Ustawodawcy w Arizonie zamierzają wypowiedzieć kolejną wojnę. Tym razem walczyć chcą z procederem rodzenia na terytorium Stanów Zjednoczonych dzieci po to, by stały się w przyszłości dla nielegalnych imigrantów, argumentem przemawiającym za ich pozostaniem w USA. Tzw. anchor babies (dzieci-kotwice), jak są nazywane, nie mogłyby uzyskać na terenie Arizony aktu urodzenia.
- fot.AP/ Senator stanowy Russell Pearce chce jeszcze ostrzej walczyć z nielegalną imigracją
Najnowsza propozycja władz Arizony pojawiła się w dużej mierze dzięki społecznemu poparciu zatwierdzonych w kwietniu przez gubernator Jan Brewer przepisów wymierzonych w osoby nie posiadającego legalnego statusu imigracyjnego w USA. Pomimo, że środowiska sprzyjające imigrantom oraz Latynosi głośno je oprotestowali, to jednak zdecydowana większość Amerykanów popiera walkę z nielegalną imigracją sposobami, po jakie sięgnęła Arizona. Od 29 lipca policjanci w tym stanie będą mieli prawo sprawdzać status pobytowy zatrzymanych osób.
Propozycja, którą najprawdopodobniej w jesieni zgłoszą ustawodawcy tego stanu zakłada, że akty urodzenia będą wydawane dzieciom, których przynajmniej jedno z rodziców jest obywatelem USA. Do tej pory otrzymywało je każde dziecko urodzone na amerykańskiej ziemi. Pomysłodawcą przepisów, podobnie jak i podpisanej niedawno ustawy, jest stanowy senator Russell Pearce. O ile podpisane już przepisy wymagają od imigrantów posiadania ważnych imigracyjnych dokumentów, to najnowsza propozycja ma nowemu pokoleniu otrzymanie takich dokumentów uniemożliwić. Pearce argumentuje, że odcięcie „kotwicy” jaką jest dla wielu osób posiadanie dziecka będącego obywatelem USA, sprawi iż nielegalni imigranci najzwyczajniej stracą motywację do nielegalnego przekraczania granicy.
Chociaż ustawa oficjalnie nie została jeszcze zgłoszona, to już wywołała kontrowersje. W świetle 14 poprawki amerykańskiej konstytucji, obywatelem Stanów Zjednoczonych jest każdy, kto w tym kraju się urodzi. Według przeciwników ustawy, byłaby więc ona pogwałceniem ustawy zasadniczej.
Russell Pearce i niektórzy konstytucjonaliści przekonują jednak, że takie podejście wynika z błędnej interpretacji 14 poprawki. Mówi ona bowiem, że obywatelami USA są osoby urodzone na terytorium Stanów Zjednoczonych i „podlegające ich jurysdykcji”. Według wielu konstytucjonalistów nielegalni imigranci takiej jurysdykcji, w sensie szerokim, nie podlegają, są bowiem obywatelami innych krajów. Poprawka ta była ponadto wniesiona aby uregulować sytuację dzieci niewolników żyjących w Ameryce pod koniec XIX wieku. „Dziś nielegalni imigranci używają tej poprawki jako wytrycha, który pozwala im wedrzeć się do naszego kraju, urodzić tutaj dzieci i przez to mieć dostęp do dobrobytu, który stworzyliśmy” – przekonuje Pearce. I zaznacza, że zdaje sobie sprawę, że konstytucyjność proponowanych przez niego przepisów będzie podważana. „Napiszemy tę ustawę dobrze” – dodaje.
Według sondażu Rasmussena 58 proc. Amerykanów uważa, ze dzieciom nielegalnych imigrantów, urodzonym w USA, nie powinno przysługiwać amerykańskie obywatelstwo. Takiego zdania jest 76 proc. respondentów o poglądach republikańskich.
MNP (Time)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
