerskich linii lotniczych Qatar Airways. Jedną z nich odnaleziono w piątek w Dubaju, a drugą na terenie Wielkiej Brytanii. Materiały wybuchowe w ładunkach cargo obnażyły braki w systemie kontroli ładunków przesyłanych samolotami.
- fot. AP/Policja aresztowała Hanan al-Samawi podejrzaną o wysłanie do USA bomb
Rzecznik prasowy linii Qatar Airways powiedział, że jedna z paczek przyleciała do Dohy w Katarze ze stolicy Jemenu, Sany. Nie ujawnił jednak bardziej szczegółowych danych dotyczących lotu. Wiadomo jedynie, że pakunki przewożono samolotami pasażerskimi.
Pierwsza z wykrytych paczek poleciała samolotem do Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie w piątek odkryły ją tamtejsze władze. Ładunek wybuchowy sprytnie umieszczono w kartridżu do drukarki. Po odnalezieniu pakunku zawiadomiono amerykański wywiad i rozpoczęto poszukiwania pozostałych ładunków.
Drugą paczkę zawierającą materiały wybuchowe odkryto po długich poszukiwaniach na jednym z lotnisk w Wielkiej Brytanii. Początkowo ekipy szukające pracowały bezskutecznie przez 6 godzin. Po krótkiej przerwie, ostrzegawczym telefonie z Dubaju, akcję wznowiono i udało się odnaleźć bombę.
Brytyjski premier, David Cameron, uważa, że bomba znaleziona w jego kraju miała wybuchnąć w samolocie. Tamtejsza Sekretarz Stanu, Theresa May, powiedziała, że taki scenariusz jest prawdopodobny, ponieważ odnalezione materiały wybuchowe mają bardzo dużą moc zniszczenia.
Znalezione ładunki były skonstruowane bardzo profesjonalnie. Mogły zostać zdetonowane w momencie, który dowolnie wybrali terroryści. Do tej pory nie ustalono jednak, czy bomby miały wybuchnąć w samolotach, czy w synagogach, do których były zaadresowane. Podejrzewa się, że planowane zamachy bombowe mogły być autorstwa jemeńskiej grupy związanej z Al-Kaidą. Tę samą grupę podejrzewa się o zaplanowany na minione Święta Bożego Narodzenia zamach bombowy na pokładzie samolotu lecącego do Detroit.
W wyniku zagrożenia zmachami bombowymi firmy kurierskie FedEx i UPS zawiesiły transport przesyłek z Jemenu. Aresztowano także podejrzaną o zamachy 22-letnią studentkę informatyki z Uniwersytetu w Sanie, Hannah al-Samawi, oraz jej 45-letnią matkę. Dziewczyna nie jest aktywistką polityczną, ani nie ma związku z Al-Kaidą. Utrzymuje, że jest niewinna.
Według ekspertów z zakresu spraw bezpieczeństwa ostatnie wydarzenia dowodzą, że wciąż należy pracować nad poprawą bezpieczeństwa na lotniskach, ponieważ terroryści nie dają za wygraną. John Brennan, zastępca doradcy Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego, jest zadnia, że władze powinny zakładać, że w samolotach mogą być niebezpieczne pakunki. Powiedział także, że nawet pomimo udaremnienia spisku, nie można się czuć pewnie.
Do Jemenu udała się grupa amerykańskich ekspertów mających za zadania sprawdzić tamtejsze praktyki bezpieczeństwa na lotniskach. Władze Jemenu otrzymają raport oraz wytyczne co do tego, jak wzmocnić ochronę towarów i pasażerów. Inspekcje mają się teraz odbywać podczas wszystkich lotów aż do 8. listopada.
JM (AP, Inf. wł.)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone
