REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Arrmia na prozaku

-

W ostatnim wydaniu magazynu Time w artykule zatytułowanym „Americas Medicated Army” Mark Thompson pisze o szerokim zastosowaniu środków uspokajających wśród żołnierzy służących w Iraku i Afganistanie. Na przykładzie młodego sierżanta Christophera LeJunea autor przedstawia sytuacje, kiedy nawet najlepiej przygotowani żołnierze, z głęboką wiarą w swoją misję, w rzeczywistości nie zawsze są pewni, czy zaatakowali wrogów, czy niewinnych Irakijczyków. „Nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Kiedy wysyłają cię do rewizji czyjegoś domu, masz w głowie zakodowane, że działasz przeciw terrorystom. Wchodzisz do środka… i widzisz maleńkie buciki, zabawki na podłodze. Takie rzeczy zrobiły na mnie dużo większe wrażenie niż myślałem”.

LeJune udał się do wojskowego lekarza w Iraku. Po krótkiej rozmowie doktor zdiagnozował depresję i wysłał z powrotem na wojnę z zapasem środka antydepresyjnego Zoloft (często zastępowanego Prozakiem) i przeciwlękowego Clonazepan.

„Po raz pierwszy w historii znaczna i ciągle rosnąca liczba amerykańskich żołnierzy codziennie zażywa antydepresanty, celem uspokojenia nerwów napiętych długimi i kilkakrotnymi pobytami na froncie. Środki te nie tylko uspokajają żołnierzy, lecz umożliwiają również pozostawienie ich na służbie na froncie”. Z raportu doradców medycznych armii wynika, że 12% żołnierzy w Iraku i 17% w Afganistanie regularnie przyjmuje środki antydepresyjne lub pigułki nasenne. Ponieważ żołnierze niechętnie przyznają się do psychicznych problemów, gdyż takie kłopoty postrzegane są w armii jako słabość charakteru, to należy przypuszczać, że liczba żołnierzy cierpiących na zaburzenia jest wyższa od wykazanej w raporcie.

Środki uspokajające stosowano na wojnach od dawna. George Washington wydawał swoim żołnierzom rum, naziści dawali im amfetaminę w czasie najazdów na Polskę i Francję, podobnie jak Amerykanie w czasie wojny wietnamskiej.

Wzrost użycia antydepresantów w wojsku odzwierciedla podobny trend w populacji cywilnej. W 2004 roku lekarze wydali 147 milionów recept na tego typu środki. Federalnie subsydiowane badania świadczą, że środki antydepresyjne, w połączeniu z terapią, wpływają na polepszenie nastroju 70% pacjentów.

Dotychczas przepisywanie antydepresantów żołnierzom uczestniczącym w wojnie było zabronione. Zresztą – młodsi i zdrowsi niż generalna populacja – przed przyjęciem do wojska przechodzą testy na zdrowie psychiczne.
Wzrost zastosowania tych środków świadczy o wysokiej cenie psychicznej, jaką żołnierze płacą walcząc w Iraku i Afganistanie.

Badania Pentagonu wskazują, że chociaż wszyscy żołnierze, którzy znaleźli się w strefie wojennej, będą odczuwać stress, to 70% po powrocie do normalnych warunków odzyska dobre samopoczucie. 20% przechodzi chwilową traumę, lecz 10% doznaje trwałego „kalectwa psychicznego”.

Choroba ta zaczyna się jeszcze przed wyjazdem na wojnę i objawia niepokojem, irytacją, bezsennością, apatią i pesymizmem. Z czasem przeradza się w panikę, niekontrolowany gniew i chwilowy paraliż. Symptomy te często odczuwane są po powrocie do domu. Są główną przyczyną rozwodów, samobójstw i załamań psychicznych. Mentalne problemy stały się tak powszechne, że sekretarz obrony Robert Gates oświadczył w maju, że sprawę trzeba potraktować bardzo poważnie. Pentagon rozważa obecnie wszystkie możliwe opcje, dające nadzieję, jeśli nie na rozwiązanie, to przynajmniej ograniczenie niepokojącego zjawiska. Wielu dowódców uważa, że najrozsądniej byłoby skrócić czas pobytu na wojnie i zwiększyć przerwy między kolejną służbą na froncie. (eg)

REKLAMA

2091070613 views

REKLAMA

2091070912 views

REKLAMA

2092867372 views

REKLAMA

2091071194 views

REKLAMA

2091071340 views

REKLAMA

2091071484 views