REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedAIPAC w polityce USA

AIPAC w polityce USA

-

Waszyngton (Reuters)  Miliarder George Soros włączył się do gorącej, lecz mało znanej debaty na temat roli izraelskiego lobby w kształtowaniu polityki Waszyngtonu. Tuż po jego wypowiedzi krytycy zarzucili mu sianie opinii niebezpiecznych dla narodowych interesów Stanów Zjednoczonych.

W ostatnim wydaniu New York Review of Books Soros rozprawia się z tematem „przenikliwego wpływu American Israel Public Affairs Committee (AIPAC) na decyzje Waszyngtonu i twierdzi, że zbyt bliskie związki administracji Busha z Izraelem są przeszkodą na drodze do pokojowego porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami.

Soros, żydowskiego pochodzenia, rzadko angażuje się w sprawy Izraela. Jego wypowiedź jest odbiciem argumentów, jakie padają w czasie pełnych pasji debat akademickich, w trustach mózgów polityki zagranicznej i niektórych organizacjach amerykańskożydowskich.

„Proizraelskie lobby odnosi wyjątkowe sukcesy w uciszaniu krytycyzmu. Politycy nie dotykają tematu ze strachu przed oczernieniem”, zarzuca Soros.
AIPAC nigdy nie komentuje takich oskarżeń. Zwolennicy tego lobby dość ostro i głośno odrzucają wszelkie krytyki. Na ostatniej konferencji AIPACu w ub. miesiącu, hitoryk Michael Oren powiedział, że grupa ta działa nie tylko na rzecz Izraela, lecz uosabia przekonania tak stare jak naród amerykański, który tak samo silnie wierzy w Izrael, jak w Stany Zjednoczone”.

Trwająca w akademickich kuluarach debata wyszła na powierzchnię rok temu, gdy dwaj szanowani profesorowie, Stephen Walt z Harvardu i John Mearsheimer z University of Chicago wydali esej pt. „The Israel Lobby” z ostrą krytyką AIPACu od pierwszych dni jego powstania w 1953 roku. Jedna z najbardziej wpływowych grup specjalnych zainteresowań, AIPAC liczy obecnie 100 tys. członków. Na jego konferencje w Waszyngtonie przybywają najważniejsi politycy amerykańscy.

Mearsheimer i Walt twierdzą, że lobby skłoniło kolejne administracje USA do niezdrowego zbliżenia z Izraelem. „Kombinacja bezwarunkowego poparcia dla Izraela i związane z tym wysiłki na rzecz „szerzenia demokracji” zaogniły opinie arabskie i islamskie oraz zagroziły bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych i znacznej części reszty świata. Żadne inne lobby nie zdołało odwieść polityki zagranicznej USA tak daleko od narodowych interesów USA i równocześnie przekonać Amerykanów, że interesy Ameryki i Izraela są w zasadzie identyczne”, piszą profesorowie.

Uważane swego czasu za uczciwego mediatora, Stany Zjednoczone postrzegane są obecnie przez świat arabski jako niekwestiowanego poplecznika Izraela. Negocjacje pokojowe nie ruszyły do przodu od upadku izraelskopalestyńskich rozmów w 2000 roku pod koniec prezydentury Billa Clintona. Administracja Busha, oskarżana przez Arabów o lekceważenie tych problemów, wyraziła nadzieję na promocję pokoju w odstatnich dwóch latach swych rządów.

Obaj akademicy nie mają wątpliwości co do tego, że Izrael i jego waszyngtońskie lobby odegrały znaczną rolę w decyzji prezydenta Busha o ataku na Irak, arcywroga Izraela.

W Stanach Zjednoczonych żadne wydawnictwo nie zgodziło się na opublikowanie eseju Measheimera i Walta. Wydawcę, Review of Books, znaleźli w Londynie.

Książka spotkała się z gwałtowną krytyką ze strony konserwatywnych akademików i zwolenników silnych stosunków amerykańskoizraelskich. Autorom zarzucono antysemityzm.

Z nadzieją na upublicznienie debaty Soros powiedział: „Rozpoczęło się niezwykle potrzebne w tym kraju egzaminowanie amerykańskiej polityki bliskowchodniej. Nie może się jednak rozpowszechnić tak długo jak AIPAC wywiera silne wpływy w demokratycznej i republikańskiej partii. Odzwierciedleniem tych wpływów jest fakt, że Izrael otrzymuje największą pomoc z USA dla zagranicy.

Profesorowie pracują teraz nad rozbudową eseju do wydania książkowego, które zostanie opublikowane przez wydawnictwo Farrar, Straus i Giroux.
Inne znane wydawnictwo Simon and Schuster również odkryło, że nie tylko można publikować prace krytyczne wobec Izraela ale i dobrze na tym zarobić. Wydana w listopadzie książka byłego prezydenta Jimmiego Cartera, „Palestine Peace Not Apartheid”, była przez 3 miesiące na liście bestsellerów i nadal dobrze się sprzedaje.

Na zarzuty o antysemityzm Carter odpowiedział, że chciał sprowokować dyskusję na tematy rutynowo i bez przeszkód poruszane w Izraelu, lecz niezwykle rzadko w Stanach Zjednoczonych.
„Niechęć do krytykowania jakichkolwiek decyzji izra elskiego rządu wynika z nadzwyczajnych wpływów izraelskoamerykańskiego lobby i z braku głosów przedstawiających problemy w innym świetle. Wyrażenie innej opinii niż głosi AIPAC w sprawie Izraela i Palestyńczyków przez członków Kongresu jest jednoznaczne z politycznym samobójstwem”, pisał Carter w Los Angeles Times.

Proizraelski historyk, Oren, oświadczył, że książka Cartera głosi tak samo „zdradliwe tezy” jak esej MearsheimeraWalta i zawiera identyczne błędy ignorując fakt, że w bliskowschodniej polityce USA bardzo znaczącym elementem jest ropa naftowa. (eg)

REKLAMA

2091100493 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2091100792 views

REKLAMA

2092897251 views

REKLAMA

2091101073 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091101219 views

REKLAMA

2091101363 views